333 popkultowe rzeczy PRL
W roku 2007, nakładem wydawnictwa Vesper, ukazała się zabawna książka Bartka Koziczyńskiego – „333 popkulturowe rzeczy… PRL”. Jak trafnie zauważa autor: w PRL wszystkiego było za mało, więc to, co wpadło w ręce wydawało się ważniejsze i bardziej zapadało w pamięć. Założeniem książki było zebranie ich w jednym miejscu, zanim rozmyją się w pamięci. Opisywane rzeczy/zjawiska ułożone są alfabetycznie. W związku z tym zestawienie otwiera Abba – niezwykle popularny, w latach 70-tych ubiegłego wieku, popowy zespół ze Szwecji.
Na ostatniej pozycji znalazł się Żywiec-Full, piwo, które uchodziło za najlepsze w siermiężnych czasach PRL-u. A pomiędzy nimi m.in.:
Alternatywy 4 – serial telewizyjny w reżyserii Stanisława Barei.
Bambino – prymitywny gramofon, który miał prawie same wady, ale jedną zaletę: rzeczywiście wydobywał się z niego dźwięk.
Czterej pancerni i pies – serial.
Fiat 126P – samochód, który zmotoryzował Polskę.
Junak – motocykl, jak na owe czasy całkiem niezły.
Janusz Laskowski – niezwykle popularny piosenkarz lat 60-tych i 70-tych, który oficjalnie nie wydał żadnej płyty i praktycznie nie był prezentowany ani w radiu, ani w telewizji. Jakim cudem był więc popularny? To właśnie kwintesencja PRL-u.
Niewolnica Isaura – nędzny serial brazylijski, który miał chyba największą oglądalność w historii telewizji, sięgającą 90%.
Rejs – film w reżyserii Marka Piwowskiego
Dla mnie książka miała szczególne znaczenie, gdyż wymieniała produkt, do którego powstania się przyczyniłem. Chodzi o grę planszową „Gwiezdny Kupiec”, którą wydała moja firma Encore. Więcej o grze tutaj.
O proszę, też jestem miłośniczką planszówek. Nadal Pan grywa? 🙂
Niestety od lat już nie grywam. Ale jeśli Pani lubi grać, to proszę mi przysłać mailem swój adres a wyślę grę, którą wydałem wiele lat temu i którą uważałem za wspaniałą. Nazywała się „Zabawy Ufoludków” i nie zdobyła popularności na jaką, moim zdaniem, zasługiwała (być może ze względu na nieudany projekt pudełka). Właśnie niedawno odkryłem na strychu karton z tymi grami, więc chętnie jedną sprezentuję. Nie wiem tylko jak poszczególne elementy przetrwały próbę czasu. Czy np. plansza się nie wypaczyła, a buźki ufoludków się nie poodklejały.
Panie Janku, na ten blog trafiłem przypadkowo szukając materiałów i wspomnień na temat pańskiej słynnej firmy Encore. Jest okazja podziękować panu za wspaniale chwile w dzieciństwie spędzone przy „Labiryncie”, „polach Pellennoru”, czy „Gwiezdnym Kupcu”. Wieczny szacunek dla pańskiej determinacji w tamtych trudnych dla takiego rynku latach. Do dziś pamiętam moje szczęście kiedy od mojego ś.p. już ojca dostałem pierwszą, cudownie wydaną planszówkę” Bitwa na polach Pellenoru”. Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam.
Czasy były ciężkie, ale ciekawe. Ale przede wszystkim byliśmy o 30 lat młodsi 🙂
Dzień dobry! Godziny przy „Gwiezdnym kupcu” z kolegami jak i przy innych z Pańskich gier. Przetrząsanie wszystkich kiosków ruchu w poszukiwaniu nowej gry, odkładanie pieniędzy z butelek, by mieć możliwość zakupu nowości. Dzięki tym grom jako dzieci mieliśmy zdecydowanie ciekawsze życie w szarzyźnie PRL-u. Jeżeli Pan ma jeszcze „Zabawy Ufoludków” bardzo chętnie bym od Pana odkupił. Pograłbym z moimi dziećmi. Przyznam się szczerze, że tej gry nie znałem.:)
Pozdrawiam serdecznie
Marian Pułtuski
Muszę sprawdzić; nie wykluczam, że jakieś Zabawy ufoludków się zachowały. Proszę o kontakt na maila kontakt@janadamski.eu