Przysłowie o tym, że kłamstwo ma krótkie nogi, zna każdy. Prawda zwykle wychodzi na jaw prędzej czy później i kłamiący musi się wtedy zmierzyć z infamią. Dla niektórych jest to trudne do zniesienia, ale na innych nie robi większego wrażenia. Zawsze bardzo mnie dziwiło, że gdy wychodziło na jaw kolejne kłamstwo rządu lub premiera, ten przechodził nad tym do porządku, jakby nic się nie stało. I w końcu przyzwyczailiśmy się do uporczywych i notorycznych kłamstw i oszustw i stały się one normalną częścią życia politycznego. Pozostaje tylko odnotowywać kolejne – co bardziej perfidne – oszustwa i mieć nadzieję, że nadejdą czasy gdy polityk przyłapany na kłamstwie będzie się wstydził, tłumaczył, przepraszał, a może nawet poda się do dymisji.
Swego czasu pisałem o wielkim kłamstwie rządu usankcjonowanym nawet ustawą. Mam na myśli informacje o tym jaki procent PKB jest przeznaczany na publiczną służbę zdrowia. Wiadomo, że wskaźnik ten mamy jeden najniższych na świecie (gorzej jest np. w Rosji i w Meksyku), ale rząd – żeby ten fakt ukryć – przeprowadził ustawę, która każe odnosić wydatki na służbę zdrowia w danym roku, do PKB sprzed dwóch lat. Taka zagrywka jest bezczelnym naigrawaniem się z inteligencji społeczeństwa, a wskaźnik w ten sposób wyliczony – nie ma żadnej wartości. I co z tego? Nic! Wskaźnik trafia do ustaw budżetowych na kolejne lata, analitycy się z powagą do niego odnoszą i ogólnie wszyscy udają, że nie ma sprawy.
Bardzo podobny charakter ma wskaźnik wydatków na obronność w stosunku do PKB. Jest on bardzo ważnym wskaźnikiem, gdyż państwa NATO zobowiązały się kilka lat temu, że będą wydawać na obronność nie mniej niż 2% PKB (nie jest to zobowiązanie traktatowe, a jedynie deklaracja z jednego ze szczytów paktu). Polski rząd utrzymuje, że nasze wydatki na obronność wynoszą od kilku lat więcej niż 2% PKB. W komunikacie sprzed kilku miesięcy, Ministerstwo Obrony Narodowej stwierdziło z dumą: Polska jako jedno z nielicznych państw wywiązuje się z sojuszniczego zobowiązania, jakim jest finansowanie sił zbrojnych na poziomie 2,0 proc. PKB. Według MON w roku 2019 wydatki na obronność wyniosły 2,1% PKB, w 2020 – 2,37%, a w roku bieżącym mają wynieść 2,2%. Tyle tylko, że to nieprawda.
Niedawno opublikowany został raport Eurostatu na temat wydatków na obronność państw europejskich w roku 2019 (patrz: wykres, który pochodzi z Bankier.pl). Wynika z niego, że Polska wydała na ten cel 1,6% PKB, a nie 2,1% jak twierdzi nasz rząd. Podobnie jak w przypadku triku z wydatkami na służbę zdrowia, tak i tutaj rząd zastosował oszukańczy wybieg. Mianowicie jako „wydatki na obronność” rząd liczy cały budżet ministerstwa Obrony Narodowej, a ten zawiera wiele pozycji nie mających z obronnością wiele wspólnego. Np. wydatki na emerytury dla żołnierzy przeniesionych do rezerwy, które stanowią aż 20% tego budżetu, a które żadną miarą nie są wydatkami na obronność.
Sztuczki firm farmakologicznych opisał Jerzy Zięba. Statystyką też można kombinować… Uśmiechnij się: gdy idziesz z psem, to macie, statystycznie, po trzy nogi 🙂
Kreatywna księgowość.Jak przystało na porządną mafię
Czy obywatele oszukiwani przez tzw „państwo” mają moralne prawo oszukiwać je? Czy kłamstwa „rządu” oznaczają, że to „państwo” kłamie? Jak ma się zachować przyzwoity człowiek oszukiwany przez własnych reprezentantów? Uczono mnie, że nie należy kłamać, być uczciwym i przyzwoitym. Chciałbym być uczciwy wobec własnego państwa, ale na podobnej zasadzie chcąc być kulturalnym i np. spotykając w nocy we własnej kuchni złodzieja powinienem powiedzieć „dobry wieczór Panu” …
Trudne pytania; sam je sobie zadaję i nie znajduję sensownej odpowiedzi.
Tak postawione pytanie ma prosta odpiwiedz. Nie jest to moralne. Tak jak nie jest moralnym okradanie złodzieja. Co innego złapanie złodzieja. Jeśli rząd oszukuje obywatela (starałbym się rozgraniczać rząd i państwo) to nie usprawiedliwia nas moralnie przez oszukiwaniem państwa. Bo jednak nie płacąc podatków np oszukujemy państwo, a nie rząd. I zaszkodzimy innym obywatelom, nie rzadowi. Moralnym jest, posługując się metaforą złodzieja, złapanie złodzieja. Próba zmiany obecnej sytuacji, zmiany rządu w ten, czy inny sposób zgodny z naszym sumieniem i zasadami moralnymi, którymi się kierujemy, najlepiej też dobrze przemyślane. Bo npa najprostrze może się wydawać wysadzić budynek rządu. Ale to jest bardzo źle rozwiązanie, bo nawet pomijając nasze sumienie, to może stworzyć „męczenników” zastąpionych przez jeszcze gorszych. Dobrym przykładam radzenia sobie z niewygodnym prawem jest fragment z jednej z książek Grzesiuka (nie pamiętam tytulu, ale tej opisującej życie przed obozem) kiedy Niemcy zarządali oddania wszystkich odbiorników radiowych do dnia x. Grzesiuk całymi dniami słuchał radia na najwyższym poziomie głośności, ustawiając je w oknie, żeby każdy je widział. Gdy nadszedł ostatni dzień na oddanie radia, ten przekornie zrzucił radio z okna, potem jeszcze po nim poskakał i odbiornik oddał Niemcom. Nie okradal złodzieja, tylko grzecznie i stanowczo powiedział, co o tym myśli