We wpisie sprzed miesiąca pisałem o swojej eskapadzie na wyspy archipelagu Cykladów, w latach 70-tych ubiegłego wieku. Marzenie o wyjeździe do Grecji udało mi się zrealizować dzięki organizacji IAESTE, która organizowała wymianę studentów uczelni technicznych. W Atenach byłem zatrudniony w fabryce prefabrykatów budowlanych, gdzie zarabiałem niewielkie pieniądze, ale wystarczające, żeby opłacić mieszkanie w akademiku, wyżywienie oraz wycieczki, które sam sobie organizowałem po całym kraju. Byłem zafascynowany antyczną historią Grecji i z zapałem zwiedzałem wszelkie pozostałości antycznej kultury, czyli mówiąc innymi słowy: ruiny. W akademiku gdzie mieszkałem byli zakwaterowani studenci z różnych krajów. Wieczorami odbywały się zakrapiane spotkania i dyskusje. Utkwiło mi w pamięci pewne zdarzenie. Moja opowieść o fascynacji kulturą antyczną i zapamiętaniu w zwiedzaniu ruin, wywołała poruszenie i zdziwienie. Jeden z uczestników owej dyskusji ze zdumieniem zadał mi wtedy pytanie, które jest tytułem tego wpisu: do you like stones? (lubisz kamienie?). Co mu miałem odpowiedzieć? Rzeczywiście, jeśli abstrahować od magii historii, to Delfy, Olimpia, Mykeny czy Epidaurus były zbiorowiskami kamieni. I dla niego były to po prostu kamienie. To co, że niektóre poustawiane jedne na drugich trochę przypominały kolumny? Kamienie to wszak tylko kamienie. Więc od tematu kamieni przeszliśmy do tematu toczących się kamieni (Rolling Stones), dla których mój rozmówca miał zdecydowanie większe zrozumienie.
Zdjęcia, które prezentuję nie są może najwyższej jakości; wszak były zrobione 40 lat temu marnym aparatem i na marnym materiale fotograficznym. Chociaż z tą marnością materiału (marka ORWO, produkcja NRD) to nie do końca prawda, skoro przeszły próbę czasu w całkiem niezłej kondycji.
Ten młodzieniec na zdjęciach, to jestem ja (serio! nic nie ściemniam). Zdjęcia, na których widnieję, robiłem z użyciem samowyzwalacza. Ustawiałem aparat na jakimś kamieniu, podpierałem innymi kamieniami i włączałem terkoczący mechanizm samowyzwalacza. Jak widać kamienie były nie tylko do oglądania, ale spełniały także całkiem pożyteczne funkcje. Więc chyba lubię kamienie.
Też chętnie pooglądam te kamienie, ale za Twoją radą, dopiero w przyszłym roku. 🙂
Nie mam pewności, czy w końcu wprowadzą tę drahmę. A jak już wprowadzą, to znaczna część biznesu turystycznego będzie próbowała operować w euro. Sam nie wiem, jak to będzie wyglądać w pierwszym okresie.