Dowcipna nazwa nowego podatku
Mam dwie wiadomości dobrą i złą. Którą najpierw?
Zła wiadomość: od 1 stycznia 2015 r. rząd wprowadził nowy podatek na paliwa. Eksperci oceniają, że podniesie on cenę na stacjach benzynowych o około 4 – 6 groszy na litrze. Podatek, jak to podatek, trafi do budżetu, ale nie cały. Jego część pochłonie bowiem koszt funkcjonowania urzędu: Agencji Rezerw Materiałowych (ARM). Podatek będzie płacony przez producentów paliw nie do budżetu, czy np. Urzędu Skarbowego, ale właśnie do ARM. Ta potężna struktura biurokratyczna składa się z centrali i Oddziałów Terenowych. W skład centrali wchodzą biura: Biuro Audytu Wewnętrznego, Biuro Finansowo-Księgowe, Biuro Infrastruktury i Logistyki, Biuro Kontroli, Biuro Organizacyjne, Biuro Prawne, Biuro Zapasów Interwencyjnych, Biuro Rezerw Medycznych, Biuro Rezerw Żywnościowych, Biuro Teleinformatyki. Oddziały terenowe mieszczą się w: Katowicach, Lublinie, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie i we Wrocławiu. Koszt funkcjonowania takiej struktury musi być ogromny, więc nowy podatek był niezbędny. Zresztą od roku 2016 będzie wyższy.
Dobra wiadomość: poczucie humoru to cenna cecha i należy się cieszyć, że nie opuszcza ona naszego rządu: nowy podatek został nazwany dowcipnie: opłatą zapasową. To zupełnie tak, jak w samochodzie: cztery koła całkowicie wystarczają, ale na wszelki wypadek wozi się jeszcze koło zapasowe. I niekiedy takie koło faktycznie się przydaje. Więc nie można dopuścić do tego, żeby system podatkowy funkcjonował bez podatków zapasowych. Mamy oto pierwszy, ale przewiduję, że będzie ich więcej. Pewnie na pierwszy ogień pójdą podatki zwane eufemistycznie składkami: składka zapasowa na ZUS i składka zapasowa na NFZ. A VAT zapasowy, albo akcyza zapasowa? Czemu nie.
W PRL-u zwykło się było komentować kolejne pomysły władzy tak: nie będzie lepiej, ale przynajmniej będzie śmieszniej. No i historia zatoczyła koło: z podatkami zapasowymi żadną miarą nie będzie lepiej. Ale śmieszniej – owszem.
Świetny komentarz. Myślę, że można oczekiwać następnych pomysłów na ratowanie budżetu. Z moich obserwcji wynika, że wszelkie organizacje państwowe (urzędy skarbowe, zus, NFZ, również firmy państwowe takie jak Orlen, PKP, PGNIG) w żadnym stopniu nie ponoszą odpowiedzialności za wydawane pieniądze i podejmowane decyzje. Po podjęciu błędnej decyzji i zmarnowaniu pieniądzy (a czasami ludziego życia) nie dzieje się ABSOLUTNIE NIC. Środki są uzupełniane z budżetu centralnego (który, jeżeli się nie bilansuje jest zasilany z nowych podatków i składek obowiązkowych), potencjalne sprawy sądowe ciągną się latami.
ALE NAJGORSZE JEST TO, ŻE NIE WIDAĆ ŻADNEJ SZANSY NA JAKĄKOLWIEK ZMIANĘ.
Za moment ludzie młodzi wyjadą na zmywak (bo tam są chociaż jakieś perspektywy (!)), a starzy …
Chętnie przeczytałbym Twoją opinię na temat ostatnich wydarzeń wokół Podstawowej Opieki Zdrowotnej.
Pozdrawiam
przepraszam z ten żałobny ton, ale jak oglądam wiadomości w tv i słucham radia to słyszę, mówiąc oględnie, że w sumie to jest raczej ok i mamy wzrost, i nawet u nas nie ma żadnego trzęsienia ziemi jak w Japonii (i to bez wzgędu na nadawcę)
Ludzie (a więc i rządy) postępują racjonalnie dopiero wtedy, gdy wszystkie inne możliwości zostaną wyczerpane. Więc przeważnie rozsądne działania pojawiają się dopiero po jakiejś totalnej katastrofie. Chyba, że pojawi się polityk formatu męża stanu i będzie działał w interesie obywateli, a nie w interesie swojej partii. Takiego obrotu sprawy w Polsce, nie można wykluczyć, ale jakoś słabo w niego wierzę. Więc pozostaje tylko obśmiewać tych gamoni z rządu, co staram się robić. Przymierzam się też do opisania mojej przygody z „wymiarem sprawiedliwości” epoki Ziobry. Ale to nie będzie śmieszne.
Mamy nowy podatek !
http://www.biztok.pl/biznes/rzad-chce-ratowac-rolnikow-bedzie-nowa-ustawa_a19679
Czekamy na następne.
Pozdrawiam.