Dziś w Warszawie 30 tysięcy związkowców stanowczo domagało się od rządu nowych obietnic. OPZZ przeszedł przez stolicę czterema trasami przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Maszerowali przedstawiciele różnych branż m.in. transportu, górnictwa, przemysłu chemicznego, energetyki, budownictwa, przemysłu spożywczego i rolnictwa, ochrony zdrowia, strażacy i nauczyciele. Złożone zostały petycje, w których związkowcy domagają się licznych obietnic: od ministra finansów oczekują obietnicy obniżenia podatków, podniesienia stawki podatkowej, odmrożenia płac w budżetówce i obniżenia wieku emerytalnego. Od premier domagają się obietnicy spotkania i poważnej debaty na temat podniesienia standardu życia obywateli. W szczególności związkowcy oczekują od pani premier obietnicy wzrostu płacy minimalnej do połowy płacy średniej, a także obietnicy wzrostu płacy średniej do poziomu średniej w UE. Liczą też na to, że w toku poważnej debaty premier zgodzi się obiecać podniesienie średniej płacy w Polsce do poziomu minimalnej płacy w Luksemburgu, albo średniej płacy w Niemczech, albo maksymalnej płacy w Grecji. Takie podejście dowodzi, że związkowcy nie są zaślepieni w swoich żądaniach, lecz dają pani premier różne możliwości składania obietnic.
Związkowcy z ZNP swoją petycję złożyli w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Domagają się w niej m.in. obietnic zwiększenia nakładów na edukację, podwyżek dla nauczycieli w 2016 r. o 100 proc. oraz poszanowania zawodu nauczyciela. Związkowcy stanowczo żądają obietnicy systematycznego zwiększania liczby szkół, szczególnie w tych gminach, w których brakuje uczniów. Zapowiedzieli też, że nie ustaną w protestach dopóki nie uzyskają obietnicy przywrócenia kuratorom uprawnień decyzyjnych wobec szkół i ich organów prowadzących, w tym dotyczących kształtowania sieci szkół, likwidacji i przekształceń placówek.
W przemówieniach wygłaszanych w trakcie manifestacji zwracano uwagę na skandaliczne zaniechanie składania przez rząd nowych obietnic. Związkowcy uważają, że Polacy nie mogą zostać pozbawieni jednego z podstawowych praw, jakim jest prawo do uzyskiwania obietnic. Przerwy pomiędzy kampaniami wyborczymi nie są żadnym powodem, żeby zaprzestać składania obietnic; powinny one być składane regularnie, niezależnie od kalendarza wyborczego.
Żądam obietnicy, że pojawi się więcej tego typu ironii wraz z kolejnymi wpisami! 🙂
🙂