Każdy Polak dopłaci 150 zł do pomocy dla 160 – 170 tys. frankowiczów. Tak przynajmniej wyliczył Piotr Kuczyński – analityk ekonomiczny Domu Maklerskiego Xelion. Można o tym przeczytać w artykule opublikowanym dziś w Bankier.pl. Jak się wylicza pomoc frankowiczom będzie kosztować banki 22 miliardy złotych. Czyli trochę więcej niż wynosi cały roczny zysk sektora bankowego. Piotr Kuczyński mówi m.in.: ’Banki owszem poniosą te koszty, ale olbrzymie koszty poniesie również budżet. Nie będzie CIT, czyli podatku od tego zysku, który został utracony przez banki. To już jest 4 mld zł. Nie będzie dywidend z PKO BP i z BGK, nie będzie podatku od dywidend. Mało tego, zmniejszy się akcja kredytowa banków. Dostanie po głowie cała gospodarka. Budżet utraci 5-6 mld zł, czyli ok. 150 zł na każdego Polaka. Tyle będzie nas kosztowała pomoc stu kilkudziesięciu tysiącom zadłużonych we frankach. To totalny bezsens.’
Posłowie, uchwalając ustawę, działali zapewne z swoim prywatnym, partykularnym interesie. Przypuszczam, że wielu z nich ma kredyty we frankach, a już z całą pewnością kredyty takie mają ich krewni i znajomi. Być może w swojej naiwności wierzyli, że jeśli koszty operacji przerzucą na banki, to przeciętny obywatel tego nie odczuje. Gdyby przeczytali jakikolwiek podręcznik z ekonomii to wiedzieliby, że wszystkie podatki i parapodatki są przerzucalne. To znaczy, że bez względu na to na kogo zostaną nałożone, to i tak zapłaci je końcowy konsument. Tę zasadę rozumie nawet minister Mateusz Szczurek, który poinformował w ubiegłym tygodniu, że Komitet Stabilności Finansowej negatywnie ocenił ustawę o frankowiczach w obecnym kształcie i uznał, że stanowi ona zagrożenie dla stabilności sektora finansowego w Polsce. W jego ocenie koszty przewalutowania kredytów mogą kosztować budżet państwa nawet 3,5 mld zł z tytułu podatku CIT od banków i dywidendy. Oznaczać to będzie, że koszty te zostaną poniesione przez wszystkich podatników.
No proszę, jakie cuda potrafią sprawić zbliżające się wybory. Minister Szczurek, znany ze swoich zapędów do żyłowania podatników za wszelką cenę, nawet metodami niezgodnymi z prawem, staje w ich obronie!
Nie chcę krytykować tezy wpisu, gdyż całkowicie się z nią zgadzam, ale polemizowałbym z jednym zwrotem. „Wszystkie podatki są przerzucalne” – Milton Friedman za „najlepszy podatek” uznał zaproponowany 100 lat przed swoimi czasami podatek od wartości dziewiczej ziemi(nazwa mojego autorstwa) wynaleziony przez niedoszłego burmistrza Nowego jorku – Henryka George`a. Ten podatek nie został nigdy zastosowany, ale wbrew pozorom teoretycznie może obciążac tylko najbogatszych. Polecam poczytać, choć nie wiem, czy znajdzie Pan wartościowe wyjaśnienie w Internecie (znam z „Makroekonomii” Mankiwa i Taylora, kłamliwego podręcznika który czasem jednak bywa wartościowym).
W pierwszej chwili gdy przeczytałem ,ze dla Pana autorytetem jest Waldemar Kuczyński i na jego wyliczenia Pan się powołuje to sobie jęknąłem i stwierdziłem ,że nawet komentować tego nie będę.
Na szczęście to tylko pomyłka , faktycznie chodzi o Piotra Kuczyńskiego którego lubię.
Rzeczywiście: moja wpadka. Już poprawiam.