Trwa dyskusja na temat zapowiedzi Andrzeja Dudy, złożenia projektu ustawy przywracającej poprzednie zasady przechodzenia na emeryturę. Słychać głosy, że byłoby to cofnięcie reformy, która jest niezbędna dla równowagi finansów państwa. Z kolei ze strony prezydenta słyszymy, że to nieprawda, że nie ma pieniędzy: pieniądze się znajdą i wszyscy będą zadowoleni. Otóż głosy z jednej i z drugiej strony są niezwykle bałamutne. Jakoś nie odnotowałem głosów, które wskazywałyby w czym jest naprawdę problem. Więc postanowiłem ująć to w kilku punktach.
- Tzw. reforma emerytalna polegająca na podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat, nie była żadną reformą. Nie zmieniła nic w systemie emerytalnym, a jedynie odsunęła nieco w czasie to co nieuchronne, czyli załamanie się całego systemu i brak pieniędzy na wypłatę emerytur.
- Nadal, z roku na rok, wzrastać będzie liczba emerytów, a maleć liczba osób czynnych zawodowo, na których barkach spoczywa ciężar utrzymania emerytów. To pociągnie za sobą konieczność zwiększania obciążeń osób pracujących, czyli zarobki netto nie będą rosły w satysfakcjonującym tempie, albo wręcz będą spadać. Dla ludzi młodych będzie to oznaczało dramatyczny brak perspektyw, więc będą w dużej liczbie emigrować.
- Emigracja przyśpieszy jeszcze nakręcanie sprali niewydolności systemu, który w końcu musi runąć. Po prostu nie będzie pieniędzy na wypłatę emerytur. Trzeba je będzie drastycznie zmniejszyć.
- Powrót do wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, tak naprawdę niczego nie zmieni. Oczywiście oprócz tego, że przyśpieszy (i to znacznie) moment katastrofy.
- Często używane sformułowania: ’są pieniądze’ lub ’nie ma pieniędzy’ nie bardzo mają sens, bo jest to tylko kwestia ułożenia budżetu. W każdym budżecie uchwalanym w Polsce od dziesięcioleci jest pozycja: deficyt budżetowy. Wynosi on obecnie (2015) ok. 46 mld złotych. Jeśli uchwali się budżet z deficytem np. 65 mld złotych będzie to znaczyło, że pieniądze na emerytury się 'znalazły’. Co zresztą wizjonersko zapowiada prezydent Duda.
- W kolejnym roku uchwali się budżet z deficytem 90 mld złotych i znów wystarczy na wszystkie obietnice prezydenta i partii, która właśnie szykuje się do objęcia władzy. A najciekawsze jest to, że z punktu widzenia głupiej gawiedzi, sytuacja się 'poprawi’: będzie więcej zasiłków, wcześniejsze emerytury, nastąpi wzrost płac w służbie zdrowia, oświacie, wojsku i policji. Będzie można zatrudnić nowych urzędników i dać im wyższe pensje. Będzie po prostu ’lepiej’.
- A skąd pieniądze na to wszystko? Są trzy źródła: jedno to resztki naszych pieniędzy w OFE. Jeśli OFE się znacjonalizuje to wystarczy tego na rok lub dwa. Drugie źródło to pożyczki. Jeśli zwiększy się tempo zadłużania państwa (deficyt budżetowy finansowany obligacjami), to miliardy złotych popłyną wartkim strumieniem. Trzecie źródło to finansowanie deficytu przez NBP, czyli dodruk pustego pieniądza. Wprawdzie na razie ta metoda nie może być zastosowana, ale po odpowiednich zmianach w prawie – nie będzie już przeszkód.
Wszystkie, najgłupsze nawet pomysły, można sfinansować z pożyczek, chętnie udzielanych przez instytucje finansowe. Jest wprawdzie jeden szkopuł: konstytucyjna bariera zadłużania wynosząca 60% PKB. Ale dzięki rabunkowi środków z OFE dokonanemu przez spółkę Tusk-Rostowski, obecne zadłużenie jest niewiele większe od 50% PKB. Kolejny rabunek, którego prawdopodobnie dokona spółka Szydło-Szałamacha, znów obniży wskaźnik zadłużenia o kilka punktów procentowych. Więc można się będzie zadłużać bez opamiętania.
Myślę, że kalkulacja Wybitego Stratega (WS) jest następująca: likwidacja OFE i wzrost tempa zadłużania zapewnią środki co najmniej na jedną kadencję. Ludzi ostrzegających przed katastrofą załamania finansów publicznych da się spacyfikować – przecież szefem CBA będzie Mariusz Kamiński. A gawiedź będzie zachwycona (dostępność zasiłków i dopłat dla rolników, wzrost wynagrodzeń w budżetówce) i w kolejnych wyborach masowo zagłosuje na PiS. W połączeniu z dużą emigracją ludzi młodych i wykształconych, da to efekt w postaci zdobycia przez PiS większości konstytucyjnej w kolejnych wyborach. No i wtedy zniesie się konstytucyjną barierę zadłużania – przy okazji innych zmian w konstytucji o charakterze hurapatriotycznym. I wtedy można będzie jeszcze zwiększyć tempo zadłużania. Pytanie tylko, czy cały ten dług będzie w ogóle możliwy do spłacenia? A jeśli tak to czy nie kosztem znacznego obniżenia standardu życia przyszłych pokoleń? Ależ po co sobie tym zaprzątać głowę: to będzie problem kolejnych rządów – po 12 latach rządów PiS.
Aha, przecież jeszcze mogą być problemy z Brukselą, której taka polityka się nie spodoba. Myślę, że WS zastosuje metodę, którą opanował do perfekcji: metodę szczucia. Tym razem będzie to szczucie narodu na unijną biurokrację, która będzie oponowała przeciwko wzrostowi dobrobytu Polaków, zafundowanemu przez PiS. Gdy się opanuje telewizję, to wszystko się da ciemnemu ludowi wcisnąć. Oczywiście samym szczuciem nie załatwi się problemów, ale jest nadzieja, że w podobnym kierunku jak w Polsce sytuacja będzie się rozwijać w Hiszpanii, Włoszech czy Francji, więc unijni urzędnicy będą musieli zmięknąć. WS znów zatriumfuje.
Obraz, który nakreśliłem jest niezwykle ponury. To pchanie Polski w przepaść. To stwarzanie problemów przyszłym pokoleniom. To zahamowanie rozwoju Polski na długie lata lub nawet dziesięciolecia. Tak, ale zanim upadek w przepaść nastąpi, to da się porządzić dwie, albo nawet trzy kadencje. I myślę, że to jest właśnie istota strategii Wybitnego Stratega. Czyż nie jest genialna? A do tego prosta jak konstrukcja cepa!
na kiedy przewiduje Pan upadek systemu emerytalnego, da sie to jakos oszacowac?
To nie nastąpi z dnia na dzień, lecz będzie procesem rozłożonym na lata. Problemy będą co roku większe. Pierwszym sygnałem alarmowym będzie zachwianie płynności ZUS. To znaczy zaczną się opóźnienia w wypłatach emerytur. Najpierw o dzień lub dwa, później coraz większe. Kolejny etap to będą wypłaty emerytur w ratach. Pewnie te najniższe będą wypłacane w całości, a te wyższe częściowo i później uzupełniane. Zaległości będą jednak rosły i w pewnym momencie okażą się niemożliwe do spłacenia. Jeśli wiek emerytalny rzeczywiście zostanie obniżony, to pierwsze problemy zaczną się już około roku 2017 – 2018. Jeśli na przełomie 2015/2016 ruszy wielka fala emigracji, to nawet wcześniej. Jeśli wiek emerytalny pozostanie na poziomie 67 lat, to wszystko się przesunie poza rok 2020.
Moim zdaniem pytanie p. LT jest bezzasadne. System emerytalny już jest bankrutem, pieniędzy ze składek już teraz nie wystarcza na bieżące wypłaty emerytur. Możemy tylko przewidywać kiedy staniemy się kolejną Grecją i zgadywać jakie usługi świadczone przez zinstytucjonalizowany aparat grabieży ucierpią na tym w pierwszej kolejności.
Świetny komentarz polityczny, nic dodać, nic ująć. Przedstawiona w tekście perspektywa to jak nic droga, którą od lat 80. podążała Grecja. Tam politycy świetnie nauczyli się odgrywać rolę Świętych Mikołajów, zwiększając wydatki publiczne na ogromną skalę. Proces ten nabrał przyspieszenia po wprowadzenia wspólnotowej waluty, kiedy otworzyły się drzwi to tanich pożyczek: greckie obligacje do kryzysu były oprocentowane niewiele wyżej niż niemieckie… Efekty widzimy dzisiaj – państwo de facto zbankrutowało. Ale przez wiele lat obywatele greccy uważali, że po wielu latach wyrzeczeń NALEŻY im się podniesienie standardu życia. Odbyło się to jednak na kredyt, który dzisiaj trzeba spłacić. Jest to bardzo bolesny proces.
Niestety analogia polskiej sytuacji do greckiej jest aż nazbyt widoczna. Wszystkie partie obecne w parlamencie to partie socjalne. Chyba tylko jedna parta (stowarzyszenie) startująca w nadchodzących wyborach określa swój program gospodarczy jako liberalny i kładzie duży nacisk na gospodarkę. Nie daje się jej dużych szans na przekroczenie progu wyborczego. I to mimo to, że gospodarka jest dziedziną najczęściej poruszaną w dyskursie publicznym.
Obawiam się, że niezależnie, czy wygra Wielki Strateg czy… Wielka Lekarka (?), efekt w perspektywie kilkudziesięciu lat będzie ten sam, świetnie opisany w komentarzu Autora. Smutne to, szczególnie dla młodych ludzi, do których się zaliczam.
Dziękuję za ten rzeczowy komentarz; porównanie z Gracją jest bardzo trafne. Piszę o tych sprawach z nadzieją, że jeśli zrozumie je wystarczająco dużo ludzi, to może coś da się zmienić. Właśnie na Facebooku jeden z czytelników wytknął mi „wściekłe ataki” na PiS. Więc wyjaśniłem, że nie atakuję PiS, lecz programy, które niszczą Polskę. Akurat PiS ma taki program. Podobnie zresztą jak PO, SLD czy PSL.
Cóż, nie wróży nam to dobrze, skoro na rzeczowe argumenty odpowiada się, iż są to „wściekłe ataki”.
Janie, obawiam się, że jeszcze dwa takie ataki i będziesz miał założoną teczkę.
Zapewne już mam. A też swoje przeżyłem w okresie polowań na czarownice ministra Ziobry i wiceministra Dudy. Przymierzam się do napisania wpisu na ten temat.
Wystąpiłeś już o azyl polityczny? 😉
Panie Janie , skoro pisze Pan o wściekłych atakach na PiS , bo taki zarzut przedstawiłem,to może zamieści Pan na tej stronie cały mój wpis.
Ja go tutaj nie próbowałem nawet zamieścić bowiem to autor bloga decyduje co co tutaj się ukaże.
Dlatego wpis, bardzo niewygodny dla Pańskiej przeszłości, zamieściłem na Facebooku.
Nie rozumiem co miałoby być niewygodnego w wymienieniu kilku miejsc mojej pracy (miałem ich zresztą więcej). Gdyby było coś niewygodnego, tobym pana link po prostu usunął. W różnych wpisach na blogu są odniesienia do tego co robiłem w przeszłości (np. tutaj). Byłem już i nauczycielem akademickim, i przedsiębiorcą, i menedżerem. Teraz znów jestem przedsiębiorcą.
A tak na marginesie: skoro nie podobają się panu moje teksty, to po co pan tu zagląda? Masochizm jakiś, czy co?
Dzień dobry.
Zastanawiam się nad następującą sytuacją:
Przypuśćmy, że w Polsce zapanował prawdziwy wolny rynek. Nie ma socjalizmu, zasiłków, podatków, urzędników, każdy pracuje i wytwarza jakieś dobro/usługę. Nagle pracodawcy nie muszą płacić składek zdrowotnych, chorobowych itp. za pracowników. Każdy ubezpiecza się na własną rękę.
W takiej sytuacji wątpię, że pracodawca od razu odda wszystkie zaoszczędzone pieniądze (na składkach) pracownikom. Powiedzmy, że sobie część zatrzyma. Możliwe, że z czasem, poprzez konkurencję, pracodawcy będą zmuszeni do wypłacania coraz większej ilości pieniędzy pracownikom.
Załóżmy jednak, że tak się nie dzieje i pracodawca zachowuje te wszystkie pieniądze dla siebie. No ale przecież nie będzie ich trzymał w skarpecie, tylko na coś wyda, przez co napdzi gospodarkę i przyczyni się do dobra ogółu społeczeństwa. O ile jest to polski przedsiębiorca.
Co jednak w wypadku, gdy pracowników zatrudnia zagraniczny koncern i zyski z pracy Polaków transferowane są za granicę i wcale nie przyczyniają się do rozwoju i zwiększenia dobrobytu w naszym kraju? Polska jest jedynie eksploatowana z siły roboczej mieszkańców, którzy tak naprawdę nie pracują na poprawę dobrobytu w swoim kraju.
Rozważając na temat wolnego rynku doszedłem do takiego problemu. Czy rozwiązaniem jest jakaś interwencja państwa? Wysokie opodatkowanie przedsiębiorców zagranicznych? Czy może, tak jak wspominałem wcześniej, „niewidzialna ręka rynku” wyreguluje proces i każdy będzie dostawał tyle, ile wypracował?
Dodam, że nie znam się na ekonomii. Proszę mądrzejszych ode mnie, w szczególności Ciebie Janie, o przeanalizowanie tej kwestii i wytłumaczenie mi.
Serdecznie pozdrawiam,
Patryk
To temat na odrębny wpis, a nie krótką odpowiedź w komentarzu. Pomyślę o napisaniu czegoś takiego.
Istota rynku polega na tym, że ścierają się na nim interesy różnych grup, często ze sobą sprzeczne. Ustala się jakiś kompromis, który jest akceptowalny przez wszystkich. Najważniejsza jest wolność i możliwość swobodnego wyboru. Można o tym przeczytać np. w dziele Ludviga von Misesa Ludzkie działanie. Bardziej przystępnie o sprawach rynku piszą Milton i Rose Friedmanowie w książce Wolny wybór. Polecam obydwie pozycje. Kapitalizm ma swoje wady, ale jak pokazuje historia, to kapitalizm spowodował skokowy wzrost dobrobytu na przestrzeni kilku pokoleń. Zwróć uwagę, że we wszystkich przypadkach kiedy próbowano odejść od kapitalizmu – wiodło to do nędzy. I odwrotnie – we wszystkich przypadkach, kiedy wracano do idei wolnego rynku – następowało przyśpieszenie rozwoju i wzrost dobrobytu obywateli. Brutalne zastosowanie reguł wolnego rynku podźwignęło na nogi zrujnowane Niemcy po II Wojnie Światowej. Reformy Margaret Thatcher uchroniły Wielką Brytanię od upadku i przyniosły niebywały rozwój. Podobnie było w USA Ronalda Reagana. Rynkowe reformy w latach 80-tych ubiegłego wieku w Irlandii spowodowały, że w ciągu życia jednego pokolenia, z jednego najuboższych krajów Europy stała się ona jednym z najbogatszych.
Często myśląc o kapitalizmie patrzymy przez pryzmat wielkich banków i koncernów międzynarodowych. To oczywiście też elementy składowe tego systemu, ale najważniejsze są małe i średnie przedsiębiorstwa, a także mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające kilka osób. To one w głównej mierze tworzą produkt narodowy, to one budują dobrobyt. Wystarczyłoby nie tłamsić inicjatywy i przedsiębiorczości zwykłych obywateli, żeby znacznie przyspieszyć rozwój.
Pan i panu podobni piewcy wolnego rynku z internetu zatruwacie młodym ludziom umysł i szerzycie wizję wolnego rynku, która jest utopijna, która nigdy niezaistniała w rzeczywistości. Wszyscy liberałowie w Polsce lubią coś ględzić o Stanach Zjednoczonych XIX w., o kapitalizmie, przedsiębiorczości tamtego czasu, ale jakoś nic nie wspominacie, że wiek XIX był wiekiem monopoli, ceł, protekcjonizmu. Co na to wiedźma Ayn Rand lub von Mises? Pan wie z jakich powodów wybuchła wojna secesyjna? Kiedy jakiś ciekawy wpis na temat gospodarki i dochodzenia do potęgi przez Japonię i Koreę Płd.? O związkach czeboli i zaibatsu z państwem? Leseferyzm to taki sam pic dla maluczkich jak socjalizm, a pan właśnie ten pic propaguje. Kolega Patryk zadał dobre pytanie, niestety nie zauważył, że już jesteśmy w takiej sytuacji, że właśnie dziś jesteśmy na peryferiach kapitalizmu i stąd polskie pensje, polskie warunki pracy itp. W Polsce na 100 mieszkańców jest więcej firm niż w Niemczech, a najbardziej przedsiębiorczym narodem są chyba mieszkańcy Beninu, bo tam aż 90% siły roboczej jest „przedsiębiorcami”. Kiedy wreszcie te małe i średnie polskie przedsiębiorstwa zmienią się w duże i zaczną zatrudniać tysiące ludzi, czy jest to w ogóle możliwe bez interwencjonizmu państwowego, protekcjonizmu, jakiejś spójnej polityki państwa? O kosztach pracy też można by długo dyskutować, polskie należą do jednych z najniższych w UE, ale i tak ludzie pokroju pana Mordasewicza będą wciąż powtarzać, że to prawdziwa kula u nogi polskiej gospodarki. Podobnie jak ta straszna, niszcząca przedsiębiorców, pensja minimalna. PiS będzie prowadził politykę bardzo podobną do PO, może nawet bardziej liberalną, bo ja pamiętam, że to za Kaczora właśnie zmniejszono składkę rentową i zniesiono podatek spadkowy. Z UE też kotów drzeć nie będą, po prostu PiS oddaje się UE z udawaną niechęcią, a PO z entuzjazmem, ot całą różnica.
Z początku próbowałem nawet napisać odpowiedź, ale po chwili namysłu stwierdziłem, że ilość populistycznych hasełek znacznie przekracza ilość zdań złożonych w tekście… Szkoda czasu i atłasu, mówiąc słowami króla (którego? 🙂 )
Pozdrawiam, mimo nadzwyczaj krytycznego stosunku to Pańskich wypowiedzi, i nieco humorystycznego stosunku do Pańskich przemyśleń.
Chyba Poniatowski. Odpowiedź i tak Pan napisał, więc jak już się Pan tak spiął, przełamał niechęć i zaczął klikać, to trzeba było wysmażyć w odpowiedzi coś więcej. Tym bardziej, że populistyczne hasełka ośmieszyć siłą argumentu raczej łatwo.
Nie wierze w to ,ze wszyscy Polacy to frajerzy, i w tak hipotetycznej sytuacji dadza sie długo dymać takiemu pracodawcy, zbyt pesymistyczna teza, niestety często podnoszona w naszym kraju. Podejrzewam ,ze spowodowana stratami w psychice ludzi, żyjącyh za czasów PRL, gdzie człowiek bał się wychylić. Nie mamy już systemu z tamtej epoki i ludzie powinni się już obudzić. I przestać bać. Przestać tolerować nepotyzm, i wszelkie pamiątki z PRLu jakie mamy zakorzenione.
Że tak zapytam, bo mnie to nurtuje co nieco, jak mianowicie środowisko pro PiSowskie rozróżnia ataki zwykłe na siebie od ataków wściekłych? 😉 Azaliż stworzono jakąś listę kryteriów może? Ktoś się orientuje z Czytelników przypadkiem? 🙂 Pozdrawiam
🙂