Wicepremier Mateusz Morawiecki
Motto 1: 'Rynek nie buduje sprawiedliwego społeczeństwa, potrzeba wyraźnych działań prospołecznych, które zakłada misja naszego rządu’.
Motto 2: 'Musimy wejść na wyższy poziom rozwoju, musimy osiągać wyższe marże w sprzedaży naszych produktów i usług’.
Wicepremier Mateusz Morawiecki udzielił obszernego wywiadu Pulsowi Biznesu (wywiad ukazał się 26 listopada). Wypowiedzi pana wicepremiera, głównego koordynatora spraw gospodarczych w rządzie Beaty Szydło, a uprzednio wieloletniego prezesa banku BZ WBK, są głęboko rozczarowujące. Operowanie hasłami zamiast konkretów, używanie irytującej nowomowy, zaklinanie rzeczywistości i głęboka wiara że tylko ścisłe rządowe regulacje mogą stymulować rozwój gospodarki, wywołują przygnębiające wrażenie. Okazuje się, że przez najbliższe lata czeka nas w gospodarce to samo, czego doświadczaliśmy przez poprzednie 8 lat, tylko z nieco większym przechyłem ku socjalizmowi.
Bardzo zastanawiające jest to, że Mateusz Morawiecki wygłasza niekiedy słuszne tezy, tylko pozostają one w jawnej sprzeczności z oficjalnym programem PiS oraz z tym co głosi premier Beata Szydło i inni prominentni przedstawiciele rządu. Weźmy na przykład taką jego deklarację: ’Chcemy jak najszerzej otworzyć drzwi dla kapitału zagranicznego, szczególnie tam, gdzie wokół niego będą tworzyć się firmy kooperujące’. Przecież pan premier Morawiecki nie może nie wiedzieć, że zagraniczny kapitał inwestycyjny przyciąga się niskimi podatkami, dobrymi warunkami rozwoju i przychylną atmosferą. A przecież rząd, którego jest wicepremierem zapowiada podnoszenie podatków i wzbudza niechęć do ’obcego’ kapitału. No więc jak to jest? Fałszywie brzmi też jego prognoza zwiększenia tempa rozwoju gospodarczego, bo przecież przyśpieszenie tego tempa można uzyskać przez zwiększenie zakresu wolności gospodarczej, niższe podatki i zmniejszenie skali redystrybucji dochodu narodowego przez budżet, podczas gdy jego rząd zamierza iść w dokładnie przeciwnych kierunkach: przykręcania śruby przedsiębiorcom, podwyższania podatków i masowego rozdawnictwa.
Jeśli weźmie się pod uwagę biznesową karierę Mateusza Morawieckiego, to zaskakiwać musi jego wiara w to, że różne problemy i bolączki można rozwiązać powołując nową strukturę biurokratyczną. Mówi np.: ’Chcemy powołać polski fundusz ekspansji zagranicznej dla przedsiębiorstw’, ’Widzę sens dalszej integracji niektórych podmiotów, dzięki czemu mogłyby się stać ważniejszymi graczami na rynku’, ’Chciałbym aby w ministerstwie nasi ludzie, eksperci byli dedykowani do wsparcia poszczególnych firm czy grup’, ’Częścią aktywnego wsparcia powinny być wydziały promocji handlu i inwestycji działające w 50 miejscach na świecie’, 'Priorytetem rządu będzie integracja różnych podmiotów zajmujących się rozwojem, itd. itd.
Wywiad Mateusza Morawieckiego dla Pulsu Biznesu roi się od górnolotnych sformułowań pomieszanych z irytującą nowomową, którą czasami nie sposób nazwać inaczej, jak bełkotem. Np. na bardzo delikatną sugestię pytających, że mniejszościowi akcjonariusze giełdowych spółek, w których dominującą rolę odgrywa skarb państwa, tracą wskutek nieodpowiedzialnych decyzji rządu, pan wicepremier ma taką odpowiedź: ’Na pewno będę się starał z ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem i innymi ministrami skłonić spółki, poprzez mechanizmy ładu korporacyjnego, do tworzenia kroczących strategii, które będą jasnym sygnałem dla wszystkich akcjonariuszy, z czym muszą się liczyć’. Czyż nie jest to bełkot w najczystszej postaci? W dodatku pan wicepremier zdaje się uprzedzać akcjonariuszy: uważajcie, bo decyzje nie będą podejmowane z myślą o interesach spółek, lecz z myślą o interesach rządzących.
Mateusz Morawiecki pracował w Banku Zachodnim od roku 1998. Od chwili połączenia z Wielkopolskim Bankiem Kredytowym (2001) był członkiem zarządu, a od roku 2007 prezesem BZ WBK. Jest odpowiedzialny za jedną z największych afer finansowych ostatniego ćwierćwiecza, jaką było zbudowanie systemu okradania klientów funduszu Arka BZ WBK. Wielkość kradzieży wyniosła kilkaset milionów złotych. Afera została zamieciona pod dywan i nikt nie poniósł za nią odpowiedzialności. Pisałem o tym we wpisie: Jak fundusz Arka BZ WBK okrada swoich klientów. Czy podobne mechanizmy pan wicepremier zamierza zastosować w skali całego kraju?
Jeśli tego nie napisałem, wcześniej, to przepraszam… 🙂
Masz bardzo dobre pióro. Napisałby dokładnie tak samo, a nawet mocniej. Jestem przedsiębiorcą z bardzo długim stażem. To miłe „pogadać” przez ekran z bratnią duszą w tym świecie, który głupieje z dnia na dzień.
Pozdrawiam
A.
P.s. Przed chwilę, kiedy kończyłem filiżankę kawy, na gałęzi leszczyny tuż za oknem mojego pokoju siedziały obok siebie … chyba wróble. Jeden popychał drugiego skrzydłem, drugi przesuwał się na bok, aż w końcu odleciał. Ten co szturchał, został sam na gałęzi. I chyba mu było głupio. Takie odniosłem wrażenie….
Cieszę się, że podzielasz mój punkt widzenia.
Ciekawa obserwacja ptaków. To mogły być mazurki; są troszeczkę mniejsze od wróbli i mają brązowy wierzch głowy.