To nie jest wcale żart. Naprawdę istnieje Zespół Trójstronny ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników, w którego skład wchodzą przedstawiciele rządu, państwowych przedsiębiorstw górniczych i górniczych związków zawodowych. I jak dowiadujemy się z artykułu w wnp.pl zatytułowanego ’Czy uda się wspólnie znaleźć rozwiązanie problemów górnictwa?’, nowy rząd postanowił, że zespół ten będzie: 'miejscem, gdzie będą wytyczane kierunki działań w sektorze węglowym’. Wygląda więc na to, że podatnicy będą dopłacać do górnictwa jeszcze więcej niż dotychczas.
Najpilniejszym zadaniem nowego ministra, nowego ministerstwa energetyki, stało się znalezienie pieniędzy na wypłaty nagród barbórkowych. Na tę najświętszą tradycję polskiego górnictwa potrzeba około 550 mln zł (300 mln w KW + 150 mln w JSW + 100 mln w KHW), a wszystkie wymienione spółki są bankrutami. Z kolei premier Beata Szydło powiedziała: ’najistotniejszym problemem jest zapewnienie bieżącej, krótkoterminowej płynności spółek sektora górniczego, w tym głównie największego podmiotu polskiego sektora węgla kamiennego, czyli Kompanii Węglowej’. Pieniądze się oczywiście ’znajdą’, bowiem do udzielenia darowizny zostaną zmuszone państwowe banki (będzie się to nazywało ’udzieleniem kredytu’) oraz inne państwowe spółki (będzie się to nazywało ’inwestycjami’). Rząd oraz Zespół ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników odtrąbią sukces, po czym zajmą się problemem zdobycia pieniędzy na kolejne wypłaty, z osobistym udziałem ministra i pani premier. W końcu to przecież córka górnika i była burmistrz Brzeszcz – miejscowości, w której znajduje się najbardziej nierentowna polska kopalnia (w jednym tylko roku 2014: 230 mln złotych strat).
Chciałoby się napisać, że jest to brnięcie w ślepą uliczkę, ale przecież z ślepej uliczce tkwimy już od dłuższego czasu. Premier i rząd nie są od tego, żeby się zajmować problemami jednej branży, albo wręcz jednego przedsiębiorstwa, choćby była to branża lub przedsiębiorstwo o dużym znaczeniu. Rząd powinien tworzyć warunki do tego, żeby cała gospodarka rozwijała się w jak najszybszym tempie. Jest wysoce niemoralne jeśli rząd wspiera wybraną grupę zawodową kosztem innych podatników. Jest wysoce niemoralne, że rząd zabiera aż 40%pracownikom pobierającym najniższą ustawową pensję, żeby z tych zabranych najuboższym pieniędzy dopłacić tym, którzy zarabiają czterokrotnie więcej (średnia płaca w Kompanii Węglowej to 6700 zł, najniższe ustawowe wynagrodzenie to 1750 zł).
Górnictwo po trzech kwartałach br. odnotowało 1 mld 674 mln zł straty netto. To nie jest incydentalny przypadek, to jest reguła. Tak zawsze jest w spółkach skarbu państwa, bowiem rząd jako właściciel ma całkowicie inny sposób patrzenia na biznes, niż dzieje się to w przypadku prywatnego właściciela. Prywatny właściciel dąży zawsze do tego żeby mieć zysk, rząd jako właściciel, dąży do tego, żeby mieć 'spokój społeczny’. Czy i kiedy do świadomości rządzących dojdzie, że jedynym rozwiązaniem jest prywatyzacja? Po raz kolejny przywołam tu przykład sprywatyzowanej kopalni Silesia, która 4 lata temu została przeznaczona do likwidacji, bowiem rządowi eksperci uznali, że jest całkowicie niemożliwe, żeby kiedykolwiek była rentowna (w roku 2010 miała ponad 100 mln zł strat). Dziwną koleją losu znalazł się jednak chętny do zakupu (czeski koncern EPH), a jeszcze dziwniejszą koleją, związki zawodowe wyraziły zgodę na prywatyzację. Nowy właściciel zrobił dwie rzeczy, które są niezbędne dla skutecznej restrukturyzacji, a których nigdy nie zrobi rząd: zainwestował ogromne pieniądze (miliard złotych w modernizację i uruchomienie wydobycia z nowej ściany) i zmienił organizację pracy w ten sposób, że kopalnia pracuje w ruchu ciągłym (standardem w polskich kopalniach jest, że wydobycie trwa tylko kilka godzin w ciągu doby). I wisienka na torcie: prywatny właściciel kopalni Silesia zwiększył zatrudnienie z 738 w roku 2010 do 1704 obecnie. Czyli ponad dwukrotnie! I dziś kopalnia przynosi zyski!
Uważam, że uparte trwanie przy koncepcji dopłacania do górnictwa, zamiast pójścia śladem kopalni Silesia, jest sabotażem i działaniem na szkodę Polski i tacy politycy jak Donald Tusk, Aleksander Grad, Mikołaj Budzanowski, Włodzimierz Karpiński i Andrzej Czerwiński powinni za to stanąć przed Trybunałem Stanu. A najbardziej przerażające jest to, że obecny rząd nie tylko zamierza iść w ślady poprzedników, ale utrzymanie status quo w górnictwie uczynił jednym ze swoich priorytetów. Kompletne szaleństwo, za które wszyscy zapłacimy bardzo wysoką cenę.
Rząd robi to, na co pozwalają obywatele. A nawet to czego oczekują obywatele. Nic się u nas nie zmieni bo ludzie nie mądrzeją z dnia na dzień.
Zgadzam sie z przedmówcą, łza się roni top pisząc ale Polacy to głupcy. Znów to pokazali w ostatnich wyborach parlamentarnych. Nie wyciągamy wniosków, nie uczymy się i nie „wynagradzamy” polityków brakiem głosu. Polacy znów dali kredyt tym, którzy się nie sprawdzili. Dlaczego? Tylko niebiosa raczą wiedzieć.