Moja Księga zdziwień nie boryka się z brakiem tematów; ciągle pojawiają się sprawy, które niezmiernie mnie dziwią. Oto tematem wiodącym najnowszego wydania miesięcznika Znak, są prawa roślin. Okazuje się, że jest spora grupa aktywistów gotowych walczyć o prawa roślin. Temat jest trudny do ogarnięcia dla przeciętnego człowieka, bowiem nie sposób sobie nie zadać pytania: prawa roślin – do czego? Czy tylko do życia, czy może do godnego życia, lub do możliwości samorealizacji? Jeśli ktoś nie wierzy, że takie sprawy mogą zaprzątać umysły inteligentnych ludzi, to może sięgnąć do Znaku lub posłuchać, w radiu TOK FM, rozmowy z panią dr Dominiką Kozłowską – redaktor naczelną miesięcznika. Możemy się np. z niej dowiedzieć, że: ’pytanie o prawo roślin jest pytaniem bardzo konkretnym i bardzo praktycznym’. Jednak na czym ta konkretność i praktyczność polega, już się nie dowiadujemy z dalszej długiej rozmowy, chociaż możemy usłyszeć, że: ’pytanie o przyrodę i o nasz stosunek do przyrody, jest nie tylko pytaniem politycznym, pragmatycznym, etycznym i antropologicznym, ale także bardzo żywym, bo wywołującym protesty społeczne’.
Nie dziwi mnie to, że ludzie miewają różne absurdalne pomysły. Dziwi mnie to, że swój apel o respektowanie praw roślin, miesięcznik Znak wydrukował na papierze, który przecież powstał w wyniku brutalnego zamordowania i przerobienia wielu roślin, a konkretnie drzew. Czyżby obrońcy praw roślin, idąc śladami obrońców praw zwierząt, byli rasistami? Czyli uważali, że prawa jednych gatunków roślin powinny być chronione, a innych – nie? To ja wszelkiej maści rasistom mówię stanowcze: NIE! Dziwi mnie bardzo szerzenie ideologii rasistowskiej przez obrońców praw zwierząt, do których obecnie dołączają obrońcy praw roślin. Bo przecież ludzie ci bronią praw psów, kotów, słoni, tygrysów, krokodyli i dziesiątków innych gatunków, ale zupełnie pogardzają prawami komarów, mszyc, wszy, kleszczy i wielu innych. Co jest typowym przejawem rasizmu. Czy takie bezkarne szerzenie rasizmu może nie dziwić?
A Kaczki? Ja domagam się takiego samego jak dla psów i kotów prawa dla kaczek, a nie wyśmiewanie się z kaczki, ze koślawe krótkie nóżki, ze taka niska, przygarbiona i jak chodzi to się kołysze i kwacze tak zawsze jakoś złośliwie, że ma taki dziób nieprzyjemny, że najlepsza to taka najlepiej upieczona….
M.
A może chodzi o wycinkę Puszczy?