Inwestycje wzrastają? To świetna wiadomość!

inwestycje

Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, z artykułu na pierwszej stronie Rzeczpospolitej, że: ’wartość inwestycji zagranicznych nad Wisłą wzrosła w 2016 r. aż o 74 proc, co dało Polsce piąte miejsce w Europie’. Dziennik komentuje tę informację słowami: ’dawno tak dobre dane nie spłynęły do Polski’, zaś wicepremier Mateusz Morawiecki poproszony o komentarz, stwierdza: ’Jesteśmy dla inwestorów bardzo atrakcyjnym krajem’. Inwestycje zagraniczne są dla rozwoju Polski bardzo ważne, dlatego informacja o tak dużym ich wzroście byłaby niezwykle pomyślna. Byłaby, gdyby była prawdziwa. Niestety nie jest.

Najbardziej wiarygodnym źródłem informacji o inwestycjach zagranicznych w poszczególnych krajach, jest Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), która swoje dane opiera na raportach banków centralnych. Czyli bierze pod uwagę realne przepływy pieniężne zrealizowane w określonej jednostce czasu (np. w roku). Raportów OECD nikt nie kwestionuje i wszyscy przyjmują je za podstawę do dalszych analiz. Wielkość inwestycji zagranicznych w Polsce w latach 2014 – 2016, według OECD, przedstawia poniższy wykres.

Jak widać wartość inwestycji zagranicznych malała w ostatnich latach: w roku 2015 zmniejszyła się o 25,8%, a w roku 2016 – o 13,1%. Jakim więc cudem Rzeczpospolitej wyszło, że w roku 2016 nastąpił wzrost inwestycji i to aż o 74%? Otóż gazeta oparła się na raporcie działu analiz dziennika Financial Times, z którego wynika, że inwestycje zagraniczne w Polsce sięgnęły w roku 2016 kwoty 9,9 mld dolarów (a nie 11,35 mld jak podaje OECD) podczas gdy rok wcześniej wyniosły tylko 5,7 mld dolarów (a nie 13,06 mld jak chce OECD). Szkopuł w tym, że FT nie bierze pod uwagę wszystkich inwestycji, tylko tzw inwestycje greenfield, czyli budowane od podstaw. Ale co najważniejsze FT nie bierze pod uwagę realnych inwestycji, tylko tzw. inwestycje ogłoszone. Najłatwiej to zrozumieć na przykładzie. Wyobraźmy sobie, że firma Volkswagen ogłasza – w roku 2014 – inwestycję w Polsce polegającą na wybudowaniu nowej fabryki, wartości 1,5 mld dolarów. FT wpisuje do swoich statystyk 1,5 mld dolarów za rok 2014. Natomiast OECD nie uwzględnia wcale zadeklarowanej inwestycji w danych za rok 2014. Inwestycja rusza w roku 2015 i w tym roku Volkswagen wydaje 500 mln dolarów. I OECD dopisuje do statystyk 500 mln dolarów, natomiast FT – nic, bowiem cała kwota znalazła się już w roku 2014. W roku 2016 Volkswagen wydaje 800 mln dolarów i ogłasza koniec inwestycji. Okazało się, że zamiast zadeklarowanych 1,5 mld, zainwestował 1,3 mld (rozjechanie się kwoty zadeklarowanej z rzeczywiście zainwestowaną zdarza się dość często). OECD wpisuje do statystyk roku 2016: 800 mln, FT oczywiście nie wpisuje nic. Ponadto FT nie koryguje wstecz statystyki roku 2014 – wpisane tam 1,5 mld pozostają, dodatkowo fałszując obraz sytuacji. Na pierwszy rzut oka widać, że statystyki FT nie pokazują rzeczywistego obrazu sytuacji, chociaż być może są przydatne do jakichś analiz trendów. Jak się okazuje mogą być też przydatne do celów propagandowych, ale tylko dla najbardziej prymitywnej propagandy, skierowanej do osób mało kojarzących rzeczywistość.

Warto przy okazji zauważyć, że dla kraju wielkości Polski napływ inwestycji na poziomie 10 – 15 mld dolarów rocznie, nie jest powodem do dumy. Inwestycje zagraniczne w małej Belgii wyniosły w roku 2016 – 33 mld dolarów, w Irlandii – 22 mld, a w porównywalnej wielkością do Polski, ale borykającej się z długotrwałym kryzysem, Hiszpanii – 31 mld dolarów. Niestety kolejne rządy PO-PSL robiły wiele, żeby inwestorów zniechęcić do Polski, a obecny rząd PiS z tych zniechęcających działań uczynił wręcz jeden ze swoich priorytetów. Oby tylko nie był nam pisany los Węgier, gdzie inwestycje zagraniczne w roku 2015 wyniosły minus 14,3 mld, a w roku 2016 – minus 5,3 mld dolarów. Co oznacza ucieczkę inwestorów i to dość paniczną.

Dziennikowi Rzeczpospolita, za wspomniany artykuł, należy się nagroda imienia Radia Erewań. Tym, którzy nie wiedzą wyjaśniam, że Radio Erewań, ze względu na swoje specyficzne podejście do kwestii prawdy, było bohaterem dowcipów z czasów PRL-u. Np. na pytanie słuchacza; czy to prawda, że w Moskwie, na Placu Czerwonym rozdają za darmo samochody, dopowiadało, że tak, to prawda, tylko nie w Moskwie lecz w Charkowie, nie na Placu Czerwonym lecz na Placu Puszkina, nie samochody lecz rowery i nie rozdają lecz kradną.

Dodaj komentarz