Księga zdziwień odc. 64
Zauważyłem, że moja Księga zdziwień odnotowuje ostatnio mniejszy natłok tematów. Jeśli jednak ktoś wyciągnąłby z tego wniosek, że mamy w naszym kraju do czynienia z malejącą liczbą absurdów, to byłby to wniosek błędny. Jest przeciwnie – absurdów jest coraz więcej i są one coraz większego kalibru. Niestety zaczynamy do nich przywykać i kwitujemy je przeważnie obojętnym wzruszeniem ramion. Muszę powiedzieć, że jest to konstatacja przerażająca, bowiem brak obywatelskiego oporu powoduje coraz większe rozzuchwalenie autorów różnych absurdalnych pomysłów. Zresztą gdyby na absurdalności się kończyło, to byłoby jeszcze do zniesienia. Gorzej, że przeważnie kończy się na działaniach wymierzonych w obywatelskie wolności, zasady prawa, czy interes ekonomiczny obywateli.
Dzisiejsza księga zdziwień opiera się na interpelacji poselskiej Tomasza Jaskóły (można się z nią zapoznać tutaj) i odpowiedzi na nią Pawła Cybulskiego – podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów (można się z nią zapoznać tutaj). To właśnie odpowiedź wiceministra Cybulskiego bardzo mnie zdziwiła, gdyż przedstawia katalog dość uciążliwych działań nałożonych na przedsiębiorcę, które nic mu nie dają, zatem są całkowicie bezwartościowe. Ponadto niektóre stwierdzenia zawarte w piśmie świadczą całkowitym oderwaniu pana wiceministra, od rzeczywistości.
W związku z wejściem w życie nowych przepisów, które przerzucają odpowiedzialność za nadużycia podatkowe nieuczciwych firm, na firmy uczciwe, które miały jednak nieszczęście współpracować z tymi nieuczciwymi (nabywały od nich towary lub usługi lub im sprzedawały), poseł Tomasz Jaskóła pyta ministra finansów o możliwość zabezpieczenia się uczciwych przedsiębiorców przed takimi przypadkami. I pan wiceminister, w swojej odpowiedzi, wymienia 6 podstawowych czynności jakie powinien wykonać przedsiębiorca oraz 8 czynności dodatkowych. Niektóre z tych 14 czynności są dość łatwe do wykonania, ale większość to dla każdego przedsiębiorcy istna mitręga. No cóż, czasami warto przejść przez taką mitręgę, żeby się zabezpieczyć przed potencjalnymi kłopotami. Zasadne jest więc pytanie, czy rzetelne wykonanie wszystkich czternastu zaleceń pana wiceministra, chroni przedsiębiorcę przed karą za nie swoje uchybienia? Otóż – nie chroni! W ostatnim akapicie swojej odpowiedzi na interpelację, wiceminister Cybulski wyjaśnia, że niezależnie od wykonania lub niewykonania wszystkich zalecanych czynności, przedsiębiorca i tak będzie odpowiadał finansowo za ewentualne przekręty swojego kontrahenta. Czy to może nie dziwić? Po co ta cała mitręga, skoro nic nie daje?
Napisałem powyżej, że odpowiedź wiceministra Cybulskiego świadczy o jego oderwaniu od rzeczywistości. Potwierdzeniem tej tezy jest m.in. akapit jego pisma mówiący o tym, że przedsiębiorca może: ’zabezpieczyć się poprzez żądanie pisemnego zobowiązania się kontrahenta, że towar, który będzie sprzedawany, nie pochodzi z przestępstwa, i że nie był przedmiotem obrotu w ramach karuzeli podatkowej – oraz, że kontrahent nie uczestniczy i nie bierze udziału w oszustwie podatkowym’. Przecież każdy wie, że przed złożeniem takiego oświadczenia będzie się ewentualnie wzdragał uczciwy przedsiębiorca – odbierając je jako upokarzające (całkiem zasadnie). Natomiast każdy oszust złoży je bez mrugnięcia okiem. I co przyjdzie podatnikowi z tego, że ma nieprawdziwe oświadczenie kontrahenta – oszusta? Ciekawe jakimi torami szło myślenie urzędników, którzy wymyślili to zalecenie?
Karanie za nie swoje przewinienia jest zupełnym novum w naszym systemie prawnym. Na razie nie widać jeszcze wyraźnie jego skutków. Być może będzie miało skutek pozytywny w postaci zmniejszenia liczby oszustw podatkowych. Z całą pewnością będzie jednak miało skutek negatywny w postaci zniszczenia wielu uczciwych przedsiębiorców. Zobaczymy jaki będzie zasięg tego zniszczenia. Księga zdziwień czeka na dane.
Wracamy do tak zwanych dobrych wzorców. Przed transformacją istniał medialny termin „Zielone światło dla rzemiosła”, czym było naprawdę, wie każdy kto prowadził w tamtych czasach działalność gospodarczą. W bezpośrednim tłumaczeniu oznaczało ono zielone światło w łupieniu „prywaciarzy” w dowolny sposób umożliwiający uzyskanie dochodów dla państwa.