Drogi i autostrady
Drogi i autostrady to był jeden z licznych słabych punktów w całym okresie PRL. Ponieważ gospodarka realnego socjalizmu była gospodarką permanentnego niedoboru, to zawsze znajdowały się jakieś pilniejsze zadania i drogi 'spadały z planu’. Bezpośrednio po transformacji ustrojowej, w kwestii budowy dróg też nie było najlepiej i też ze względu na 'pilniejsze zadania’. Sytuacja zmieniła się dopiero po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej ale też nie od razu, lecz dopiero po kilku latach. Zaś lata 2009 – 2015 można nazwać wielkim boomem budowlanym. Ponieważ mieszkam w Ursusie, bardzo wiele inwestycji drogowych było realizowanych dosłownie na wyciągnięcie ręki ode mnie, co napawało mnie wielką radością. Miałem np. okazję obserwować rzecz arcyciekawą, mianowicie budowę tunelu pod nasypem kolejowym, bardzo niecodzienną techniką. Normalnie tego typu budowa wygląda tak, że demontuje się tory, rozkopuje nasyp, pogłębia wykop i buduje tunel. Trwa to co najmniej rok, czasami dwa lata i w tym czasie linia kolejowa jest oczywiście nieczynna. Tym razem nie rozkopywano nasypu lecz cały tunel został zbudowany… obok. Następnie rozkopano nasyp, po czym gotowy tunel przesunięto na jego właściwe miejsce, odnowiono nasyp i ułożono tory. Linia kolejowa była nieczynna przez tydzień.
Wspominam o tym wszystkim dlatego, że przeczytałem właśnie raport: 25 lat budowy autostrad w Polsce, przygotowany przez firmę Multiconsult Polska. Raport zawiera wiele ciekawych danych, w tym bardzo interesujące wykresy; jeden z tych wykresów zamieszczam poniżej.
25 lat temu, w roku 1992, całkowita długość nowo wybudowanych dróg o standardzie autostrady wynosiła około 100 km. Ponadto funkcjonowały dwujezdniowe fragmenty dróg wybudowanych głównie w epoce Gierka, niespełniające dzisiejszych wymagań dla autostrad lub dróg ekspresowych. Obecnie długość oddanych do użytku autostrad wynosi 1641 km, a dróg ekspresowych – 1611 km (w tym dwujezdniowych 1362 km). Różnica jest imponująca, tym bardziej, że tzw. stare drogi szybkiego ruchu z początku lat dziewięćdziesiątych zostały kompletnie przebudowane.
W Rozporządzeniu Rady Ministrów z roku 2004, w sprawie sieci autostrad i dróg ekspresowych podano, że sieć autostrad i dróg ekspresowych w Polsce do 2020 roku ma mieć łączną długość około 7650 km, z czego około 2000 km ma przypaść na autostrady. Dziś wiadomo, że ten ambitny plan nie zostanie zrealizowany, gdyż po roku 2015 nastąpiło gwałtowne załamanie programu. Można się jednak pocieszać, że plany na kolejne lata są dość ambitne. Bowiem pod koniec roku 2015 nowy wówczas rząd, przyjął program przewidujący budowę ok. 3900 km autostrad i dróg ekspresowych do roku 2023. Cechą charakterystyczną programu jest jednak to, że w bliskiej przyszłości będzie się budować mało, ale za to w dalszej perspektywie nastąpi budowlana eksplozja. W 2018 planuje się oddać do użytku 19,9 km autostrad, zaś w roku 2019 – 40,5 km. Bardziej optymistycznie prezentują się plany budowy dróg ekspresowych: 349 km w oku 2018 i 202,4 km w oku 2019.
Jak będzie – zobaczymy, w każdym razie zachęcam do zapoznania się z ciekawym raportem, do którego link podałem powyżej. Pamiętajmy, że drogi to: po pierwsze bardzo czuły barometr gospodarczy, a po drugie ich budowa przyczynia się do wzrostu wskaźnika PKB.
Rzuca się w oczy spadek w latach 2016 i 2017.Czyżby forsa poszła na 500+ ?
W następnych latach nie będzie lepiej: będziemy budować Centralny Port Lotniczy, samochody elektryczne i przekopywać mierzeję. Skończą się dotacje z Unii i kołdra okaże się za krótka.
Rzeczywiście dziwna cisza panuje pod tym względem, a przecież PiS mógłby sie tutaj popisać, bowiem w statystyce należy uwzględnić nie tylko ilość kilometrów, ale także koszta, niesamowitą ilość bankructw dużych i małych firm, przesuwanie terminów oddania dróg w nieskończoność, sprawę Chińczyków( ciekawe czy zapłacili karę), autostrady tak zwane przejezdne, jakość nawierzchni, budki w których płaci się myto( rozwiązanie z XX wieku), no i oczywiscie ekrany dźwiękoszczelne( czy jak to tam zwał).
Rok temu miałem frajdę przejechania z Krakowa do Rzeszowa nową autostradą. Niecałe dwie godziny spokojnej, miłej jazdy.
Niestety takiej ilości ścian( na dodatek wstrętnych) wzdłuż autostrady nie widziałem w życiu.
Czasami wręcz przyprawiały mnie prawie o klaustrofobię, nie mówiąc o pozbawienu widoków.
Mieszkam tymczasowo w USA i przemierzyłem ten kraj wzdłuż i w szerz, a nawet w górę i w dół :), ale w tej krainie autostrad i dróg ekspresowych takiego „więzienia” dla kierowców nie widziałem.
Nawet w miastach.
A na A4 jest tak: nasyp, albo górka, drzewka, potem ściana, a za ścianą pole( widać co za ścianą kiedy się zaczyna), albo jeden domek i jedna krówka. Jedny słowem jedni bankrutowali, a inni sie bogacili.
Piszę to po to, aby pokazać, że sama statystyka, arytmetyka, liczba, słupki na wykresie to nie wszystko. Komuniści też „statystycznie” odbudowali Warszawę. No i co?
Ano dostalim w spadku Hannę Gronkiewicz – Waltz.
P.S. Oczywiscie zastój w ostatnich dwóch latach jest nie do usprawiedliwienia i dziwi mnie jedynie, że opozycja tego nie wykorzystuje. A wiem, że pod tym względem Polacy są apolityczni.
No, ale jak wszystkie armaty skierowane są na obronę kasty sędziowskiej , to nie starcza kul na atak zaczepny, a nawet okrężny nie mówiąc już o przekroczeniu Rubikonia 🙂
Bo jak powiedział francuski generał Maxime Weygand : aby przejść przez bramę zamku, należy najpierw zburzyć wszystkie wieżyczki na murze.