Niedawno opublikowałem wpis o tym jak się ubrać na własny ślub. Dziś pora na porady dla gościa weselnego. Zastrzegam, że wiele moich propozycji i porad będzie identycznych z tymi, które znalazły się we wpisie adresowanym do pana młodego. Jeśli ktoś czytał tamten wpis, to w zasadzie nie znajdzie tutaj nic nowego, natomiast znajdzie inaczej rozłożone akcenty, gdyż różne elementy ubioru gościa mogą być mniej formalne niż te same elementy ubioru pana młodego.
W internecie można znaleźć mnóstwo poradników dla gościa weselnego, więc jeśli zdecydowałem się opublikować kolejny tekst na ten temat to dlatego, że wszystkie wspomniane poradniki podają informacje ogólne; bez wchodzenia w niuanse. Tymczasem to szczegóły – w dużej mierze – decydują o wyglądzie. Porada mówiąca o tym, że należy włożyć granatowy garnitur jest mało warta, jeśli nie dopowie się jaki powinien być jego fason, jak dobrany rozmiar, jakie proporcje marynarki, jaka długość rękawów, jaka szerokość klap, jakie kieszenie, jaka długość i szerokość nogawek spodni itp. I właśnie o tym jest mój wpis: o szczegółach, za to bez mnożenia różnych wariantów ubioru. Muszę też zrobić zastrzeżenie, że pisząc o ubiorze na wesele, mam na uwadze tradycyjne wesele odbywające się w porze wieczorno-nocnej w eleganckim lokalu do tego celu przeznaczonym, w restauracji lub w domu. Na przyjęciach weselnych odbywających się w porze przedpołudniowej na wolnym powietrzu, w leśniczówkach, w górskich schroniskach i temu podobnych miejscach, obowiązuje inny kod ubraniowy, przeważnie komunikowany z wyprzedzeniem przez państwa młodych.
Zanim odpowiem na pytanie: jak się ubrać na wesele?, muszę jeszcze rozprawić się z pewnym mitem, który jest silnie zakorzeniony w świadomości i bardzo szkodliwy. Mit ten mówi, że na weselu nie wypada być lepiej ubranym niż pan młody. Uważam to za absurd zważywszy, że większość gości przecież nie wie jak będzie ubrany pan młody – dowiadują się o tym dopiero przychodząc na ślub. Poza tym pojęcia: być lepiej ubranym lub być gorzej ubranym, są nieostre i prawie zawsze subiektywne. Czasami wspomniany mit występuje w formie zmodyfikowanej: nie wypada być ubranym bardziej formalnie niż pan młody. Czyli np. nie wypada przyjść na ślub w żakiecie, gdy pan młody wystąpi w garniturze. Także takie podejście uważam za błędne. Po prostu wszyscy, zarówno pan młody jak i goście, powinni być ubrani najlepiej jak pozwala im na to ich wiedza o dreskodzie oraz budżet. Z tym drugim ograniczeniem trudno się zmagać, ale to pierwsze – można całkowicie wyeliminować.
Po tym wstępie mogę przejść do meritum sprawy i sformułować zalecenie ogólne, które w dalszej części wpisu zostanie rozwinięte: gość weselny powinien mieć na sobie strój wieczorowy, składający się z ciemnego garnituru, białej koszuli, ciemnego krawata i czarnych butów. Taki strój będzie elegancki i odpowiedni do rangi wydarzenia, a przede wszystkim będzie wyrażał szacunek do państwa młodych oraz pozostałych gości. Nie podzielam poglądu autorów wielu poradników dla gości weselnych, którzy dopuszczają garnitury w jasnych kolorach, zestawy koordynowane lub nawet każualowe. Uważam, że pojawienie się na weselu w dżinsach (nawet jeśli będzie im towarzyszyć marynarka i krawat) będzie dużym nietaktem.
Garnitur wieczorowy to przede wszystkim garnitur w kolorze ciemnym: czarnym, granatowym lub grafitowym. Kolory zielony, brązowy i inne tego typu, nawet jeśli są ciemne, uchodzą za mniej formalne i na garnitur wieczorowy się nie nadają. Czarny garnitur jest najbardziej elegancki i formalny, ale (to ważna uwaga!) nadaje się tylko do zastosowań wieczorowych; w ciągu dnia wypada fatalnie. Jeśli ślub odbywa się w lecie, w porze popołudniowej, to przyjście nań w czarnym garniturze będzie małym zgrzytem. Ale już na weselu będzie OK. Z pozostałych dwóch kolorów (granat, grafit) opowiadam się za granatem, który wydaje mi się ładniejszy i bardziej dostojny od ciemnej szarości. Ale to jest rzecz gustu: garnitur w kolorze grafitowym doskonale się sprawdzi w roli garnituru wieczorowego.
Typowy i najczęściej spotykany garnitur to garnitur jednorzędowy-dwuczęściowy (czyli składający się ze spodni i marynarki). Bardzo ciekawymi rozwiązaniami, które doskonale się sprawdzą jako ubiór gościa weselnego są garnitury: jednorzędowy-trzyczęściowy (czyli składający się ze spodni, marynarki i kamizelki) oraz dwurzędowy. Dodanie do garnituru kamizelki, podnosi jego formalność; garnitur staje się bardziej elegancki. Wadą garnituru trzyczęściowego jest jego wyższa cena oraz pewna uciążliwość użytkowania przy wysokich, letnich temperaturach. Garnitur dwurzędowy jest rzadko spotykany, a przez to bardziej przykuwa uwagę zewnętrznych obserwatorów, którzy skłonni są go uważać za bardziej elegancki od jednorzędowego. W rzeczywistości stopień formalności garnituru jednorzędowego i dwurzędowego nie różną się od siebie, ale ja uważam, że mężczyzna w ciemnym dwurzędowym garniturze wygląda bardzo dostojnie i sam zakładam taki na okazje wieczorowe. Oczywiście takie, które nie wymagają smokingu.
Odmianą garnituru trzyczęściowego jest garnitur hybrydowy, czyli taki, w którym kamizelka uszyta jest z innego – najczęściej kontrastowego – materiału niż marynarka i spodnie. Taki garnitur jest mniej formalny od zwykłego trzyczęściowego, ale na wesele – dopuszczalny.
Skoro już jesteśmy przy garniturach z kamizelką to warto zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, gdy ma się na sobie garnitur z kamizelką, to marynarka może pozostawać rozpięta; jedynie w chwilach szczególnie ważnych należy ją zapiąć. W garniturze jednorzędowym bez kamizelki – marynarka powinna być zapięta wtedy, gdy się stoi lub idzie. Rozpina się ją przy siadaniu i siedzi w rozpiętej, ale trzeba pamiętać o zapięciu każdorazowo po wstaniu. Jednak tu ważna uwaga: nigdy nie zapina się dolnego guzika marynarki jednorzędowej dwu- lub trzyguzikowej. Nigdy!
Druga sprawa, na którą należy zwrócić uwagę, to długość kamizelki. Powinna ona sięgać kilka centymetrów poniżej gurtu (paska) spodni. Jeśli spod kamizelki będzie wyzierał pasek – to źle. Jeśli spod kamizelki będzie wyzierała koszula – to tragicznie. Przy tej okazji warto też dodać, że gdy ma się na sobie kamizelkę, niewskazane jest używanie paska do spodni, gdyż jego klamra będzie nieładnie wypychać kamizelkę. Rozwiązaniem optymalnym jest zastosowanie wówczas szelek. Można też obyć się i bez paska, i bez szelek, jeśli spodnie mają regulację przy pomocy pasków ze sprzączkami, przyszytych do gurtu.
Wybór typu i koloru garnituru to dopiero pierwszy krok ku dobremu wyglądowi na weselu. Bo garnitur musi jeszcze mieć właściwe proporcje i być dobrze dopasowany, a co za tym idzie – dobrze leżeć. To wcale nie jest takie łatwe i oczywiste tym bardziej, że w sklepach dominują obecnie garnitury o zachwianych proporcjach: ze zbyt krótką marynarką i zbyt wysoko położonym guzikiem, wąskich klapach i zbyt długich rękawach. Porównanie takich garniturów pokazuje poniższe zdjęcie.
I jak się w tym wszystkim nie pogubić? Wbrew pozorom to wcale nie jest takie trudne. Trzeba trzymać się kilku prostych zasad, które są wyjaśnione na poniższych infografikach i podpisach pod nimi. Szerszego wyjaśnienia wymaga tylko pojęcie: test wirtualnego guzika. Jest to bardzo łatwy test pozwalający sprawdzić czy marynarka nie jest za ciasna lub za obszerna. Polega on na tym, że rozpinamy guzik i ściągamy poły marynarki tak, żeby nas ciasno opinała (bez wciągania brzucha). Wyznaczamy palcem miejsce, w którym znalazłby się guzik, gdybyśmy chcieli zapiąć marynarkę w tym ciasnym położeniu. Rozchylamy poły i sprawdzamy jaka jest odległość rzeczywistego guzika od tego wirtualnego, wyznaczonego placem. Powinna mieścić się w granicach od 2 do 4 cm. Dobrym testem jest też spojrzenie w lustro, gdy stoimy w zapiętej marynarce z rękami luźno zwieszonymi wzdłuż tułowia. Pomiędzy rękawami a samą marynarką powinien być widoczny wyraźny prześwit.
Z kupowaniem garnituru jest pewien kłopot bowiem wśród rodzimych producentów panuje mania szycia garniturów o zachwianych proporcjach, więc trafienie właściwego jest trudne. Sposobem na uporanie się z przykrótkimi marynarkami jest kupowanie garnituru na większy wzrost, a następnie radykalne skracanie rękawów marynarki i nogawek spodni. Jeśli ktoś nie ma oporów w kupowaniu przez Internet to mogę polecić marki: eGARNITUR i Miler oraz nieco droższe: Poszetka i Suitsupply. Jeśli ktoś zdecyduje się na szycie na miarę (np. w systemie MTM), to musi poszukać lokalnej firmy oferującej takie usługi.
Wybierając koszulę należy pamiętać, że im jaśniejszy jest jej kolor – tym koszula jest bardziej elegancka. Stąd prosty wniosek, że najbardziej elegancka jest koszula biała i taką bym doradzał weselnemu gościowi. Nie na darmo w ubiorach najbardziej formalnych fraku i smokingu – obowiązuje biała koszula. Także w formalnym stroju dziennym czyli żakiecie, biały musi być przynajmniej kołnierzyk koszuli. To ma swoje racjonalne uzasadnienie: twarz podkreślona bielą kołnierzyka wygląda po prostu znacznie korzystniej niż w przypadku gdy kołnierzyk jest ciemny. Zakładanie czarnej koszuli do eleganckiego ubioru uważam za nieporozumienie i wyraz złego gustu i przestrzegam przed takimi pomysłami. W złym guście są także koszule z kolorowymi, kontrastowymi obrębieniami dziurek i kontrastowymi guzikami.
Jeśli ktoś nie lubi białej koszuli to nie będzie dużym błędem jeśli na wesele przywdzieje koszulę błękitną, beżową lub różową; ważne, żeby jej odcień był jasny i żeby nie miała żadnych wzorów. Ani tkanych (np. paski, krata), ani drukowanych (np. kropki, gwiazdki). No i coś absolutnie elementarnego: koszula z krótkimi rękawami jest wykluczona! Niestety bywa ona częstym widokiem na weselach, będąc symbolem jarmarcznego gustu, blamażu i obciachu.
Kupując koszulę należy ją koniecznie przymierzyć. Test dopasowania należy przeprowadzić w pozycji siedzącej z rozluźnionymi mięśniami. Koszula powinna wtedy przylegać do torsu, ale go nie opinać. Listwa guzikowa musi zachować linię prostą, czyli mówiąc kolokwialnie, guziki nie mogą się rozłazić (cały czas mowa o pozycji siedzącej). Jeśli czujemy, że koszula ma trochę za dużo luzu, to można ją oddać do krawcowej celem zwężenia. Takie zwężenie nie może być jednak duże, więc jeśli luz jest zbyt duży, to należy poszukać innej koszuli. Koszule, które kupuje się w sklepach mają najczęściej zbyt długie rękawy. Jeśli tak, to należy je skrócić. Skracanie rękawów jest dość prostą operacją i każda krawcowa to zrobi. Niektóre firmy sprzedające koszule (np. Osovski, Miler) oferują skracanie rękawów w cenie koszuli.
Na koniec zostawiłem najważniejszą kwestię, która w głównej mierze decyduje o tym czy koszula jest postrzegana jako elegancka, czy też nie. Chodzi o wielkość wyłogów kołnierzyka, które powinny być na tyle duże, żeby się skrywały pod klapami marynarki. Wyjaśnia to poniższe zdjęcie. Koszula po prawej ma wyłogi, które skrywają się pod klapami marynarki. Tak właśnie powinno być i wygląda to elegancko. Koszula po lewej ma kołnierzyk z małymi wyłogami; tworzy się pustka pomiędzy kołnierzykiem a klapami, co wygląda nieładnie.
Jak zaznaczyłem na wstępie, do wieczorowego garnituru obowiązują buty czarne. Sugeruję aby wybrać buty klasyczne, bez żadnych udziwnień, dodatkowych przeszyć i innych 'upiększeń’. Robię to zastrzeżenie dlatego, że w naszych sklepach dominują właśnie dziwaczne obuwnicze koszmarki, a klasycznych modeli jest jak na lekarstwo. Co mam na myśli pisząc o klasycznych butach pokazują trzy poniższe zdjęcia, które przedstawiają buty marki Shoepassion. Zdjęcie czwarte pokazuje buty, których należy unikać.
Kłopot z butami jest taki, że te dobrej jakości, szyte z dobrych skór metodą Goodyear lub Blake, na skórzanej podeszwie, muszą być drogie. Jednak każdy mężczyzna powinien mieć w swojej szafie przynajmniej jedną parę porządnych butów. Może więc goszczenie na weselu będzie okazją do zakupu takowych?
Podstawowa zasada o jakiej trzeba pamiętać wybierając krawat jest taka, że zestaw krawat/koszula wygląda elegancko wtedy, gdy jest duży kontrast pomiędzy bielą koszuli a kolorem krawata. Stąd płynie wniosek, że krawat powinien być w kolorze ciemnym: granatowym, bordowym, ciemnozielonym itp. Podkreślam to dlatego, że dość powszechne jest przekonanie, że na szczególnie uroczyste okazje zakłada się jasne krawaty: srebrne, złote, ecru itp. To błąd – taki krawat nie prezentuje się dobrze. Ale błędny byłby także wniosek przeciwny; że skoro liczy się kontrast, to najlepszy będzie krawat czarny. Otóż nie! Krawat czarny będzie wyglądał smutno i ponuro, poza tym nie będzie pasował do granatowego garnituru (chociaż do grafitowego – już tak). A co z garniturem czarnym? W tym przypadku czarny krawat ma sens, ale nie jednolicie czarny, tylko z jakimś dyskretnym wzorkiem, który go ożywi. I to jest też uwaga ogólna: dla gościa weselnego wskazany jest krawat wzorzysty, ale stonowany.
Garnitur wieczorowy wymaga, żeby zastosować krawat z gładkiego jedwabiu (gładkiego w sensie jago faktury, a nie wzorów). Krawaty z innych tkanin, wełny, bawełny, lnu są mniej formalne i nie nadają się do wieczorowego garnituru. Także niewłaściwe będą krawaty z grenadyny (chociaż to jedwab) i knity, czyli krawaty dziergane. Krawaty z błyszczącego poliestru lub mikrofibry są całkowicie wykluczone.
Krawat nie może być zbyt wąski, gdyż wąski wygląda nieelegancko oraz zawiązuje się w brzydki węzeł, co widać na zdjęciach poniżej. Optymalna szerokość krawata (mierzona w najszerszym miejscu) powinna być taka jak szerokość klap marynarki mierzona w miejscu pokazanym w części pierwszej tego wpisu. Jeśli jednak klapy marynarki będą bardzo szerokie (powyżej 10 cm), będą wyglądały super stylowo i sartorialnie, ale należy wówczas pamiętać, że szerokość krawata nie powinna za nimi podążać, zatrzymując się na 9 – 10 cm. Kolejną decyzją jaką trzeba podjąć w sprawie krawata – jest jego węzeł. Jest bardzo wiele węzłów; o niektórych z nich przeczytacie we wpisie: O wiązaniu krawata. W tym miejscu dodam tylko, że spośród dwóch najpopularniejszych węzłów (windsor i four-in-hand), polecam ten drugi, zwany też węzłem prostym. Różnicę między nimi widać na infografice poniżej. Jednak każdy powinien wybrać taki węzeł, jaki mu najbardziej odpowiada. Za niestosowną uważam tylko taką sytuację, gdy zna się tylko jeden węzeł i bezrefleksyjnie się go stosuje. Należy sprawdzić kilka węzłów i wybrać jeden lub dwa, do codziennego stosowania.
Krawaty, których zdjęcia wykorzystałem jako przykładowe, pochodzą ze sklepu Suitsupply. Inne adresy, pod którymi można znaleźć ładne i dobre jakościowo krawaty: Osovski, Elegancki Pan, Republic of Ties, Poszetka.
Poszetka to ozdobna chusteczka wkładana do kieszonki piersiowej marynarki, zwanej brustaszą. Aż trudno uwierzyć, że tak mały i tani dodatek potrafi wnieść tak dużą zmianę do ogólnego wyglądu. Poszetka jest kropką na „i” całej stylizacji i świadczy o świadomości modowej i stylu mężczyzny, który jej używa. Szkoda byłoby zaprzepaścić takiej szansy na polepszenie swojego wyglądu. Ogólnie poszetki mogą być w różnych kolorach, posiadać różne wzory i być wykonane z różnych tkanin. Mogą nawiązywać kolorystycznie do innych elementów garderoby (np. krawata), albo mogą wprowadzać zupełnie nowy kolor. Więcej na ten temat można przeczytać we wpisie: Poszetka, głupcze! Do wieczorowego zestawu najbardziej nadaje się poszetka biała, lniana, równo złożona i wystająca na 1,5 – 2 cm ponad krawędź brustaszy.
Obecnie na weselach można się często spotkać ze zwyczajem przypinania do klapy marynarki pana młodego – a także świadka, rodziny i gości – małych bukiecików nawiązujących do ślubnego bukietu panny młodej. Jest to zwyczaj plebejski, który wywodzi się od dżentelmeńskiego zwyczaju wkładania kwiatka do butonierki, czyli dziurki znajdującej się w lewej klapie marynarki. Co ciekawe, owe ozdobne bukieciki przypinane agrafką do klapy, noszą nazwę… butonierek. Więc zwyczaj nie dość, że plebejski, to jeszcze z ukradzioną nazwą 🙂 Ale fakt, że stroję sobie z niego żarty wcale nie znaczy, że go potępiam. Zdaje się, że wszedł już do weselnej tradycji i nie zamierzam z nim walczyć. Ja tylko namawiam, żeby sięgnąć do źródeł i na wesele wybrać się z pojedynczym kwiatkiem włożonym do butonierki. Jak przystało prawdziwemu dżentelmenowi!
Jednak każdy kto będzie chciał tak zrobić natknie się na kilka problemów, poczynając od tego, że butonierki w garniturach kupowanych w salonach z odzieżą wcale nie są prawdziwymi butonierkami, a jedynie ich atrapami, a kończąc na tym, że większość kwiatków ma grube szypułki, które nie dadzą się wcisnąć do wąskiej butonierki. Jak sobie poradzić z tymi problemami można przeczytać we wpisie: Jeszcze raz o kwiatkach. Warto tam zajrzeć i opanować tę sztukę, gdyż z żywym kwiatkiem w butonierce można zrobić prawdziwą furorę na weselu.
Mam nadzieję, że po lekturze tego wpisu nikt nie będzie miał wątpliwości jak się ubrać na wesele. Pozostaje mi tylko życzyć: udanej zabawy do białego rana!
Na drugim zdjęciu gdzie proponuje Pan garnitur dwurzędowy firmy Suitsupply,chyba przeoczył Pan fakt , że model jest bez skarpet i w dziwnych butach moim zdaniem jest to dyskwalikujące jako ubranie na ślub czy wesele.Oglądanie takich zdjęć powoduje,że część społeczeństwa traktuje to jako nius modowy i go kalkuje,tak jak podwijanie rękawów marynarek,czy noszenie koszul z krótkim rękawem pod matynarkę.
Pozdrawiam
Piotr Armatyński
Ja mam po prostu dobre zdanie o inteligencji moich czytelników. Jestem pewien, że rozumieją różnicę pomiędzy pojęciami: garnitur na wesele a stylizacja na wesele. Większość zdjęć ilustrujących omawiane kwestie szczegółowe, nie pochodzi ze stylizacji weselnych, co zupełnie nie przeszkadza w zrozumieniu tych kwestii i ewentualnym ich zastosowaniu w tworzonych konkretnych stylizacjach.
Spostrzeżenie z wesela na którym byłem w sobotę. Wesele na ok 100 marynarek (200 osób + dzieci)
1. ok 10% płci brzydkiej przyszło bez garnituru lub marynarki – w koszulach/koszulkach.
2. ok 10% zdjęło marynarki od razu po zajęciu miejsca przy stole.
3. ok 15 % po obiedzie i pierwszych toastach (za młodych, rodziców..)
4. ok 40% po następnych toastach i pierwszych tańcach.
5. ok godziny 24 w marynarkach pozostało ok 10 mężczyzn.
6. ok godziny 2 w nocy marynarkę na sobie miało 5 mężczyzn ( w tym pan młody i świadek), reszta bez krawatów, w przeważającej większości z koszulami na wierzchu….
ps. kwiatek obecny był tylko w 1 butonierce 😉
Taka nasza rzeczywistość. Mnie zdarzało się bywać na weselach, na których po rozpoczęciu tańców, pozostawałem jedynym mężczyzną w marynarce. Więc 10% w marynarkach o północy, to całkiem niezły wynik 😉
Ja nigdy nie zdejmuję marynarki i też zwykle jestem z tym sam 😂
Nie rozumiem tego demonizowania zdjęcia marynarki.
Co za problem, jeśli jest gorąco zdjąć marynarkę? Zresztą marynarka uwiera w tańcu i wygodniej jest ją do tańca zdjąć.
Szybkie tańce w dusznym pomieszczeniu to jest rzeczywiście problem. Zapewne byłoby chłodniej i wygodniej, gdyby zdjąć nie tylko marynarkę, ale i spodnie. Jednak na ogół na weselach goście nie zdejmują spodni do tańca. Czyli wyznaczają sobie pewną granicę, której nie przekraczają. Różnią się tylko umiejscowieniem tej granicy: jedni wyznaczają ja na poziomie spodni, a inni – na poziomie marynarki.
Gdzie jest przycisk „lubię to” ?
😉
Granica powinna być dostosowana do sytuacji. Jak jest ciepło i duszno to zostając w marynarce, człowiek się męczy i nie czerpie przyjemności z zabawy, jaką niewątpliwie jest wesele.
Co w takiej sytuacji powinien zrobić „eleganciki” mężczyzna? Wyjść z imprezy? W końcu organizator nie zadbał o odpowiednią klimatyzację.
A może tylko siedzieć i ocierać pot z czoła co 5 minut, patrząc ja reszta „źle ubranych” osób się świetnie bawi?
W takich sytuacja górą powinien być zdrowy rozsądek.
Wybacz, ale ten argument do mnie zupełnie nie trafia. Koszula już nie jest traktowana jako bielizna. Czy tego chcemy, czy nie, moda ewoluuje i pewne rzeczy, które były niedopuszczalne wcześniej (np zdjęcie marynarki), teraz są całkiem normalne.
Serio, nikt z czytających tego bloga nie widzi różnicy w posiadaniu na sobie 2 warstw ubrań vs 1?
A ja mam dobre rozwiazanie, sciagam marynarke, krawat, rozpinam gorny guzik koszuli, podwijam rekawy przed lokiec i moge w cieply wieczor elegancko wygladac na weselnej zabawie 🙂
Bardzo dobrze. Wszak o dobrą zabawę tu chodzi – by się weselić.
Wydaje mi się, że szukamy rozwiązania w złym miejscu. Problemem nie jest ani marynarka, ani zbyt wysoka temperatura. Winowajcy należałoby szukać najczęściej w… materiale! Tania poliestrowa koszula w połączeniu z poliestrową marynarką to na weselach widok tyleż częsty, co tragiczny. Wiem to, bo sam wiele lat temu miałem taki zestaw na sobie. W takich przypadkach, owszem, trudno wytrzymać bez zdjęcia marynarki. Jeśli jednak mamy dobrą bawełnianą koszulę oraz wełniany, lekki garnitur, marynarka przetrwa nawet największe upały. Wolę dwie takie warstwy niż jedną poliestrową 😉
Otóż to! Dobre tkaniny i tańcować można całą noc. Warto tylko jeszcze wspomnieć o podszewce. Nic po marynarce z najlepszej wełny jeśli pod spodem jest poliestrowa podszewka.
Rodzina z Czech urządziła wesele, gdzie jest zupełnie inna tradycja zwiazana z ubiorem, menu i dowolności spedzania tego uroczystego dnia.
Stylizacja młodej pary była w podobnym stylu:ona wianek na głowie, sukienka dwukolorowa_kremowo zielona o luźnym fasonie (później była ona w tej sukience na weselu syna).
On_styl również luźny_bluza i spodnie z tego samego materiału jak partnerki sukienka _lniany materiał i kolory te same.
Takia wizualnie i zabawowo luźna, wesoła impreza.Osobiscie jestem za…bo już tampki czerowne do garnituru młodego w kolorze jasnym to kompletna porażka_takie cuda widziałam z tłumaczniem babci..?.to tak,żeby sztywniacko nie było i tak całkiem poważnie..no halo.
Co do ściagnietych marynarek…dlaczego nie, ale nie tak na wstepie imprezy.My kobiety mamy lekkie sukienki a panom też dobrze się bawi bez marynarek.
Załóżmy że lubię tańczyć i po kilku szybszych tańcach spocę się mocno, to jak tu żonę zaprosić do tańca (albo Kogoś obcego) , jak bije nieprzyjemny zapach. To sobie ktoś pomyśli. Co jest ważniejsze: zdrowy rozsądek i zdjąć marynarkę czy trzymać się zasad: być w mokrych plamach na koszuli i marynarce oraz śmierdzieć. Przecież to nie bal charytatywny czy Gala mistrzów sportu
Nie powinien Pan tańczyć tak, żeby się spocić. Jeśli się Pan spoci to będzie to nieprzyjemne dla otoczenia niezależnie od tego czy ma pan marynarkę czy tylko koszulę.
To nie są zawody, w kto wywinie najwięcej hołubców tylko przyjęcie w towarzystwie. Wykonywanie czynności, które powodują intensywne pocenie w towarzystwie jest moim zdaniem jeszcze większym faux pas. Jeżeli już do tego dojdzie, to powinien Pan opuścić salę i o ile jest to możliwe udać się do swojego pokoju i wziąć prysznic.
Ale pocenie się jest rzeczą naturalną 😉 i przy każdym tańcu ludzie wydzielają z siebie pot. Organizm to robi, żeby się schłodzić.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której się duszę i pocę tylko po to, żeby zatrzymać marynarkę. Wtedy to wygląda jeszcze gorzej 😉
Prawie z krzesła spadłem jak to przeczytałem 😀
Nie wydaje mi się że ta sama osoba tańcząc w marynarce będzie zlana potem i śmierdzieć starymi onucami natomiast tańcząc w samej koszuli będzie świeża, sucha i pachnieć kwiatkami.
Nie jestem w tej kwestii radykalny. Jak ktoś ma się ugotować żywcem w marynarce to oczywistym jest że lepiej będzie jak ją zdejmie i się dobrze bawi – niech tylko nie upiera się że zdejmowanie marynarki jest tak samo eleganckie jak niezdejmowanie jej. Samemu zdarzało mi się zdejmować marynarkę na weselach, zdarzało mi się też zdejmować krawat i nosić na głowie a’la Rambo (co więcej, mile wspominam tamte wesela) – niemniej jednak nie próbuję udawać że to był szczyt elegancji.
Fenomenalny wpis!
Ja gram na ślubach i absolutny klasyk klasyków to czarna koszula założona do czarnego garnituru, obowiązkowo z czerwonym poliestrowym krawatem. Występuje to dosłownie na każdym ślubie na jakim grałem, podobnie jak koszule z krótkim rękawem.
Panie Janie, jaki stopień formalności jest wymagany przy zaproszeniu tylko na ślub do kościoła? Czy garnitur w kratę księcia Walii zamiast gładkiego granatu, brązowe broguesy miast wiedenek i mniej formalna mucha będą dopuszczalne?
W mojej opinii ubiór na sam ślub może być znacznie swobodniejszy od weselnego. Taki jaki opisałeś jest jak najbardziej właściwy; można pójść jeszcze dalej w stronę odformalizowania (np. zestaw koordynowany lub nawet każualowy z marynarką). Ważne, żeby zachować wystarczającą dozę elegancji dla podkreślenia szacunku dla państwa młodych.
Moim zdaniem jest przeciwnie – ślub jest częścią formalną uroczystości, a przyjęcie weselne bardziej swobodną; tak jak kościół jest (powinien być) miejscem bardziej szacownym niż sala weselna czy nawet restauracja.
Dlatego, jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi, wydaje mi się, że gość zaproszony na sam ślub powinien być ubrany bardziej formalnie niż ten, który będzie również uczestniczył w przyjęciu.
Zaskakująca wypowiedź, szczerze mówiąc. Niestety, nie dziwi w dzisiejszych czasach, kiedy krótkie spodenki u mężczyzn, mini spódniczki i koszulki na ramiączka to normalny widok w świątyniach. Na spotkanie z Bogiem, na złożenie Ofiary strój powinien być odświętny, na szczęście widać to w niektórych środowiskach, na Mszach przedsoborowych.
Panie Janie, czy koszula na okazje wieczorowe o tym poziomie formalności zawsze musi być gładka? Czy kłócące się z okazją byłoby zalozenie na wesele koszuli typu winchester (jasnobłękitne pasy)?
Biała koszula jest koniecznym dodatkiem do wieczorowego zestawu. Każda inna będzie miała mniejszą formalność. Wszystko zależy od konwencji ubioru jaką się przyjmie na wesele. Ja namawiam do konwencji bardzo sformalizowanej, ale to nie znaczy, że jest ona jedyną możliwą. Każdy musi to sam rozstrzygnąć. Nie nazwałbym błędem założenie koszuli winchester lub pin collar. Będzie to tylko inna konwencja.
Czarne dodatki do granatowego garnituru to taka konieczność? Czy ciemnobrązowe skórzane formalne buty i pasek (które moim zdaniem lepiej z granatem wyglądają) nie będą bardziej odpowiednie?
Czarne buty nie są koniecznością do garnituru granatowego, tylko do wieczorowego – bez względu na jego kolor (czarny, granatowy, grafitowy). Brązowe buty bardzo pasują do granatowego garnituru, ale do jego dziennych zastosowań. W wydaniu bardziej formalnym – wieczorowym, będą błędem.
„Należy raz na zawsze rozprawić się z zasadą głoszącą, jakoby nie uchodziło aby gość był lepiej ubrany od pana młodego. Otóż zawsze należy ubierać się lepiej od wszystkich. Należy być lepszym, silniejszym, inteligentniejszym, sprawniejszym, przetrącać karki wrogom oraz brać ich kobiety przy melodyjnym trzasku płomieni oblizujących gonty ich domostw.
Taka jest sztuka wojny dandysa.”
Panie Janie,
Jak się Pan zapatruje na garnitur granatowy w kratę typu „window pane” odnośnie tematu powyższego wpisu? Poniżej wklejam przykładowy model
https://www.lancerto.com/garnitur-mr-sartorial.html
Pozdrawiam
Ja jestem zwolennikiem tezy, że na weselu powinno się mieć na sobie garnitur wieczorowy, a garnitur w kratę jest garniturem dziennym.
Jednak nie upieram się, że to jedyna słuszna konwencja. W zależności od miejsca i pory wesela, sugestii ze strony państwa młodych lub spodziewanych ubiorów innych gości weselnych możliwe jest obniżenie formalności ubioru. Trzeba samemu podjąć decyzję; ważne żeby zrobić to świadomie i być pewnym jej słuszności.
Panie Janie,
Nie poruszył pan w tym artykule sytuacji, kiedy to gość przychodzi w stroju bardziej formalnym od stroju pana młodego typu stroller lub surdut. Czy taka sytuacja jest dopuszczalna i co zrobić podczas wesela, kiedy to zmienia się pora dnia? Zmienić strój na wieczorowy, czy pozostać w dziennym? Dodam, że ślub jest o godzinie 17.
Napisałem w artykule, że nie ma przeciwwskazań, żeby gość był ubrany bardziej formalnie od pana młodego, a mit o tym, że jest to niedopuszczalne uważam za szkodliwy.
Zasada obowiązująca na weselach, które zaczynają się w ciągu dnia jest taka, że nie zmienia się stroju formalnego dziennego na wieczorowy, w trakcie trwania imprezy. Czyli panowie pozostają w żakietach w czasie nocnej zabawy. Inaczej jest w sytuacji gdy ślub jest w porze przedpołudniowej, zaś wesele nie jest bezpośrednio po nim, lecz zaczyna się dopiero wieczorem. Wówczas na ślub przychodzi się w żakiecie, a na wesele w smokingu (lub fraku).
Szanowny Panie!
Raz jeszcze piszę pod Pańskim adresem: BRAVO!
Świetny wpis, ciekawie używa Pan języka, no i ten czasami ironizujący – lub prześmiewczy ton – zamykający sentencję. Syzyfowe prace – tak bym nazwał Pańską pracę. A to z wielu powodów. Primo: błędy „dresskodowe” zawsze się pojawiały i pojawiają na polskich weselach – zaś secundo: mimo, iż style, mody, trendy się zmieniają, lecz Pan zawsze „pcha” nas w stronę dżentelmeńskiej klasyki. I chwała Panu za to!
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam 🙂
Pracuję przy weselach i powiem szczerze, że znaleźć dobrze ubranego gościa to nie lada wyzwanie. Setki obsłużonych wesel i tylko kilku dobrze ubranych, z czego dobrze oznacza „w miarę”. Ale to po części wina ekspedientek w sklepacj, które nie są odpowiednio szkolone i same nie wykazują chęci doradzenia dobrze, byleby sprzedać i mieć utarg. Naprawdę cieszę się, gdy widzę dobrze ubranego faceta, to się poprostu dobrze ogląda (no homo).
Taka nasza rzeczywistość.
Ale, żeby nie popadać w zbytni pesymizm to dodam, że podejście mężczyzn do kwestii ubioru (mam na myśli sytuację ogólną a nie tylko wesela) zmienia się na korzyść. Szczególną otuchą napawa fakt, że interesują się tym ludzie bardzo młodzi. Moje wpisy o tym jak się ubrać na studniówkę czyta corocznie po 160 tysięcy osób. To dobrze rokuje na przyszłość.
Dzień dobry,
Co sądzi Pan o tzw. garniturze smokingowym: https://www.pakolorente.com/pol_pl_Marynarka-smokingowa-ULSTER-PLM-3S-005-N-3862_5.jpg
Czy jest on w ogóle akceptowalnym wyborem na wesele jako gość? Jeżeli tak – to jakie dodatki do niego pasują?
W klasycznej modzie męskiej nie występuje coś takiego jak garnitur smokingowy. Zapewne jakiś domorosły projektant wyprowadził analogię od garnituru żakietowego i wyszło mu to co wyszło. Mnie się nie podoba.
Sam smoking nie jest złym wyborem na wesele, trzeba tylko pamiętać, że jest to stój wieczorowy, który nie nadaje się do noszenia w ciągu dnia. Do smokingu obowiązuje biała koszula z krytą plisą lub guzikami jubilerskimi i mankietami na spinki, jedwabna wiązana muszka w kolorze takim jak jedwab pokrywający klapy marynarki i czarne wiedenki lub lotniki. Nie należy też zapominać o pasie hiszpańskim i białej poszetce w brustaszy.
Zgadzam się w 100% z panem Janem. Jeśli przykładamy na tyle dużo uwagi do swojego stroju, to oddzielmy grubą kreską garnitur od smokingu. To dwie różne rzeczy i stylizacje. Dostaję wysypki na widok różnych efemeryd (również na stronach znanych firm), w których wygląda się jak kosmita. Chce pan „wyglądać jak gość” proszę zainwestować w klasyczny smoking (choćby z Bytomia), to naprawdę robi dużą różnicę!
Potwierdzam: smoking z Bytomia jest godny polecenia. Jest to chyba jedyny smoking z oferty czołowych naszych producentów, w którym marynarka nie ma szliców.
Świetny wpis! Mam jeszcze pytanie o poprawiny. W najbliższą sobotę jadę na wesele i poprawiny a temperatura zapowiadana to ponad 30 stopni. Jaki strój jest dopuszczalny na poprawiny? Czy można założyć mniej formalny garnitur lub zestaw koordynowany?
Generalnie przyjęło się, że poprawiny są wydarzeniem o mniejszej formalności i można stawiać na strój swobodniejszy. Czasami trzeba się też kierować zdrowym rozsądkiem; jeśli sala weselna miałaby być nieklimatyzowana, to pozostawanie cały czas w marynarce nie byłoby rozsądne. Zwykle w takich sytuacjach pan młody powinien poinformować gości o możliwości swobodniejszego ubioru na poprawinach.
Panie Janie
Jak zwykle mistrzowski tekst. Mam jednakże pytanie odnośnie „wzoru” na garniturze. Podskórnie czuję, że garnitur granatowy ale w dużą kratę będzie mniej formalny, ale czy będzie faux pas?
Pozdrawiam
Marcin
Dziękuję za słowa uznania.
Tak, garnitur we wzór jest mniej formalny niż gładki. A czy będzie faux pas? To zależy od przyjętej konwencji. Ja zakładam, że wesele jest wydarzeniem o dużym stopniu formalności i obowiązuje na nie garnitur wieczorowy. Czyli ciemny i gładki. Z drugiej strony weselna codzienność jest taka, że wielu weselników ma na sobie ubiory znacznie odbiegające od tego, co rozumiemy pod pojęciem elegancji wieczorowego garnituru. Więc ciemny garnitur w mało rzucający się w oczy wzór, połączony z białą koszulą, ciemnym krawatem, białą poszetką i czarnymi wiedenkami, będzie wystarczająco elegancki, żeby przyćmić wielu gości. Nie będzie odpowiadał wzorcowi, który ja zalecam, ale nie będzie też faux pas.
Panie Janie
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Mam nadzieję poznać Pana opinię jeszcze w jesnej kwestii, mianowicie czy miejsce, w którym odbywa się przyjęcie może dać przyzwolenie do obniżenia formalności stroju – oczywiście w granicach klasyki? Chodzi mi tu konkretnie o modne ostatnio także w Polsce przyjęcia „pod namiotem” na powietrzu.
Czy tu nadal co do zasady „obowiązują” sztywne reguły, zatem czy okoliczność przyjęcia wygrywa z miejscem?
Pozdrawiam
Marcin
Tak, miejsce wesela (a właściwie styl i konwencja wynikające z miejsca) może mieć wpływ na ubiór. W takiej sytuacji państwo młodzi powinni, przy zapraszaniu gości, zakomunikować jaki ma być ten styl i jakie w związku z tym, przewidują swoje ubiory. Goście mogą się do tego stylu dostosować, ale mogą też pozostać przy tradycyjnym stroju wieczorowym. Zwracam uwagę, że w skrajnych przypadkach ubiór państwa młodych przestaje być ubiorem a staje się kostiumem. Dla gości może to być za trudne wyzwanie, gdyż wymagałoby uszycia (lub wypożyczenia) adekwatnego kostiumu.
Panie Janie, wspaniały, wyczerpujący wpis. Mam jednak pytanie: jakiego koloru garnitur i dodatki na wesele poleciłby Pan mężczyźnie ciemnoskóremu?
Dziękuję za słowa uznania.
Myślę, że kolor skóry nie ma wpływu na to jaki powinien być strój wieczorowy. Zawsze powinien to być ciemny garnitur, biała koszula, ciemny krawat i czarne buty.
Jeśli chodzi o ubiory każualowe, to można chyba postawić tezę, że mężczyźni ciemnoskórzy mają większe zamiłowanie do kolorów i większą odwagę w ich noszeniu. Ale już twierdzenie, że coś bardziej do nich pasuje ze względu na ciemny odcień skóry, byłoby ryzykowne.
Szanowny Panie,
Wybieram się na wesele mojej kuzynki, które odbędzie się w listopadzie (godzina 16). Miałem spory problem z zakupem garnituru ponieważ to, co mi się najbardziej podobało było albo niedostępne albo nie było rozmiaru albo zwyczajnie dobrze nie leżało (Bytom sic!). Ale w końcu znalazłem taki oto garnitur (niestety dwuczęściowy):
https://vistula.pl/garnitur-new-philo-vistula-red-1
do tego biała koszula z włoskim kołnierzem, na spinki.
I teraz mam problem w kwesti dodatków, bo żona uparła się na bordową muchę (oczywiście fabrycznie zawiązaną) i bordową (wzorzystą poszetkę). Niby ładne, ale ja wolałem krawat białą poszetkę (w sumie, jak model w powyższym garniturze) i nie wiem, co teraz.
Zostać przy tym, co mam, czy zmienić na inną muchę, czy na krawat? Poszetkę zostawić, czy wymienić na białą?
Następnie chciałem szelki zamiast paska (na co Panie w sklepie mnie wyśmiały, żona zresztą też i sugerowały, że co to za moda, że szelki to albo do 3czesciowych garniturów albo do casualowych), bo mam 180 cm i 94 kg więc trochę brzuszek jest i moim zdaniem spodnie i koszula na szelkach się lepiej ułożą niż na pasku.
Dalej, chciałem garnitur trzyczęściowy i czy Pana zdaniem można by było teraz fokupić jeszcze do niego kamizelkę ‚hybrydową’? Jeśli tak, to jaką by Pan zaproponował?
No i jeszcze pytanie odnośnie skarpetek: pod kolor spodni, czy pod kolor butów? Buty to ciemnobrązowe, podwójne monki, ale oczywiście po 18 zmienię na czarne oksfordy😉
Sporo tego, ale byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie porady i może jakieś linki z podpowiedziami.
Z góry dziękuję,
Pozdrawiam,
PS dodam, mam 36 lat, ale raczej jestem konserwatywny jeżeli chodzi o wszelkie uroczystości (z drugiej strony będę musiał trochę biegać za dwójką małych dzieci).
PS 2 Wesele będzie klasyczne w wystroju i w ubiorze Państwa Młodych (Pan Młody w krawacie).
Popieram wybór krawata i białej poszetki. Dla mnie muszka do wieczorowego garnituru jest trochę takim udawaniem smokingu – bez smokingu. Za to bardzo gorąco rekomenduję muszki nieformalne do garniturów dziennych, zestawów koordynowanych oraz smart-każualowych. Misisz tylko wziąć pod uwagę, że krawat, który ma zawiązany model Vistuli – to knit, który jest krawatem nieformalnym i na wieczorowe okazje się nie nadaje. Gładki (albo w dyskretne wzorki) jedwabny krawat w kolorze granatowym bordowym, ciemnozielonym, będzie najlepszy.
Jak wynika z opisanej reakcji sprzedawczyń na wzmiankę o szelkach, są one u nas w dużej pogardzie. Tego nie rozumiem, gdyż szelki są rozwiązaniem idealnym. Przede wszystkim utrzymują spodnie we właściwym położeniu (które można wyregulować w sporym zakresie – zmieniając długość szelek) oraz zapewniają dużą wygodę. Bardzo popieram pomysł z zastosowaniem szelek. Mogą być nawet takie przypinane na zwykłe żabki, chociaż te na guziki będą bardziej stylowe.
Można i warto dokupić kamizelkę i stworzyć garnitur hybrydowy. Kamizelka nie powinna być granatowa – musi być kontrastowa, najlepiej szara lub beżowa, ale może też być w innym kolorze. Może też być w kratę lub mieć jakiś inny wzór (np. pepitkę). Ciekawe i niedrogie kamizelki znajdziesz m.in. tutaj.
Skarpetki proponuję w kolorze garnituru, mogą też być od niego ciemniejsze. Nie polecam czarnych, aczkolwiek założenie takich do czarnych butów nie będzie błędem.
Panie Janie,
Dziękuję za szybką odpowiedź. Jeśli chodzi o krawat ze stylizacji, to się zgadzam z Panem. Tylko jeszcze taki szczegół: klapy w garniturze, mimo że zamknięte, mają 7-7,5 cm i czy teraz krawat 8 cm nie będzie za szeroki?
Co do kamizelki jeszcze pytanie: czy do jednorzędowego garnituru mogę ewentualnie brać pod uwagę dwurzędową kamizelkę? I czy jeśli ewentualnie nie uda mi się skompletować kamizelki, to czy w dalszym ciągu mogę ubrać szelki zamiast paska? (Potrzebuję pokazać odpowiedź żonie 🙂 )
Szelki należy stosować zawsze. W przypadku garnituru trzyczęściowego/hybrydowego dochodzi tylko dodatkowy argument „za”: bo klamra paska wypychałaby nieładnie kamizelkę. Pozostałe argumenty pozostają w mocy.
Klapy w garniturze są typowo „vistulowe” i trzeba z tym żyć. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby krawat był trochę szerszy. 7,5 – 8 cm wydaje mi się optymalne.
Dwurzędowa kamizelka do jednorzędowego garnituru wygląda bardzo stylowo. Moim zdaniem lepiej niż jednorzędowa. Obecność lub nieobecność klap w kamizelce zależy wyłącznie od preferencji, ale jedna uwaga: garnitury linii red są bardzo mocno slimowane. Trzeba by sprawdzić czy obecność klap w kamizelce (a w skrajnym przypadku kamizelki w ogóle) nie spowoduje, że marynarka zrobi się za ciasna i jej klapy zaczną wyraźnie odstawać. To nie jest jednak problem dyskwalifikujący trzyczęściowy zestaw; trzeba wtedy tylko unikać zapinania marynarki. Akurat w zestawie z kamizelką jest to dopuszczalne i wygląda OK.
Dziękuję Panu bardzo za wszelkie uwagi. Żona przekonała się do szelek więc jest już sukces 🙂 Kamizelkę póki co zamówiłem tą:
https://vistula.pl/kamizelka-rockville-wash-vistula-red-1
bo szerokość klap ta sama, co w marynarce, a i rozmiar powinienem trafić (do tego -30%).
I ostatnie pytania: mogę nie zakładać zegarka? Czy jednak lepiej z zegarkiem?
No i spinki: srebrne, czy czarne?
Zegarek nie jest obowiązkowy, spinki także mogą być dowolne (jeśli nie będzie zegarka i paska, to nie z czym ich zgrywać).
Szukając garnituru idealnego trafiłem do salonu mody męskiej Roland, gdzie uszyto mi pierwszy garnitur na miarę. Polecam, to był bardzo dobry wybór!
Czy możesz coś więcej napisać o tym garniturze? Może jakieś zdjęcie? Ciekaw jestem ich obecnych wyrobów.
Rozumiem, że masz na myśli garnitury Suitsupply. Są godne polecenia, gdyż mają ładne, klasyczne proporcje i są uszyte z doskonałych tkanin. W przeciwieństwie do marynarek polskich producentów, które zawsze mają za długie rękawy, marynarki Suitsupply mają rękawy właściwej długości.
Garnitury Suitsupply są droższe od tych dostępnych w krajowych salonach, ale są warte swej ceny.
Nie, miałem na myśli garnitur, który Krzysiek zamówił w firmie Roland. Jestem ciekaw efektu szycia na miarę w tej firmie.
Panie Janie,
W powyższy artykule opisane jest zastosowanie białej poszetki. Dla większości przyjęć weselnych, szczególnie tych najbardziej eleganckich będzie to oczywisty wybór. Czy zastosowanie kolorowej poszetki- dobrze spasowanej z krawatem będzie w tym momencie dużym błędem ?
Zastosowanie kolorowej poszetki nie będzie błędem. Zastosowanie jakiejkolwiek poszetki będzie dużym krokiem ku stylowości i elegancji w porównaniu z brakiem poszetki. Ja namawiam do białej, gdyż wygląda ona najbardziej elegancko i wieczorowo, ale to nie jest jedyna opcja. Można przyjąć konwencję nieco mniej formalną i tę niższą formalność uzyskać przy pomocy np. koszuli, krawata, butów, skarpetek, poszetki. Najważniejsze, żeby świadomie wybrać jakąś konwencję i się jej trzymać.
O różnych stopniach formalności ubioru pisałem tutaj.
Myślę, że w całej tej dyskusji dotyczącej tego czy ściągać marynarkę, czy tego nie robić warto zadać pytanie … w jakim celu idziemy na uroczystość weselną?
Idziemy po to, żeby się bawić, weselić wraz z Państwem Młodym. Jeśli mamy lipiec i za oknami oraz w sali weselnej można zawiesić siekierę to ściągnięcie marynarki i bawienie się wraz pozostałymi gośćmi i zwłaszcza z Młodymi nie będzie obciachem ani brakiem szacunku. Nie jesteśmy tam dla pokazania się, ale dla zabawy … ktoś wymyślił, że tak ma być i teraz narzuca się, że inaczej nie można etc.
Gdyby ten ktoś kiedyś wymyślił i narzucił, że tańczenie w marynarce jest zbrodnią wizerunkową to dzisiaj by się krytykowało osoby, które marynarek nie ściągają. We wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek i smak. Ściągnięcie spodni byłoby niesmaczne, ale ściągnięcie marynarki przy zachowaniu estetyki nie jest niesmaczne.
Zasady to zasady. Chcesz je łamać? Ok. Wystawiasz sobie świadectwo.
No cóż, niektórzy wolą trzymać kij w pewnej części ciała i być eleganccy. Inni natomiast potrafią go wyjąć i dobrze się bawić, a nie wyjść na sztywniaka i sprawić przykrość innym, że źle się bawią. Jak już ktoś wspomniał, wesele to nie jest gala mistrzów sportu itp. zwłaszcza gdy idzie się na wesele kogoś z rodziny. Gdy idzie się jako np. osoba towarzysząca, to wiadomo, że trzeba zachować ogładę i styl, ale i tak należy wyczuć „klimat” ogólnego zachowania na danej uroczystości i się dostosować.
Natomiast co do łamania zasad, to niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie złamał żadnej zasady (np. przekroczenie prędkości, przejście w niedozwolonym miejscu etc.)
W beztrosce, luzie i dobrej zabawie nie ma oczywiście nic złego. To trend który dziś dominuje, bo jest i łatwy, i przyjemny. Trzymanie klasy jest trudne i wymaga przynajmniej minimum wiedzy o kulturze ubioru i kulturze w ogóle. Dlatego luz jest dziś modny i ciągle poszerza swój zasięg. Pod jego naporem już dawno padły wszelkie bale i gale. Wesela i tak trzymały się dość długo, a w wielu przypadkach nadal się trzymają. Co ciekawe, zaskakująco dzielnie opierają mu się studniówki 🙂 Czy i one wkrótce padną?
Wypowiem się jako kobieta… te „dziwne” buty, to mokasyny, do których skarpet się nie zakłada, bo „to” jest dyskwalifikujące. Mokasyny pasują bardziej do stroju mniej oficjalnego jak garnitur. Świetnie sprawdzą się w zestawieniu kamizelka, koszula z długim rękawem (bo na wesele innej koszuli się nie ubiera), spodnie w kant 😉 ale to na wesela mniej formalne, w sielskim klimacie.
Pozdrawiam elegancko z Nowego Sącza!!!
skresliles najlepszy ubiór jaki mozna zalozyc menelu, nie pozdrawiam
Rozumiem intencje, potrzebę elegancji na najwyższym poziomie. Ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Czy przesadne akcentowanie zasad wśród ludzi mających inne priorytety/styl życia nie jest niegrzeczne? Myślę, że inteligencja i mądrość to także uszanowanie innych i lekkie dostosowanie się. Nie mówię o zakładaniu koszuli z krótkim rękawem, ale po co siedzieć cale wesele jako ten jedyny w marynarce i zadzierać nosa? Każde miejsce ma odpowiedni sposób bycia. Jeśli zostaniemy zaproszeni do towarzystwa, które ma wyczucie i budżet, my też oddajmy się do reszty wyszukanym zasadom. Ale wiedząc, że jedziemy na wesele do prostych ludzi możemy nie krzyczeć swoim idealnym strojem i manierami. Myślę, że to też sprawa elegancji zachować umiar i swego rodzaju ascezę. To tylko mój pogląd, proszę o Pana spostrzeżenia.
Myślę, że jest odwrotnie: swoim nienagannym strojem wyrażamy szacunek dla państwa młodych i gości. I na pewno każdy z uczestników wesela chce wyglądać elegancko i z klasą. Tylko nie każdy ma wiedzę, w jaki sposób ten efekt osiągnąć.
Czy do dwurzedowej granatowej marynarki mozna uzyc poszetki w innym kolorze niz biala?
Oczywiście, że można.
https://janadamski.eu/2019/05/jak-dobrac-i-zlozyc-poszetke/
Ten artykuł jest dobry do chlewa jak się ubrać. Autor mało wie o modzie.
😂
Twój Pan chyba lekko odleciał. Chętnie poznam jego wersję klasycznej mody męskiej.