Inflacja, czyli utrata wartości pieniądza, jest złem, które każdy obywatel odczuwa na własnej skórze, gdy musi płacić więcej za te same towary lub usługi. W języku potocznym częściej używa się określenia: „drożyzna”, ale oznacza ono mniej więcej to samo co inflacja. Inflacja szkodzi też gospodarce, gdyż zakłóca stabilność i utrudnia planowanie. Na straży stabilności pieniądza stoi Narodowy Bank Polski, którego zadania określa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 227 ust. 1 Konstytucji stanowi: Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza. Postanowienie Konstytucji zostało uszczegółowione w Ustawie o Narodowym Banku Polskim, której art. 3 ust. 1 stwierdza: podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej Rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP. Narzędziem, przy którego pomocy NBP może wpływać na poziom inflacji, są stopy procentowe (ustalane w głosowaniu przez 10-osobową Radę Polityki Pieniężnej). Obecnie główna stopa referencyjna NBP wynosi 1,5% czyli jest bardzo niska. Jeśli bank nie zareaguje odpowiednio szybko na wzrost inflacji i nie podniesie na czas stóp procentowych, może dojść do tzw. rozkręcenia sprali inflacji, co później jest bardzo trudne do opanowania.
Przez kilka lat (2014 – 2016) żyliśmy w warunkach deflacji, czyli wzrostu wartości pieniądza, czyli spadku cen. Było to dla obywateli bardzo korzystne i jednocześnie uzasadniało istnienie bardzo niskich stóp procentowych. Od roku 2017 inflacja zaczęła rosnąć by na koniec roku 2019 osiągnąć niepokojący poziom 3,4% w skali roku. Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych przewiduje, że w pierwszym półroczu roku 2020 inflacja sięgnie 4%. Można o tym przeczytać m.in. tutaj. I co na to strażnik wartości pieniądza czyli NBP? Nic! Prezes NBP uspokaja, że wzrost inflacji jest chwilowy i nie należy się nim przejmować. Mało tego: Eryk Łon – przedstawiciel Radia Maryja w Radzie Polityki Pieniężnej – na każdym posiedzeniu tego gremium składa wniosek o obniżkę stóp. O co w tym chodzi? Dlaczego NBP decyduje się na łamanie konstytucji i ustawy?
Żeby to zrozumieć trzeba wiedzieć, że o ile wysoka inflacja jest utrapieniem dla obywateli, o tyle jest bardzo korzystna dla rządu. Powoduje bowiem, że do budżetu wpływa więcej pieniędzy, co można np. wydawać na przekupywanie kolejnych grup wyborców. Ponadto rząd, któremu nie starcza pieniędzy zebranych z podatków i pożycza je na rynku finansowym (a taką politykę prowadziły wszystkie rządy po roku 1989), płaci za nie niższą cenę. Gdyby stopy były wyższe, to cena pieniądza byłaby wyższa. W ekonomii funkcjonuje też pojęcie jak podatek inflacyjny, które oznacza, że obywatele płacą większy podatek bez żadnego podnoszenia stawek, wprowadzania nowych opłat, dopłat itp.
Oczywiście żeby NBP chciał się wywiązywać ze swojego konstytucyjnego zadania, musi być instytucją niezależną od rządu, podobnie jak wiele innych instytucji przewidzianych w Konstytucji. Politycy zawsze mają pokusę podporządkowywania sobie wszystkiego co się da, zaś obywatele na ogół nie są w stanie dostrzec wpływu jaki te niezależne instytucje mogą mieć na ich życie. Zrozumienie zależności: inflacja vs. stopy procentowe jest chyba poza zasięgiem przytłaczającej większości.
Oczywiście obecne stopy procentowe są nie do utrzymania, i powinny zostać podwyższone, ale gdy to nastąpi (pewnie mniej więcej jednocześnie na całym świecie) może się zrobić nieciekawie. Nagle okaże się, że nasz narodwy dług (i nie tylko nasz) jest bardzo drogi w utrzymaniu, a w połaczeniu z gospodarczymi skutkami COVID-19…
BTW deflacja może być naprawdę sporym zagrożeniem dla gospodarki. Najlepsza jest niska inflacja.