Księga zdziwień odc. 117

Czara goryczy przelała się. Skala protestów jakie przetaczają się przez nasz kraj w związku z werdyktem tzw. Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie dopuszczalności przerywania ciąży, osiągnęła niespotykane rozmiary. Protesty mnie rzecz jasna nie dziwią. Mało tego; sam się do nich przyłączam w miarę moich możliwości. Dziwi mnie natomiast to, że nikt nie podejmuje dyskusji z fundamentalistami religijnymi, na temat momentu powstania życia. Jakby wszyscy zgadzali się z tezą tych fundamentalistów, że powstaje ono w chwili zapłodnienia. A taka teza, uparcie głoszona przez wielu kościelnych teologów i hierarchów, wydaje się nieprawdziwa. Poza tym została przez kościół katolicki przyjęta stosunkowo niedawno, a wcześniej – przez setki lat – była zupełnie inna. A i dziś wielu teologów – zarówno świeckich, jak i kościelnych – zdecydowanie ją neguje. Skąd ta niezachwiana pewność dzisiejszych fundamentalistów, że zapłonienie jest początkiem życia, skoro święci ojcowie kościoła (m.in. św. Augystyn i św. Tomasz z Akwinu) i większość papieży uważała, że jest inaczej?

Dla osób wierzących kluczowa wydaje się odpowiedź na pytanie, w którym momencie powstawania nowego człowieka, otrzymuje on od Boga nieśmiertelną duszę. Wspomniani przeze mnie ojcowie kościoła uważali, że dzieje się to pomiędzy 40 a 80 dniem ciąży. Tak uważano przez całe wieki, aż do roku 1591, kiedy to papież Grzegorz XIV orzekł, że dusza pojawia się w płodzie po 166 dniach ciąży. Co oczywiste, aborcja przed tym terminem nie była przez Kościół zabroniona. Ba, zdarzało się nawet, że była popierana (sic!) i dokonywana przez osoby uznane później za święte. Tak było w przypadku Kiarana z Saigir – jednego z najważniejszych świętych irlandzkich. Jednym z dokonanych przez niego cudów było przywrócenie czci i cnoty zgwałconej zakonnicy, poprzez dokonanie aborcji. Aborcję ma też na swoim koncie Brygida z Kildare – inna irlandzka święta, żyjąca na przełomie V i VI wieku. Aborcji dokonała bez jakiejkolwiek ingerencji fizycznej, jedynie siłą woli, co uznano za cud, który został oficjalnie potwierdzony i uznany przez Kościół.

Dopiero całkiem niedawno (patrząc z perspektywy historii Kościoła) – bo w roku 1869 – papież Pius IX uznał, że aborcja jest zabroniona na każdym etapie, od momentu zapłodnienia. Pius IX nie poszedł śladem Grzegorza XIV i nie określił terminu, w którym bóg obdarza duszą, powstającą ludzką istotę, a jedynie stwierdził, że moment zapłodnienia: daje potencjał duszy i że potencjał ten należy chronić. Jak widać jest to stwierdzenie bardzo nieprecyzyjne i dziwić się należy, że dzisiaj jest podstawą tak kategorycznego stanowiska wielu katolickich fundamentalistów. W łonie samego Kościoła Katolickiego nie ma zgody w tej sprawie, co Watykan przyznał w oficjalnym dokumencie z roku 1974, w którym stwierdzono, że nie wiadomo kiedy płód staje się osobą. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat trwa dyskusja teologów na ten temat a zdania są bardzo podzielone. Do polskiej opinii publicznej nie trafiają żadne informacje z tym związane, bowiem u nas nie wolno kwestionować stanowiska episkopatu, że zapłodnienie jest początkiem życia, a zygota ma już duszę. A warto wiedzieć, że np. znany teolog katolicki Daniel Maguire zauważa, że płód jest wprawdzie potencjalnie osobą, ale ten potencjał nie jest rzeczywisty. I dodaje, że potencjalnie wszyscy jesteśmy martwi, ale nikt nie chce być traktowany jakby ta potencjalność się spełniła.

Papież Pius IX nie miał oczywiście dzisiejszej wiedzy na temat rozwoju płodu. Nie wiedział np., że ciąża nie zaczyna się w chwili zapłodnienia, lecz w chwili zagnieżdżenia się zarodka w macicy, co ma miejsce około 10 dnia po zapłodnieniu. Nie wiedział, że w około połowie przypadków, w których doszło do zapłodnienia i rozpoczął się proces podziału zygoty, nie dochodzi do ciąży, a zarodki obumierają i są wydalane w sposób naturalny. Gdyby wiedział, to musiałby dojść do wniosku, że nie jest możliwe, iż Bóg najpierw obdarza zarodki nieśmiertelną duszą, a w kilka dni później połowę z nich unicestwia, nie dając żadnej szansy na uzyskanie przez nie świadomości (czyli stania się ludźmi), nie mówiąc już o ochrzczeniu, czyli wejściu do Kościoła. Dziś jest to wiedza powszechna, więc musi dziwić, że Kościół uparcie trzyma się dogmatu ustanowionego 151 lat temu, który nie ma racji bytu w świetle dzisiejszej wiedzy. Szokujące jest też stanowisko kościelnych fanatyków, którzy nie tylko nie przyjmują do wiadomości faktów, ale w dodatku błędny dogmat Piusa IX wprowadzają do porządku prawnego i zmuszają kobiety do poświęcania swoich praw, wolności, a niekiedy zdrowia a nawet życia w imię ideologii? Doprawdy jest się czemu dziwić.

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

0 0 głosów
Ocena arykułu
guest
8 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
Wojciech
Wojciech
4 lat temu

To proste: spór o aborcję, eutanazję, antykoncepcję czy karę śmierci jest tzw. sporem o wartości. Tutaj każdy potrafi się określić natychmiast (po jednej albo po drugiej stronie). Do tego dochodzą jeszcze silne emocje. W biznesie zasady są proste: nie dyskutujemy o wartościach, bo się nie dogadamy ale się pokłócimy.
Moim zdaniem: problem leży gdzie indziej. Budżet się sypie i trzeba odwrócić uwagę ciemnego ludu. Tak czy inaczej dla nas, obywateli tego kraju, z tego zamieszania nic dobrego nie wyniknie.

Krzysztofc
Krzysztofc
4 lat temu

Protesty chyba nikogo nie dziwia, ale ich pełna agresji forma jest nie do przyjęcia (szczególnie rażaca w wykonaniu kobiet).
Krzysztofc

Chris
Chris
4 lat temu

Dopóki Kościół nie zmieni nauczania, dopóty obowiązuje nauczanie Piusa IX. Zresztą pogląd który pan tu upublicznia nie jest poglądem oficjalnym i póki co, niekatolickim. To, co pan nazywa fundamentalizmem to jest po prostu nauczanie całego Kościoła, a nie tylko polskiego episkopatu.
Jeszcze jako „fundamentalista”, pozwolę sobie przytoczyć kilka cytatów ze świeckich książek medycznych, bynajmniej nie z XIX w. Wyrok TK w ich świetle jest słuszny.

„W świetle obecnej wiedzy nie ulega wątpliwości, że życie człowieka zostaje zapoczątkowane w następstwie połączenia się dwu komórek rozrodczych – gamet – żeńskiej i męskiej w postać komórki macierzystej zwanej zygotą, która o tej chwili zaczyna żyć własnym rytmem.” prof. dr hab. med. Maria Rybakowa, Komitet Rozwoju Człowieka Wydziału Nauk Medycznych PAN Warszawa-Kraków „Służba Życiu. Zeszyty Problemowe” nr 2/3/1999.

„Rozwój człowieka zaczyna się od połączenia dwu komórek – gamety żeńskiej, czyli komórki jajowej (oocytu), i gamety męskiej – plemnika, w akcji zapłodnienia.” prof. dr hab. med. Michał Troszyński, „Położnictwo. Ćwiczenia”, Podręcznik dla studentów medycyny, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003, str. 69.

„Połączenie się jąder komórkowych jaja i plemnika jest to najważniejszy moment zapłodnienia – powstanie nowego organizmu. (…) Od momentu połączenia się jąder komórkowych jaja i plemnika rozpoczyna się rozwój nowego człowieka.” Z. Bielańska-Osuchowska „Jak zaczyna się życie człowieka”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 37.

„Nowe życie – życie Waszego dziecka – zaczyna się w momencie zespolenia ze sobą żeńskiej komórki jajowej i męskiej – plemnika. Powstaje jedna komórka, która zawiera wszystkie cechy przekazane przez komórki rodzicielskie i jest ona wypadkową dwóch różnych linii dziedzictwa oraz stanowi pod tym względem jedyny i niepowtarzalny zawiązek nowego życia (…) Ten wielki cud natury, jakim jest zapłodnienie (…) jest początkiem życia dziecka w łonie matki”. dr nauk przyrod. R. Kurniewicz-Witczakowa w: „Nasze dziecko” red. prof. dr hab. med. J. Kopczyńska-Sikorska, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1994, s. 31.

„Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka.” dr n. med. Antoni Marcinek dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i ginekologii województwa małopolskiego, „Służba Życiu. Zeszyty Problemowe” nr 2/3/1999.

„Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu (…). Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym.” prof. dr med. J. Lejeune, kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R.Descartesa w Paryżu, cyt. za: „Wiedza i życie”, nr 11, 1986, s. 8.

„Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia.” prof. dr hab. med. K. Bożkowa, była dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie w: Zdrowie rodziny, pod red. prof. dr hab. med. K. Bożkowej i dr med. A. Sitko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1983, s. 35.

„Życie osobnicze, czyli ontogeneza, rozpoczyna się od momentu zapłodnienia i trwa aż do śmierci.” prof. dr hab. med. H. Kędzia, Akademia Medyczna w Poznaniu, cyt. za: Medycyna perinatalna, pod red. prof. dr hab. med. Z. Słomko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1985, t. l, s. 19.

„Życie człowieka nie zaczyna się z chwilą narodzin, ale od momentu poczęcia.” prof. dr hab. n. med. J. Roszkowski, członek-współzalożyciel Międzynarodowego Towarzystwa Ginekologicznego, członek Rady Naukowej Instytutu Matki i Dziecka, cyt. za: Pielęgniarka i położna, nr 12/1988, s. 15.

„Żywot człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, to jest zapłodnienia i kończy się w momencie śmierci.” prof. zw. dr hab. med. Rudolf Klimek, członek Królewskiego Towarzystwa Lekarskiego w Londynie, CM UJ.

„Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika) powstaje całkowicie nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna – nowa osoba ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca życia.” prof. dr hab. Bolesław Suszka, biolog, pracownik naukowy PAN.

Chris
Chris
4 lat temu
Odpowiedz do  Jan Adamski

Zapomniałem dodać jedną ważną kwestię: nawet jeśliby za początek życia przyjąć moment zagnieżdżenia zarodka w macicy (a zagnieżdża się nie zygota, tylko już zygota po lekkim namnożeniu komórek), to wyrok TK dotyczył aborcji dzieci z wadami rozwojowymi, a zatem już zagnieżdżonych. A zatem nawet gdyby przyjąć pańską definicję, to nadal mamy tu do czynienia z zabiciem człowieka, a to już penalizuje nawet kodeks karny. Tak czy siak więc aborcja to morderstwo i nie jest to tylko pogląd religijny, bo istnieją również pro life ateiści: https://www.facebook.com/ProLifeAtheists
Ewentualna zmiana punktu rozpoczęcia życia miałaby tylko taki efekt, że za środek aborcyjny przestałaby być uznawana spirala domaciczna.

Oczywiście Kościół zmienia nauczanie w sprawach związanych z naukami przyrodniczymi w miarę rozwoju wiedzy w ich zakresie i sam ten rozwój stara się popychać do przodu np. posiadając obserwatoria astronomiczne.

I na koniec: niby dlaczego implementacja w porządku prawnym pewnego światopoglądu miałaby być czymś skandalicznym? To się dzieje od kiedy istnieje państwo. Jeżeli państwo np. zabrania kradzieży to wynika to z przekonania ustawodawcy, że kradzież jest zła. KAŻDA regulacja wynika z jakiegoś światopoglądu regulatora i mówienie o „państwie neutralnym światopoglądowo” to mydlące oczy banialuki wciskane przez tych, którzy chcą dany światopogląd państwa zamienić na ich światopogląd. Pytanie: jaki światopogląd chcemy mieć w naszym prawodawstwie?

Pradziad
Pradziad
4 lat temu

Jako kolejny katolik na pańskim blogu czuję się zobowiązany do odpowiedzi na wysunięte przez Pana zarzuty i sformułowane tezy. Żeby na nie odpowiedzieć w jakimś porządku, pozwoliłem sobie na ich parafrazę.

1. Życie nie zaczyna się w chwili zapłodnienia.

Nauka na tę chwilę sądzi inaczej, Kościół sądzi inaczej. Nie wiem, co sądzi Pan.

Rzecz jasna, obecnie, na podstawie przesłanek teologicznych i filozoficznych Kościół skłania się do tego, że w czasie zapłodnienia nie powstaje tylko nowe życie, ale i nieśmiertelna dusza. Wierzący dotarli w tych poglądach do momentu granicznego i cofnięcie się na inną pozycję wydaje się niemożliwe.

2. Kościół przyjął, że życie zaczyna się w momencie zapłodnienia niedawno. Święci ojcowie kościoła (m.in. św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu) i większość papieży uważała, że jest inaczej.

Uważali, że życie człowieka jako osoby zaczyna się w momencie animacji (pojawienia się duszy), którego nie łączyli z zapłodnieniem.

Św. Augustyn na podstawie błędnie przetłumaczonego fragmentu z Księgi Wyjścia, przyjął że są dwie kategorie płodów – ukształtowane i nieukształtowane. Płód nieukształtowany, to taki, dla którego nie da się sprawdzić, czy ma duszę. Może ma, może nie.

Św. Tomasz (doktor kościoła, nie ojciec) przytoczył za Arystotelesem, że około 40 dni po zapłodnieniu dusza rozumna chłopca łączy się z organizmem, a w wypadku dziewczynek około 90. dnia, i tak zaczyna się ludzkie życie. Wcześniej istnieje u płodu dusza nierozumna.
Na pewno św. Tomasz traktował aborcję po tym okresie jako grzech, i najprawdopodobniej tak samo traktował aborcję wcześniejszą. Dlaczego? Inni średniowieczni święci jak Rajmund z Pennafort i Iwo z Chartres rozumowali tak, że jeśli ktoś nie miał wiedzy, na jakim etapie jest płód (a trudno było tu o jasny osąd), a próbował go usunąć, to powinien pokutować tak jak za zabójstwo dziecka. To tzw. argument moralnej ostrożności.

Poza tym dysponując dzisiejszą wiedzą, św. Tomasz przypuszczałby jak współczesny katolik, że dusza człowieka zaczyna się od poczęcia, bo do takiego wniosku doprowadziłyby go jego przesłanki filozoficzne na podstawie materiału naukowego.

3. Wspomniani ojcowie Kościoła uważali, że człowiek otrzymuje nieśmiertelną duszę  pomiędzy 40. a 80. dniem ciąży. Tak uważano przez całe wieki, aż do roku 1591, kiedy to papież Grzegorz XIV orzekł, że dusza pojawia się w płodzie po 166. dniach ciąży.

W roku 1591 papież Grzegorz XIV ogłosił bullę Sedes Apostolica, w której złagodził kary kościelne zarządzone przez jego bezpośredniego poprzednika Sykstusa V za dokonanie aborcji przed animacją. Nie oznaczało to, że aborcja w pierwszym okresie ciąży przestała być grzechem ciężkim.
Nie znalazłem nigdzie potwierdzenia informacji o 166 dniach jako o nowej granicy animacji (wstąpienia duszy w ciało), którą wprowadziłby ten papież.

W każdym razie niedługo po tym pontyfikacie zaczęło się już pojawiać myślenie współczesne – o poczęciu, jako chwili animacji. O powolnej zmianie podejścia świadczyły toczące się o dyskusje teologiczne o Niepokalanym Poczęciu Maryi.

4. Przed 1591 r. aborcja nie była przez Kościół zabroniona.

Jak napisałem wyżej, w 1591 r. papież Grzegorz XIV złagodził kary, więc stwierdzenie, że dopiero od tego roku Kościół zabronił aborcji jest podwójnie fałszywe.
W 1588 r. Sykstus V wydał bullę  „Effraenatum”, w której pod groźbą ekskomuniki zakazał aborcji na każdym etapie ciąży.
O tym, że aborcja była traktowana przez Kościół jako grzech od pierwszych wieków chrześcijaństwa, już nie będę się rozpisywał, cytuję deklarację „De abortu procurato” z 1971 r.:
„W ciągu wieków święci Ojcowie Kościoła i jego Pasterze oraz Doktorzy przekazali to samo nauczanie i nawet różnica zdań co do chwili, w której dusza łączy się z ciałem, nigdy nie naruszyła przekonania o niegodziwości przerywania ciąży. Prawdą jest istotnie, że w Średniowieczu wskutek ogólnego przeświadczenia, że dusza pojawia się w płodzie dopiero po kilku tygodniach, czyniono różnicę między oceną takiego grzechu i ciężarem sankcji karnych. Stąd poważni nawet autorzy przyjmowali dość łagodne rozwiązania przypadków związanych z pierwszym okresem ciąży, odrzucali je jednak, gdy chodziło o dalszy okres. Nigdy przy tym nie zaprzeczali twierdzeniu, że przerywanie ciąży nawet w pierwszych dniach jest obiektywnie grzechem ciężkim i rzeczywiście potępienie takiego czynu było jednomyślne. Wszyscy zgadzali się co do takiego potępienia”.

5. Zdarzało się, że aborcja była popierana (sic!) i dokonywana przez osoby święte. Tak było w przypadku Kiarana z Saigir – jednego z najważniejszych świętych irlandzkich. Jednym z dokonanych przez niego cudów było przywrócenie czci i cnoty zgwałconej zakonnicy, poprzez dokonanie aborcji.

Ta „aborcja” św. Kiarana z Saighir z VI w. dokonana na zgwałconej dziewczynie o imieniu Bruinnech miała polegać na tym, że zrobił on znak krzyża na jej brzuchu, po czym brzuch cudownie stał się pusty. W mentalności kogoś, kto stworzył taki fragment hagiografii św. Kiarana (najwcześniej w XIII w.), dobrem dla quasi-zakonnicy było to, że mogła kontynuować swoje dotychczasowe życie jako niepohańbiona dziewica. Logika podpowiada, że skoro Kościół uznawał aborcję za grzech, to cud, aby być cudem, musiał być bezgrzeszny, a nie, że cud był bezgrzeszny, bo Kościół nie potępiał aborcji.
W każdym razie ten epizod nie musiał się wydarzyć, nie powinno się patrzeć na niego jak na ówczesną naukę Kościoła zastosowaną w konkretnej, realnej sytuacji.

6. Aborcję ma na swoim koncie Brygida z Kildare – inna irlandzka święta, żyjąca na przełomie V i VI wieku. Aborcji dokonała bez jakiejkolwiek ingerencji fizycznej, jedynie siłą woli, co uznano za cud, który został oficjalnie potwierdzony i uznany przez Kościół.

Kontekst i wymowa niemalże jak w przypadku św. Kiarana, dziecko znikło z brzucha zakonnicy, która złamała ślub czystości, po błogosławieństwie św. Brygidy. Nic nie znalazłem o potwierdzeniu i uznaniu tego rzekomego cudu przez Kościół. Skąd u Pana taka informacja? Wtedy zresztą nie było mowy o znanych nam obecnie procesach kanonizacyjnych. Autorem, który opisał cud był mnich Cogitosus. Historycy nie są zgodni, kiedy żył, możliwe, że w VII w.

7. W roku 1869 papież Pius IX uznał, że aborcja jest zabroniona na każdym etapie, od momentu zapłodnienia. Pius IX nie określił terminu, w którym bóg obdarza duszą, powstającą ludzką istotę, a jedynie stwierdził, że moment zapłodnienia: daje potencjał duszy i że potencjał ten należy chronić.

Aborcja cały czas była zabroniona jako grzech,  a w 1869 roku Pius IX w bulli Apostolicae Sedis moderationi wprowadził dodatkowo ekskomunikę za dokonanie aborcji już od poczęcia, czyli sytuacja z punktu widzenia kary kościelnej wróciła do stanu z czasów papieża Sykstusa V.

8. Watykan przyznał w oficjalnym dokumencie z roku 1974, że nie wiadomo kiedy płód staje się osobą. 

Tak. Nie opowiedziano się ani na rzecz animacji sukcesywnej (jak Arystoteles), ani równoczesnej (dusza powstająca w momencie poczęcia).  Przytaczam fragment tego dokumentu z 1974 roku, czyli Deklaracji „De aborcii procurato”, który mówi dokładnie o tym:

„Deklaracja ta świadomie nie podkreśla problemu chwili animacji. Nie ma bowiem co do tego jednobrzmiącej tradycji i autorzy współcześni jeszcze różnią się między sobą. Jedni twierdzą, że animacja następuje w pierwszej fazie życia, drudzy, że dopiero wtedy, gdy zarodek zatrzyma się we właściwym miejscu. Niewątpliwie nie do nauki należy rozstrzyganie tych kwestii, ponieważ zagadnienie duszy nieśmiertelnej wykracza poza jej zakres. Jest to właściwie dyskusja filozoficzna, od której nasza afirmacja moralna pozostaje niezależna z dwóch względów:
1) Jeżeli nawet utrzymuje się, że animacja następuje później, to mimo to w płodzie zaczyna się życie ludzkie (o którym wiadomo z biologii), które i przygotowuje się do przyjęcia duszy, i jej wymaga; dzięki niej doskonali się natura otrzymana od rodziców.
2) Jeżeli zaś tzw. wlanie duszy uważa się tylko za prawdopodobne (czegoś przeciwnego nie da się nigdy ustalić), to odebranie życia jest tym samym, co narażenie się na niebezpieczeństwo zabicia człowieka, który jest nie jakby w oczekiwaniu duszy, ale już nią obdarzony.”
I dalej:
„Z moralnego natomiast punktu widzenia wiadomo – choćby przypadkiem ktoś wątpił, czy skutkiem poczęcia jest osoba ludzka – że samo nawet narażenie się na niebezpieczeństwo popełnienia zabójstwa, jest obiektywnie grzechem ciężkim: „Człowiekiem jest ten, kto ma nim być”.

W dokumencie „Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania” z 1987 ta sama instytucja dodaje, już bardziej wskazując na poczęcie jako moment animacji:
„Z pewnością żaden wynik nauk doświadczalnych, wzięty sam w sobie, nie może być wystarczającym do poznania duszy rozumnej; wyniki jednak wiedzy o embrionie ludzkim dostarczają cennego wskazania dla rozumowego rozpoznania obecności osobowej, od pierwszej chwili pojawienia się życia ludzkiego: dlaczego jednostka ludzka nie byłaby ludzką osobą? Urząd Nauczycielski Kościoła nie wypowiadał się wyraźnie na temat twierdzeń o charakterze filozoficznym, nieprzerwanie potwierdza tylko potępienie moralne jakiegokolwiek przerywania ciąży. Nauczanie to nie jest zmienione i pozostaje niezmienne”.
(…)
„Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od chwili swojego poczęcia i dlatego od tej samej chwili należy jej przyznać prawa osoby, a wśród nich nade wszystko nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia.
Wspomniana nauka dostarcza podstawowego kryterium dla rozwiązania różnych problemów powstałych wraz z rozwojem nauk biomedycznych, ponieważ embrion powinien być traktowany jako osoba, musi on być również chroniony w swojej integralności i leczony w możliwych granicach, jak każda istota ludzka podległa opiece lekarskiej”.

9.  Nie jest możliwe, iż Bóg najpierw obdarza zarodki nieśmiertelną duszą, a w kilka dni później połowę z nich unicestwia, nie dając żadnej szansy na uzyskanie przez nie świadomości (czyli stania się ludźmi), nie mówiąc już o ochrzczeniu, czyli wejściu do Kościoła.

Jest możliwe, dlatego że nawet gdyby 100% zarodków zagnieżdżało się, to na kolejnych etapach ciąży wciąż dochodzi do poronień. Czyli sporo dzieci umiera bez świadomości i bez chrztu. W związku z tym, powiązanie momentu wejścia duszy w ciało z implantacją nie rozwiązuje wcale tego problemu z perspektywy Kościoła i byłoby ruchem bez sensu. Problematykę dzieci poronionych próbuje się rozwiązać od setek lat np. w dyskusjach teologicznych o limbusie.

ES
ES
4 lat temu

Przytaczam wypowiedź „Pradziad”

„Rzecz jasna, obecnie, na podstawie przesłanek teologicznych i filozoficznych Kościół skłania się do tego, że w czasie zapłodnienia nie powstaje tylko nowe życie, ale i nieśmiertelna dusza. Wierzący dotarli w tych poglądach do momentu granicznego i cofnięcie się na inną pozycję wydaje się niemożliwe.”

i przytaczam wypowiedź „Chris”
„Oczywiście Kościół zmienia nauczanie w sprawach związanych z naukami przyrodniczymi w miarę rozwoju wiedzy… ”

zadaję więc pytanie:
skoro w czasie zapłodnienia powstaje nieśmiertelna dusza, a dusza jest niepodzielna, to co się dzieje w przypadku bliźniąt jednojajowych, które dzielą się na 2 organizmy 8-10 dni od zapłodnienia?
Rozumiem, że Kościół zmienia nauczanie w miarę postępu wiedzy naukowej… więc? może przestać się upierać, że dusza wstępuje w momencie zapłodnienia?
Kościół zbyt późno reaguje na na wiedzę naukową … zmiana stanowiska Kościoła pod wpływem wiedzy naukowej jest, wydaje mi się, porażką wcześniejszych tez…

Zgadzam się ze stwierdzeniem „jeśli Bóg unicestwia połowę obdarzonych duszą istot przed ich urodzeniem, to może nie ma nic przeciwko, żeby w ten proces ingerował także człowiek?”