Księga zdziwień odc. 117

Czara goryczy przelała się. Skala protestów jakie przetaczają się przez nasz kraj w związku z werdyktem tzw. Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie dopuszczalności przerywania ciąży, osiągnęła niespotykane rozmiary. Protesty mnie rzecz jasna nie dziwią. Mało tego; sam się do nich przyłączam w miarę moich możliwości. Dziwi mnie natomiast to, że nikt nie podejmuje dyskusji z fundamentalistami religijnymi, na temat momentu powstania życia. Jakby wszyscy zgadzali się z tezą tych fundamentalistów, że powstaje ono w chwili zapłodnienia. A taka teza, uparcie głoszona przez wielu kościelnych teologów i hierarchów, wydaje się nieprawdziwa. Poza tym została przez kościół katolicki przyjęta stosunkowo niedawno, a wcześniej – przez setki lat – była zupełnie inna. A i dziś wielu teologów – zarówno świeckich, jak i kościelnych – zdecydowanie ją neguje. Skąd ta niezachwiana pewność dzisiejszych fundamentalistów, że zapłonienie jest początkiem życia, skoro święci ojcowie kościoła (m.in. św. Augystyn i św. Tomasz z Akwinu) i większość papieży uważała, że jest inaczej?

Dla osób wierzących kluczowa wydaje się odpowiedź na pytanie, w którym momencie powstawania nowego człowieka, otrzymuje on od Boga nieśmiertelną duszę. Wspomniani przeze mnie ojcowie kościoła uważali, że dzieje się to pomiędzy 40 a 80 dniem ciąży. Tak uważano przez całe wieki, aż do roku 1591, kiedy to papież Grzegorz XIV orzekł, że dusza pojawia się w płodzie po 166 dniach ciąży. Co oczywiste, aborcja przed tym terminem nie była przez Kościół zabroniona. Ba, zdarzało się nawet, że była popierana (sic!) i dokonywana przez osoby uznane później za święte. Tak było w przypadku Kiarana z Saigir – jednego z najważniejszych świętych irlandzkich. Jednym z dokonanych przez niego cudów było przywrócenie czci i cnoty zgwałconej zakonnicy, poprzez dokonanie aborcji. Aborcję ma też na swoim koncie Brygida z Kildare – inna irlandzka święta, żyjąca na przełomie V i VI wieku. Aborcji dokonała bez jakiejkolwiek ingerencji fizycznej, jedynie siłą woli, co uznano za cud, który został oficjalnie potwierdzony i uznany przez Kościół.

Dopiero całkiem niedawno (patrząc z perspektywy historii Kościoła) – bo w roku 1869 – papież Pius IX uznał, że aborcja jest zabroniona na każdym etapie, od momentu zapłodnienia. Pius IX nie poszedł śladem Grzegorza XIV i nie określił terminu, w którym bóg obdarza duszą, powstającą ludzką istotę, a jedynie stwierdził, że moment zapłodnienia: daje potencjał duszy i że potencjał ten należy chronić. Jak widać jest to stwierdzenie bardzo nieprecyzyjne i dziwić się należy, że dzisiaj jest podstawą tak kategorycznego stanowiska wielu katolickich fundamentalistów. W łonie samego Kościoła Katolickiego nie ma zgody w tej sprawie, co Watykan przyznał w oficjalnym dokumencie z roku 1974, w którym stwierdzono, że nie wiadomo kiedy płód staje się osobą. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat trwa dyskusja teologów na ten temat a zdania są bardzo podzielone. Do polskiej opinii publicznej nie trafiają żadne informacje z tym związane, bowiem u nas nie wolno kwestionować stanowiska episkopatu, że zapłodnienie jest początkiem życia, a zygota ma już duszę. A warto wiedzieć, że np. znany teolog katolicki Daniel Maguire zauważa, że płód jest wprawdzie potencjalnie osobą, ale ten potencjał nie jest rzeczywisty. I dodaje, że potencjalnie wszyscy jesteśmy martwi, ale nikt nie chce być traktowany jakby ta potencjalność się spełniła.

Papież Pius IX nie miał oczywiście dzisiejszej wiedzy na temat rozwoju płodu. Nie wiedział np., że ciąża nie zaczyna się w chwili zapłodnienia, lecz w chwili zagnieżdżenia się zarodka w macicy, co ma miejsce około 10 dnia po zapłodnieniu. Nie wiedział, że w około połowie przypadków, w których doszło do zapłodnienia i rozpoczął się proces podziału zygoty, nie dochodzi do ciąży, a zarodki obumierają i są wydalane w sposób naturalny. Gdyby wiedział, to musiałby dojść do wniosku, że nie jest możliwe, iż Bóg najpierw obdarza zarodki nieśmiertelną duszą, a w kilka dni później połowę z nich unicestwia, nie dając żadnej szansy na uzyskanie przez nie świadomości (czyli stania się ludźmi), nie mówiąc już o ochrzczeniu, czyli wejściu do Kościoła. Dziś jest to wiedza powszechna, więc musi dziwić, że Kościół uparcie trzyma się dogmatu ustanowionego 151 lat temu, który nie ma racji bytu w świetle dzisiejszej wiedzy. Szokujące jest też stanowisko kościelnych fanatyków, którzy nie tylko nie przyjmują do wiadomości faktów, ale w dodatku błędny dogmat Piusa IX wprowadzają do porządku prawnego i zmuszają kobiety do poświęcania swoich praw, wolności, a niekiedy zdrowia a nawet życia w imię ideologii? Doprawdy jest się czemu dziwić.

8 komentarzy

  1. Wojciech 04/11/2020
  2. Krzysztofc 05/11/2020
  3. Chris 07/11/2020
    • Jan Adamski 08/11/2020
      • Chris 08/11/2020
  4. Pradziad 05/02/2021
    • Jan Adamski 05/02/2021
  5. ES 15/02/2021

Dodaj komentarz