Księga zdziwień odc. 121

Media obiegła dziś informacja, że spółka giełdowa JSW (Jastrzębska Spółka Węglowa) – z większościowym udziałem Skarbu Państwa – ogłosiła, że przedłużyła o 10 lat gwarancje zatrudnienia dla swoich pracowników. Jak można przeczytać w komunikacie: Zarząd ocenia, że zawarcie nowego porozumienia z organizacjami związkowymi nie będzie wywierać skutków finansowych dla spółki. Zupełnie innego zdania byli inwestorzy giełdowi, gdyż wykres kursu spółki w dniu ogłoszenia komunikatu, wygląda tak:

Państwowe spółki przyzwyczaiły nas do tego, że ich zarządy nie realizują podstawowego obowiązku jaki nakłada na nie Kodeks spółek handlowych, czyli nie dążą do maksymalizacji wartości spółki, lecz realizują cele polityczne rządu. Takie postępowanie zarządów jest wprawdzie przestępstwem, ale przecież wiadomo, że włos im z głowy za to nie padnie. Więc to mnie nie dziwi. Dziwi mnie natomiast bardzo, że gwarancje zatrudnienia przedłużono zaledwie o 10 lat! Przecież gdyby je przedłużono o 20, 30 lub 40 lat, to popularność partii rządzącej wśród górniczej braci, wzrosłaby jeszcze bardziej, a przecież wyłącznie o to tu chodzi.

Ale nie wykluczam, że jest to przemyślana strategia: teraz przedłuża się o 10 lat, żeby uspokoić nastroje, a bezpośrednio przed wyborami przedłuży się o następne 20 lat. Jeśli tak, to przestaję się dziwić.

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

5 komentarzy

  1. Panie Janie,
    Proszę nadal dzielić się z nami swoimi przemyśleniami. Z przyjemnością je czytam, a tym razem nawet chętnie skomentuję. Główny problem w naszym kraju polega jednak na tym, że pewnej części Polaków nie trzeba pokazywać takich sytuacji. Obserwują oni bowiem świat dookoła, porównują, analizują i sami wyciągają wnioski. Drugiej części zaś nic nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
    Łączę się więc w bólu,
    Krzysztof Góźdź

  2. Ja tutaj nie rozumiem innych spraw
    1) W latach 1997-2001 ówczesna ekipa rządząca zamknęła część kopalni i doprowadziła do odejścia z kopalń 100.000 górników. Teraz górników jest tylko 80.000. Dlaczego nie można zrezygnować z ich usług.
    2) Plan zamknięcia kopalń przewiduje zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 roku. Ale górnicy przechodzą na emeryturę po 25 latach pracy. Ostatni zostali pewnie zatrudnieni w 2020r. A więc odejdą z branży w 2045r. Tzn. będziemy zatrudniać nowe osoby do nierentownej branży?
    3) Nie rozumiem dlaczego po roku 2001 (a więc zakończonej reformie górnictwa) nowe osoby były przyjmowane do pracy w kopalniach. Przecież to takie proste. Nie zwalniamy nikogo, ale też nie przyjmujemy nikogo do pracy. I kopalnie same się wygaszają.
    Może ktoś jest mi w stanie wyjaśnić te zawiłości?

    1. Do niezrozumiałych działań dodałbym jeszcze odrzucenie prywatyzacji, gdy w okresie węglowego prosperity na początku XXI wieku było wiele dużych międzynarodowych koncernów zainteresowanych takim obrotem sprawy. Dziś nie byłby to problem rządu i nie musielibyśmy dokładać do górnictwa z podatków.

    2. Ekonomia jest bardziej złożona niż podawane przez dajmy na to Korwina przykłady o szewcach czy lekarzach.

      Gdyby nie uzupełniano na bieżąco zatrudnienia nagle okazałoby się, że w kopalni nie ma elektryków i wydobycie nie może być kontynuowane – wszyscy siedzieliby więc na tyłkach bezproduktywnie. Tak samo gdyby zabrakło strzałkowych – elektrycy przechadzaliby się na dole i tyle. Ktoś może powiedzieć, że tak by nie było, bo to absurd jak z kabaretu. Ale niestety tak właśnie by było.

      Jako przykład podam pewną małą jednostkę wojskową, którą parę lat temu zlikwidowano. Była to jednostka lotnicza i postanowiono rozformować ją na dzień 31.12. Sęk w tym, że już na początku roku przerzucono cały sprzęt latający i nielatający do innych jednostek, a wojskowi przez prawie rok siedzieli i… tyle. Dekowali się w sztabie, hangarach i gdzie tylko. Tak działa MON, podejrzewam, że w kopalniach byłby większy jeszcze kabaret.

      pozdrawiam
      AS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *