Czy kolor brązowy jest nieelegancki? Dziś odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna: NIE JEST! Tym niemniej są pewne ale. Choć dziś to się może wydawać dziwne, to jeszcze do początków XX wieku w Anglii obowiązywała zasada: no brown in town, czyli „żadnych brązów w mieście”. Angielscy dżentelmeni nosili się na czarno, a ubiory w kolorze brązowym zakładali jedynie podczas wypadów na wieś. Później zasada ta przestała obowiązywać, ale jeszcze w końcówce XX wieku można było przeczytać w różnych poradnikach dla mężczyzn, że kolor brązowy jest nieelegancki. Dziś już raczej nikt tak nie napisze, ale z drugiej strony nikt też nie wskaże brązowego garnituru jako właściwego na uroczyste, wieczorowe okazje. O smokingu już nawet nie wspominam. Na marginesie warto zwrócić uwagę, że tzw. salony mody ślubnej podsuwają panom młodym ubiory smokingopodobne w najróżniejszych kolorach: szarym, bordowym, zielonym, a nawet czerwonym lub różowym. Ale z garniturem smokingopodobnym w kolorze brązowym – dotychczas się nie zetknąłem. Czyli coś jednak jest na rzeczy 😉
Jeśli o brązowym garniturze nie można już dziś powiedzieć, że jest nieelegancki, to jednak na pewno trudno go zaliczyć do grupy garniturów wieczorowych. To dość wąska grupa, w skład której wchodzą garnitury: czarny, granatowy i grafitowy. Ale taki stan rzeczy nie jest na wieki zagwarantowany i prawdopodobnie będzie ulegał zmianom. Może np. król Karol III pojawi się kiedyś na wieczornym wydarzeniu w brązowym garniturze? To byłby niewątpliwy sygnał do weryfikacji konserwatywnego sposobu patrzenia na męską elegancję. Nie sądzę jednak, żeby Karolowi III coś takiego mogło przyjść do głowy, ale jestem niemal pewny, że przyjdzie do głowy kolejnemu brytyjskiemu monarsze: Wilhelmowi V.
Tu mała dygresja. Otóż w tradycji języka polskiego imiona koronacyjne monarchów są z reguły spolszczane, o ile tylko istnieją polskie odpowiedniki tych imion (nawet rzadko spotykane). Tak było w przeszłości, ale zaczęło się zmieniać gdy władzę nad językiem codziennym przejęły media, głównie tabloidy. Brytyjscy królowie i królowe funkcjonują w naszej świadomości pod imionami spolszczonymi, poczynając od Artura, poprzez Ryszarda Lwie Serce, a na Elżbiecie II i Karolu III kończąc. Spolszczonymi imionami byli i są nazywani członkowie rodziny królewskiej; np. Andrzej (brat Karola III) czy Beatrycze (córka Andrzeja i Sary). Jednak ta tradycja zatrzymała się na synach Karola i Diany, którzy zagościli w naszym języku jako William (zamiast Wilhelm) i Harry (zamiast Henryk). Trudno powiedzieć dlaczego tak się stało, aczkolwiek nie było to czymś absolutnie niezwykłym. Wystarczy przypomnieć, że byłego króla Hiszpanii (1975–2014) zwykliśmy byli nazywać Juanem Carlosem I, a nie Janem Karolem I. Ale już na jego syna i obecnego hiszpańskiego monarchę mówi się: Filip VI a nie Felipe VI. W każdym razie jest bardzo ciekawe, czy gdy książę William obejmie tron i przyjmie zapewne imię: William V, to czy u nas pozostanie Williamem, czy przemieni się w Wilhelma?
Wracając do brązowych garniturów warto wspomnieć Jamesa Bonda, który nosił je dość często, głównie wtedy gdy w postać agenta 007 wcielali się Sean Connery i Roger Moore. Trzeba tutaj dodać, że w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku brązowe garnitury były bardzo modne – zatem fakt, że Jams Bond miał je na sobie w filmach: Żyj i pozwól umrzeć (1973), Człowiek ze złotym pistoletem (1974) czy Szpieg, który mnie kochał (1977) – nie może dziwić. Znamienne jest jednak to, że w wymienionych filmach miał je na sobie wyłącznie w scenach, które rozgrywały się poza Londynem, a nawet poza Wielką Brytanią. Jakby twórcy filmu przyjmowali za oczywistość, że brązowy garnitur to nie jest jednak garnitur biznesowy. Nie mam jednak pewności czy rzeczywiście o to chodziło kostiumografom, bo wcześniej Mogliśmy oglądać Bonda, który podczas wizyty w biurze M w filmie Goldfinger (1964), miał na sobie garnitur w brązowo-czarną pepitkę. Na jego usprawiedliwienie można jedynie dodać, że kolor garnituru był bardzo ciemny. Podobnie bardzo ciemny odcień miał trzyczęściowy garnitur Seana Connery’ego w filmie Operacja Piorun (1965). Tym razem była to brązowo-czarna jodełka.
Po wspomnianych latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, brąz pojawiał się znacznie rzadziej w eleganckich męskich stylizacjach, co także miało swoje odzwierciedlenie w filmach o Jamesie Bondzie. W filmie Spectre (2015) Daniel Craig miał na sobie różne elementy garderoby w kolorze brązowym, ale miały one charakter zdecydowanie każualowy. Podobnie jak sztruksowy garnitur w filmie Nie czas umierać (2021). Ale brąz wrócił w końcu do łask stylowych i eleganckich mężczyzn, czego przejawem był m.in. istny wysyp brązowych garniturów na letniej edycji Pitti Uomo w roku 2018. Pisałem o tym we wpisie Brąz i róż. Dodam, że ja także miałem na sobie brązowy garnitur podczas jednego z targowych dni. Później wracałem wielokrotnie do brązowych garniturów a także wprowadziłem odważne brązy do kolekcji, którą zaprojektowałem dla eGARNITUR.
Tak się złożyło, że nigdy dotąd nie prezentowałem w blogu brązowego garnituru WILHELM pochodzącego z mojej kolekcji. Jest więc ku temu doskonała okazja. Garnitur jest uszyty z ekskluzywnej flaneli pochodzącej z tkalni Vitale Barberis Canonico i ma ciekawą, wzorzystą podszewkę wiskozową. Ma oczywiście wszystkie sartorialne detale charakterystyczne dla mojej kolekcji, ale na jeden z nich chciałbym tu zwrócić szczególną uwagę. Mam na myśli koszulowe wszycie rękawów, które powoduje, że przejście od barków do ramion jest łagodnym łukiem, a nie uskokiem, jak to ma miejsce w przypadku tradycyjnego sposobu wszycia. O sposobach wszywania rękawów marynarki pisałem we wpisie: Linia barków i ramion w marynarce – trzy podstawowe typy, które warto znać. Muszę tylko dodać, że sposób koszulowy nie jest ani lepszy ani gorszy od sposobu tradycyjnego – jest po prostu inny. Zapewne jednym bardziej przypadnie do gustu sposób koszulowy a innym – sposób tradycyjny. A większość – nie zwróci uwagi na różnice.
Pozostałe składniki mojej stylizacji: koszula – Miler, krawat – Biagio Santo, poszetka – Poszetka, buty – Bexley, skarpetki – Bytom, okulary – Persol.
Moja opinia:
1. W jaskrawo-brązowym garniturze na Pitti Oumo wyglądasz bardzo dobrze.
2. Nie widać nic złego w Twoich ciemnobrązowych garniturach – bo są nowe. Wydaje mi się, że jeśli taki garnitur się po pewnym czasie trochę zużyje, to ten kto go nosi nie będzie dobrze wyglądał. Poza tym szczerze: w innych garniturach wyglądasz zdecydowanie lepiej. Ten jest… taki nijaki.
O każdym kolorze można powiedzieć, że jednym pasuje lepiej a innym gorzej. Chyba jednak rzeczywiście brąz ma tu większą zdolność oddziaływania niż inne kolory.
Panie Janie, zamierza Pan wprowadzićw przyszłych kolekcjach marynarkę bardziej każualową np. klasyczny blezer?
Na razie nie ma takich planów, co wynika ze specyfiki marki Bonus/eGARNITUR. Garnitury sprzedają się tam w ogromnych ilościach, natomiast marynarki – blezery w ilościach śladowych.
A myśli Pan, że miałby jakiś potencjał biznesowy zestaw koordynowany (tj. jasne/szare spodnie i granatowy blezer) sprzedawany jako komplet i np. z nawiązaniem do Bonda na poziomie opisu i marketingu?
Będzie coś w tym duchu, ale dopiero w kolejnej odsłonie kolekcji – w roku 2024 🙂
Panie Janie może jakiś artykuł o garniturach reprezentacji Polski na MŚ w katarze? Vistula ubrała ich na czarno, w wełniane garnitury i sweter polo, gdy tam jest 30 st w cieniu… Dlaczego nie użyli czegoś lekkiego i przewiewnego jak len, jasnego jak marynarki reprezentacji Włoch z euro 2020? Co Pan o tym sądzi?
Słusznie wytyka Pan niepraktyczność ubiorów naszej reprezentacji na mistrzostwa w Katarze. Dodałbym jeszcze do tego, że są brzydkie i pretensjonalne.
Garnitur z Piti Uomo jest piękny. Podobny jest w ofercie eGarnitur z Pańskiej kolejcji i to z klapami zamkniętymi. Na dzienne uroczystości super. Zastanawiam się czy do pracy taki kolor nie jest zbyt krzykliwy.
Natomiast Wilhelm wspaniały. Założyłbym za dnia jak i wieczorem do teatru.
Dziękuję 🙂
Zapewne ma Pan na myśli garnitur HERKULES – moim zdaniem to nie jest jednak garnitur do pracy. Natomiast jeśli chodzi o WILHELMA to wrzuciłem do Instagrama filmik go prezentujący i reakcje followersów są bardzo liczne i entuzjastyczne 🙂
Brązowy to mój ulubiony kolor, choć uświadomiłem sobie to dopiero niedawno, robiąc porządki 🙂 Samych marynarek sportowych mam w tym kolorze dziesięć 🙂 Często też jest on akcentem np. granat z brązową kratą. Jest to kolor niezwykle uniwersalny, łączy się doskonale prawie że wszystkim i występuje w nieskończonej ilości odcieni. Buty brązowe to też mój numer jeden, a do czerni mam jakąś awersję:) pięknie się brązowe buty patynuje. W zasadzie w przeciwieństwie pewnie do wielu czytelników bloga, wyczekuję dnia kiedy ciemnobrązowe i bordowe buty będą równie eleganckie, co czarne, a garnitur pokroju HERKULESA lub DONA wieczorowe. Nie mam nic przeciwko 🙂
PS: Są brązowe garnitury „smokingowe” i marynarki do palenia np. https://suitsupply.com/en-us/men/jackets/mid-brown-lazio-dinner-jacket/C6500.html
A propos marynarki SuitSupply: beż to wprawdzie tylko odcień brązowego, ale ja traktuję beż jako odrębny kolor, mający inne konotacje i budzący inne skojarzenia niż typowy brąz. Zresztą kolor bardzo ładny i w zasadzie każdemu pasujący. Beż zdominuje moją kolekcję garniturów 2023 – na siedem nowych garniturów, trzy będą beżowe 🙂
Świetnie:) Beżowe garnitury dzienne to trochę ostatnio zapomniana klasyka 🙂 Widać, że już wraca i dobrze 🙂
Nie mogę się doczekać. Oby jeden z tych trzech był dwurzędowy:).
Szkoda, że w Pana kolekcji są tylko garnitury:(.
Tym razem nie będzie dwurzędowego 😉 Za to w kolejnej edycji pojawią się dwa 🙂
W brązie bardzo Panu do twarzy 🙂 też nie uważam, żeby był to nieciekawy kolor, wszystko zależy od osoby, stylizacji… Nie ma co zrzucać odpowiedzialności na brąz 🙂
Mam pytanie odnośnie koszuli pin collar, którą Pan prezentuje w powyższej stylizacji. Zawsze Pan podkreśla, że wyłogi kołnierzyka koszuli powinny być ułożone równolegle z klapami marynarki, czego tutaj nie widzimy (ze względu na małe wyłogi kołnierzyka). Czy koszula pin collar jest swego rodzaju usprawiedliwieniem do nieprzestrzegania tej zasady?
Zestaw marynarka-koszula-krawat krawat wygląda ładnie wtedy gdy wyłogi kołnierzyka skrywają się pod klapami marynarki, lub przynajmniej do nich dochodzą. To nie jest zasada lecz zalecenie zmierzające do poprawy wyglądu. Z oczywistych względów to zalecenie nie dotyczy kołnierzyków button down, tab collar i pin collar, co zresztą zawsze podkreślam. Jest też niemożliwe do spełnienia w przypadku kołnierzyków kent o bardzo ostrym koncie rozwarcia wyłogów. Takich kołnierzyków dziś się w zasadzie nie spotyka, więc ten aspekt sprawy jest pomijalny, tym niemniej teoretycznie on istnieje.
Panie Janie, dziękuję za post (ten i inne, czytam, co tylko mogę z wielką przyjemnością) i jednocześnie mam pytanie dotyczące stylizacji na ślub/wesele – mam brązowy garnitur Próchnika z serii Cortina (nie jestem w stanie znaleźć linku, sklep już niestety nie istnieje), przy czym nie jest to ciepły brąz – garnitur jest w drobniutką kratkę (faktura materiału) i wygląda raczej, jak rdzewiejąca, bardzo ciemna szarość bądź szarość, mieniąca się stłumionym, rdzawym pyłem od krateczki. Ciężko mi jest opisać ten efekt, ale blisko temu do kakao, zaparzonego na wodzie – ciemne, sprawne i raczej pastelowe, niż żywe. Do tego jasnokremowa koszula. Czy taka stylizacja uszłaby jeszcze dla gościa weselnego (ślub/wesele latem, w pomieszczeniu)?
Miałem na myśli sprane, nie sprawne oczywiście:)
Ja jestem zwolennikiem stroju wieczorowego na wesele. Tym niemniej jednak przyjmuję do wiadomości, że podejście do tych spraw się zmienia i dziś garnitur wieczorowy nie jest jedyna opcją na wesele. Przede wszystkim modne są obecnie wesela w określonym stylu i np. przy stylach boho lub rustykalnym, garnitury i dodatki w kolorach ziemi, są mile widziane. Ale nawet przy tradycyjnym stylu, panowie młodzi zakładają coraz częściej garnitury brązowe, beżowe czy zielone. Gdyby tak miało być w przypadku wesela, na które się Pan wybiera, to rdzawy garnitur byłby dobrym wyborem. Ale generalnie nie będę do tego pomysłu zniechęcał, może tylko zasugerowałbym białą koszulę zamiast kremowej.
Dziękuję za odpowiedź. Może już jednak czas u mnie na uniwersalny, granatowy garnitur. 🙂