Dziś zapraszam na kolejną porcję pytań czytelników bloga i moich na nie odpowiedzi. Przypomnę, że na pytania związane z modą, stylem, elegancją i innymi aspektami męskich ubiorów, które otrzymuję od czytelników każdego dnia, odpowiadam na bieżąco – tą samą drogą jaką je otrzymuję. Czyli w postaci komentarzy na blogu lub Facebooku, drogą mailową lub za pośrednictwem różnych komunikatorów: Messengera, WhatsAppa, Instagrama DM i in. Ale niektóre pytania o charakterze ogólnym zapisuję w dedykowanym folderze po to, by je wykorzystać w blogowym wpisie – takim jak dzisiejszy. Wpisy z pytaniami i odpowiedziami publikuję 3 – 4 razy w roku. Dzisiejszy wpis ma numer 25 co znaczy, że cykl Moda i styl: pytania i odpowiedzi gości na moim blogu od 7 lat. Pierwszy wpis cyklu został opublikowany w maju 2017 roku. Szmat czasu!
Dodam jeszcze, że pytania czytelników są zapisane niebieską kursywą, moje odpowiedzi – zwykłą czcionką. Zapraszam do lektury.
Poproszę o przypomnienie mi znaczenia słowa: stroller w języku polskim. Po angielsku to wózek dla dzieci, albo — naciągając nieco znaczenie — spacerowicz. Pozdrawiam, Krzysztof.
Stroller to półformalny strój dzienny (zdjęcie powyżej) zastępujący – w niektórych sytuacjach – żakiet. Dziś jest niemal całkowicie zapomniany.
Anglojęzyczna nazwa: stroller jest znana i używana w USA i w większości krajów świata, ale w tym znaczeniu nie jest używana w… Wielkiej Brytanii. W Zjednoczonym Królestwie mówi się na stroller: lounge suit, black lounge lub black lounge suit, co jest o tyle mylące, że marynarka i kamizelka strollera mogą, ale nie muszą być czarne, zaś spodnie – czarne być nie mogą. W krajach niemieckojęzycznych mówi się na stroller: stresemann lub bonner anzug (garnitur boński) co jest związane z faktem, że pierwszą osobą, która zastosowała ten ubiór (zamiast obowiązującego wówczas żakietu) na oficjalnej uroczystości na najwyższym szczeblu politycznym, był Gustav Stresemann – krótkotrwały kanclerz i długoletni minister spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej, m.in. laureat pokojowej nagrody Nobla, ale nam Polakom kojarzący się nie najlepiej. Stroller i stresemann to nie jest dokładnie to samo, bowiem o ile stroller może mieć marynarkę jedno- lub dwurzędową, to w przypadku stresemanna w grę wchodzi wyłącznie marynarka jednorzędowa. Tak więc każdy stresemann jest strollerem, ale nie każdy stroller jest stresemannem.
Czy do ciemnogranatowego garnitury pasowałby płaszcz również granatowy, ale w jaśniejszym tonie? Na moją intuicję płaszcz powinien być ciemniejszy od garnituru, ale może się mylę? Pozdrawiam serdecznie, Bartek.
Kolor płaszcza nie ma związku z kolorem tego co się nosi pod płaszczem, ma natomiast związek z sytuacją w jakiej się go nosi. Na formalne okazje wieczorowe (na które zakłada się smoking lub ciemny garnitur) płaszcz powinien być w ciemnym kolorze i bez wzorów. Na pogrzeb najlepiej nadaje się płaszcz czarny ale ciemny granat lub grafit też są OK. Na typowe okazje dzienne ograniczeń co do koloru płaszcza praktycznie nie ma, ale na uroczyste okazje niewskazane są krzykliwe kolory i wyraziste wzory.
Nie ma zatem przeszkód żeby na ciemnogranatowy garnitur założyć jasnogranatowy płaszcz (albo jasnoszary, w kolorze camelowym lub w jakimkolwiek innym kolorze).
Szanowny Panie Janie! Jak wygląda kwestia formalności ze względu na kolor? Nie mam tu na myśli oczywistości (biała koszula i poszetka są najbardziej formalne), ale czy np. można stwierdzić, jakie dodatki (krawat, muszka) tudzież jakie elementy stylu smart casual czy casual są najbardziej formalne? Np. grafit czy granat? Krawat albo mucha granatowa czy bordowa? Wzory na koszuli, krawacie, muszce jasne czy ciemne? A może panuje w tym względzie bliżej lub dalej posunięta dowolność? Pozdrawiam, Piotr.
Podejście do kolorów zmienia się w czasie. Niegdyś obowiązywała zasada „no brown in town” (o innych kolorach niż brązowy w ogóle nie było mowy); dżentelmen nosił się na czarno i koniec. Dopiero gdy udawał się na wieś mógł sobie pozwolić na tweedową marynarkę w kolorze brązowym.
Ogólne zasady co do formalności kolorów i wzorów są takie, że im jaśniejszy kolor tym mniej formalny, im bardziej wyrazisty wzór tym mniej formalny. Ale są wyjątki; np. smoking tropikalny. Kolory, wzory i faktury tkanin dostosowuje się też do pory roku, pory dnia, a nawet do pogody. Pisałem o tym w różnych wpisach, m.in.: Niespodziewana zmiana pogody, Elegancja na pogodę i niepogodę itp.
Ma Pan jednak rację, że w zakresie formalności kolorów, wzorów, rodzajów tkanin itp. panuje coraz większa dowolność. Po pierwsze mężczyźni coraz odważniej sięgają po składniki ubioru uznawane dotąd za „niemęskie” a po drugie nie ma obecnie jakichś jednoznacznych wyroczni, niekwestionowanych wzorców, do których wszyscy by się odnosili. Owszem, jest mnóstwo portali modowych, blogów, forów dyskusyjnych czy poradników, ale opinie w nich prezentowane są często sprzeczne ze sobą. Szczególnie duże zamieszanie wprowadzają blogi działające jako integralna część sklepów online. Jest oczywiste, że ich celem nie jest obiektywna informacja lecz przekonywanie klientów, że ich produkty są najlepsze. A najdziwniejsze jest to, że opiniotwórczość takich przysklepowych blogów bywa niekiedy zaskakująco wielka. Swego czasu podjąłem nawet polemikę z jednym z nich.
Dzień dobry Panie Janie, czy planuje Pan ocenić na swoim blogu stylizacje trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej – Michała Probierza, z Mistrzostw Europy? Myślę, że temat jest ciekawy i z pewnością przyciągnąłby uwagę nie tylko fanów piłki nożne. Pozdrawiam i gratuluję świetnych wpisów. Czytam Pańskiego bloga od kilku lat i staram się czerpać z niego oraz korzystać z Pańskich porad. Pozdrawiam, Filip.
Dziękuję i pozdrawiam stałego czytelnika. Nie zamierzam pisać na ten temat na blogu ale w komentarzach na Facebooku i Instagramie niejednokrotnie dawałem wyraz swojej aprobacie i bardzo pozytywnej ocenie. Uważam, że Michał Kędziora zrobił świetną robotę stawiając na klasykę, a marka Lancerto też się spisała godząc się odejść od swoich standardów, czyli modnej kusości (może jedynie poza zbyt wąskimi rękawami marynarek). Mam nadzieję, że garnitury o klasycznych proporcjach trafią teraz do oferty Lancerto.
We wpisie Letnie marynarki – styl Rubinacci, na wszystkich zdjęciach ma Pan rozpiętą marynarkę. Czy takiej marynarki się nie zapina?
Zapina się marynarkę zgodnie z ogólnymi zasadami. We wpisie chciałem nawiązać do włoskiego stylu, w którym z reguły chodzi się w rozpiętych marynarkach – nawet dwurzędowych. Choć akurat Luca Rubinacci – do którego nawiązuję bezpośrednio – prawie zawsze ma marynarkę zapiętą. Tym niemniej wydaje mi się, że moje zdjęcia w rozpiętej marynarce udanie nawiązują do sprezzatury. Jako ciekawostkę mogę dodać, że żona robiła mi zdjęcia w dwóch wariantach: zapiętej i rozpiętej marynarce. I dopiero później – po przejrzeniu zdjęć – zdecydowałem się na wybór jednej z opcji.
Postanowiłem się z Panem skontaktować, ponieważ nurtuje mnie pewna kwestia w sprawie butonierki. Otóż ostatnio się dowiedziałem, że istnieje bądź istniała niepisana zasada, że Pan Młody przed ślubem powinien mieć zaczepioną butonierkę – jeżeli na takową się decyduje – po lewej stronie, a po ślubie Pani Młoda winna zmienić stronę przypięcia na prawą. Czy słyszał Pan o takiej zasadzie bądź spotkał się Pan z tym tematem?
Chciałbym nadmienić, że w moim przypadku postawiłem na biały goździk w butonierce lewej klapy marynarki garnituru PLACIDO, więc siłą rzeczy niemożliwe byłoby przypięcie kwiatka w prawej klapie marynarki, ponieważ ww. butonierka tam nie występuje. Pomimo tego nawet gdyby była taka możliwość to jednak nie chciałbym takiej zamiany, ponieważ uważam, że biały goździk świetnie wygląda w towarzystwie białej lnianej poszetki. Pozdrawiam serdecznie, Konrad.
Po pierwsze trzeba uściślić termin: butonierka. Jest to bez wątpienia rozcięcie w lewej klapie marynarki, obrębione i przypominające dziurkę od guzika. Ale w kwiaciarniach i różnych salonach tzw. mody ślubnej terminem „butonierka” określa się bukiecik przypinany agrafką do klapy marynarki. Takie bukieciki (które zwykle nawiązują do bukietu panny młodej i są przygotowywane przez kwiaciarnię, która przygotowuje też wspomniany bukiet) można oczywiście przypiąć w dowolnym miejscu. Zdarzyło mi się widzieć gości weselnych, którzy przyszli na wesele w koszulach (bez marynarek) i mieli przypięte bukieciki do koszuli. Jednak o zwyczaju zmiany miejsca przypięcia agrafki trzymającej bukiecik z jednej klapy na drugą – nigdy wcześniej nie słyszałem. Może jest to jakiś lokalny obyczaj? Dodać tu muszę, że zwyczaj przypinania bukiecika agrafką (popularny na ślubach i chrzcinach w różnych krajach – nie tylko w Polsce) jest zwyczajem o rodowodzie plebejskim, podczas gdy zwyczaj wkładania pojedynczego kwiatka do butonierki ma rodowód dżentelmeński.
Oczywiście nie mam nic przeciwko przypinaniu kwiaciarnianych bukiecików w dowolnym miejscu, ani zwyczajom z tym związanym. Jeśli gdzieś jest tak, że pan młody odpina w którymś momencie ten bukiecik i rzuca go za siebie, a inni kawalerowie obecni na weselu starają się go pochwycić, to może być z tego całkiem fajna zabawa. Jednak to sprawa dla animatorów wesel; ja się na tym nie znam i nie chcę się wypowiadać. Zwykłem poruszać się tylko w obszarze klasycznej elegancji i moje teksty blogowe tego obszaru dotyczą.
Jeśli zdecyduje się Pan na kwiatek wkładany do butonierki to proszę pamiętać, że butonierkę w garniturze PLACIDO trzeba rozciąć i trzeba to zrobić zawczasu. Warto też przećwiczyć wcześniej operację wkładania kwiatka bo może się niespodziewanie pojawić problem np. zbyt grubej szypułki goździka, z którą nie wiadomo będzie co począć. Takie drobne problemy mogą być bardzo stresujące gdy wydarzają się tuż przed ślubem. A na spokojnie można je łatwo rozwiązać.
Właśnie uszyłem pierwszą w życiu muchę — lubię taką amatorską działalność. Do tego celu wykorzystałem stary krawat. W związku z tym pytanie: czy istnieją jakieś prawa dotyczące „geometrii” muchy, którą się wiąże; czyli jej szerokości, czy wysokości i wielkości w ogóle? Jeden krawat dostarcza troszkę zbyt mało materiału na uszycie muchy, skutkiem czego jest troszeńkę mniejsza. W związku z tym — jak świat elegancji patrzy na muchy z awersem jednego wzoru (jeden krawat) i z rewersem „pożyczonym” z innego krawata (dwa krawaty dałyby mi wystarczająca ilość materiału)? I wreszcie: wydaje się, ze jedynie „określone” desenie krawatów są „eleganckie”. Natomiast jeśli idzie o muchy, to im bardziej kolorowy wzór/deseń, tym lepiej. Jak to jest z tymi deseniami/wzorami much i krawatów? Pozdrawiam, Krzysztof.
Dość powszechnie się uważa, że optymalna szerokość muszki po zawiązaniu powinna być taka jaka jak odległość pomiędzy zewnętrznymi kącikami oczu. Zwykle jest to około 10 – 11 cm. Ja uważam, że muszka, która odrobinę wystaje poza ten zarys – wygląda jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o wysokość skrzydełka to za optimum przyjmuje się 2,5 cala (w przybliżeniu 6,4 cm). Tutaj dowolność jest jednak jeszcze większa niż ma to miejsce w przypadku szerokości. Właściwie można zaczynać od 4 cm (będzie to muszka typu nietoperz) poprzez 6 – 7 cm, aż do 10 cm i więcej. Zauważyłem, że w ostatnich latach wielu moich znajomych – na oficjalnych wieczornych rautach na Pitti Uomo – zakłada do smokingu muszki o bardzo szerokich skrzydełkach. To chyba jakiś „modny trend”. Mnie się on nie podoba.
Muszki, które mają po obu stronach różne wzory są spotykane wcale nie tak rzadko – ja sam mam takich kilka. Daje to możliwość zawiązania ich w różny sposób i różnego wyeksponowania drugiej strony.
Zasady – jeśli chodzi o wzory tkanin na krawaty i muszki – są podobne. Tyle tylko, że muszki częściej pełnią rolę dodatku nieco szalonego i mają wtedy fantazyjne i kolorowe wzory. Krawaty na ogół bywają bardziej stonowane.
Większość moich marynarek ma na rękawach guziki niefunkcjonalne. Czy jest możliwa taka przeróbka, by dało się te guziki rozpinać? Pozdrawiam, Krzysiek.
Możliwość jest ale przy tym jest tak dużo pracy, że nie wiem czy ktokolwiek się tego podejmie. Chyba najwięcej dłubaniny jest z wypruciem obrębień obecnych atrap dziurek. Wiem, bo sam to kiedyś robiłem w jednej z moich marynarek. Później kolejny problem: przeważnie krawcowe zajmujące się poprawkami nie mają maszyn z funkcją obrębiania dziurek. Wtedy trzeba to robić ręcznie a to jest uciążliwe, no i sporo kosztuje (co najmniej pół godziny pracy przy jednej dziurce). A na koniec może się okazać, że guziki będą wprawdzie rozpinane, ale wyglądać to będzie źle. Jednym słowem: odradzam.
Dzień dobry panie Janie, miałbym pytanie odnośnie coraz bardziej popularnego koloru garnituru, jakim jest butelkowa zieleń. Czy wypada założyć takowy na wesele kolegi? Czy nie jest to kolor zbyt casualowy? Pozdrowienia z Poznania.
Nie ma na to dobrej odpowiedzi. Według reguł klasycznej elegancji na wesele powinno się włożyć garnitur wieczorowy czyli w kolorze granatowym, grafitowym lub czarnym. Ten ostatni tylko w przypadku gdy uroczystość zaczyna się po zmierzchu, co w przypadku wesel się raczej nie zdarza. Ale czasy się zmieniają i w dobie powszechnej każualizacji można podchodzić do klasycznych reguł z pewną dozą nonszalancji. Dziś dość powszechne jest, że panowie młodzi wybierają na ślub garnitury w nieoczywistych kolorach: beżowym, brązowym i zielonym właśnie. Gdyby tak było w przypadku Pana kolegi to nie ma co się zastanawiać tylko zakładać swój zielony. Jeśli kolega wybierze jednak tradycyjny granat, to też nie należy od razu rezygnować z zieleni. Proponuję przeanalizować (ewentualnie popytać) jak będą ubrani inni goście. Gdyby miało być tak, że wszyscy będą w garniturach wieczorowych a Pan jeden będzie się wyróżniał zielenią, to wyjdzie słabo. Myślę jednak, że część gości przyjdzie w garniturach w różnych kolorach, a część ubierze się nawet całkiem każualowo. Jeśli tak miałoby być, to nie należy mieć oporów przed włożeniem zielonego garnituru.
Dzień dobry, czy nietaktem będzie zapinanie marynarki jednorzędowej na oba guziki? Przy zapinaniu tylko górnego widać mi czasami koszule spod dolnego guzika i lepiej czuje się gdy mam zapięte oba. Niestety trend jest taki, że dolny guzik ma być odpięty.
Rzeczywiście zapięcie dolnego guzika będzie błędem. Ale oprócz tego niektóre marynarki są tak krojone, że zapięcie dolnego guzika znacząco deformuje całość, bo marynarka układa się ładnie tylko wtedy gdy jest kilka centymetrów odległości pomiędzy dolnym guzikiem a dziurką.
Nieładny efekt koszuli widocznej między połami zapiętej marynarki ma dwie przyczyny: wysoko położony górny guzik (w okolicach mostka zamiast na linii talii) i spodnie – biodrówki. Niestety przytłaczająca większość garniturów dostępnych w sklepach ma te wady. Do tego stopnia, że nawet u modeli prezentujących garnitury na oficjalnych stronach marek odzieżowych, taki efekt jest widoczny (zdjęcie poniżej pochodzi ze sklepu jednej z najpopularniejszych marek sieciowych). Przy okazji: słowa uznania za to, że zwraca Pan uwagę na opisany problem, który rzeczywiście psuje elegancką stylizację. Większość mężczyzn nie przykłada do tego wagi, ba – nawet tego nie dostrzega.
Panie Janie, czy członków orkiestry na koncertach muzyki klasycznej obowiązuje (nawet jeśli nie ma oficjalnie ustalonego dress code’u) taki sam poziom formalności ubioru, co gości? Zastanawiam się, czy ma zastosowanie reguła, że jeżeli muzycy są w smokingach lub frakach, to gość również może takie ubranie założyć. Z poważaniem, Maksymilian.
W smokingach to raczej członkowie orkiestr nie występują – może z wyjątkiem jakichś specyficznych zespołów komercyjnych. Przeważnie występują we frakach (wieczorem), albo w żakietach (przed południem – np. podczas słynnych koncertów noworocznych Filharmoników Wiedeńskich). Natomiast ubiór męskiej części publiczności zależy od rangi koncertu. Na uroczystych galach w filharmonii lub premierach oper – smoking jest wskazany. Podczas wspomnianych koncertów noworocznych część mężczyzn na widowni ma na sobie żakiety. Jeszcze kilkanaście lat temu – wszyscy, dziś już tylko część. Dzisiejsza rzeczywistość jest jednak taka, że część publiczności przychodzi na koncerty (nawet na wielkie gale w filharmonii) ubrana – już nie to, że każualowo – co wręcz niechlujnie. Bardzo nad tym boleję.
Panie Janie chciałbym zapytać co sądzi Pan o fakcie, że krawaty dziergane (knity) są zalecane do mniej formalnych stylizacji, a podobnie wyglądające krawaty z grenadyny na śluby, czyli okazje bardzo formalne. Michał.
Tak, ma Pan rację jest w tym niekonsekwencja. Ja uważam, że krawaty z grenadyny mają mniejszą formalność od krawatów z gładkiego jedwabiu i nie nadają się do stylizacji o dużym stopniu formalności. Podkreślam to przy każdej okazji i uważam, że wybór krawata z grenadyny na ślub – jest błędem. Ale takie krawaty są wybierane przez panów młodych być może dlatego, że wiele butików z męską odzieżą to zaleca i krawaty z grenadyny umieszcza w dziale: „krawaty ślubne”. To pomieszanie pojęć podobne temu ze „smokingami ślubnymi” (smokingi nie nadają się na śluby gdyż są ubiorami wieczorowymi na okazje o charakterze rozrywkowym). W sumie jednak nie ma sensu rwać szat i kłaść się Reytanem. Tworzy się „nowa świecka tradycja” i niech tak będzie. W końcu smoking jest lepszym rozwiązaniem na ślub niż dżinsy i trampki a krawat z grenadyny jest lepszym rozwiązaniem niż brak krawata.
Chciałbym zwrócić się do Ciebie z zapytaniem (a być może i sugestią w jednym) dotyczącym wpisu na blogu. Przypuszczam, że oglądałeś kultowy polski serial lat dziewięćdziesiątych – „Ekstradycję”. Czy rozważałeś kiedyś może utworzenie na blogu wpisu o męskich stylizacjach pojawiających się właśnie w tym serialu? Szczególnie ciekawym pod tym kątem wydaje mi się sezon trzeci tego serialu. Na pierwszy rzut oka zaobserwować można, typowe dla tego okresu obszerne fasony garniturów, za którymi jednak skrywa się wiele ciekawych akcentów. Podczas oglądania serialu, dostrzegłem bardzo często pojawiające się garnitury dwurzędowe w układzie 6×1 oraz wiele ciekawych krawatów czy płaszczów. Często pojawiają się także koszule z pojedynczymi mankietami na spinki, które to również bywają piękne. Najbardziej moją uwagę przykuły jednak niezwykle oryginalne kamizelki głównego antagonisty – Tuwary. Ciekawy jestem, czy w Twojej opinii są one przesadą, czy też trafnie wpisują się w klimat serialu i pozycję bohatera w tamtejszych realiach. Ja sam przychylam się raczej ku tej drugiej opinii. Serdecznie pozdrawiam, Kuba.
Serialu „Ekstradycja” nie oglądałem, podobnie jak dziesiątków innych seriali. Po prostu nie oglądam telewizji wcale a ściąganie seriali czy filmów z różnych platform, nie bardzo mnie pociąga. Wolę ten czas przeznaczyć na słuchanie muzyki lub czytanie, nie mówiąc już o wybraniu się do teatru czy filharmonii. Tym niemniej doceniam rolę kina (w późniejszym czasie telewizji a obecnie platform streamingowych) w popularyzacji mody. Piszę o tym od czasu do czasu.
Omówienie męskich ubiorów z „Ekstradycji” byłoby na pewno ciekawym przedsięwzięciem, ale takich seriali jest cała masa. Np. ogromny potencjał kryje się w serialu „Poirot” z Davidem Suchetem. Może więc kiedyś sięgnę do tematu, ale to by oczywiście wymagało najpierw obejrzenia serialu a następnie wyłapania odpowiednich kadrów i zrobienia zrzutów z ekranu. Spora praca a efekt średni, bowiem jakość takich printscreenów nie jest szczególnie dobra.
Drogi Janie, awansowałem niedawno na stanowisko dyrektora działu w centrali dość dużej firmy prywatnej gdzie poprzednio piastowałem stanowisko dyrektora regionalnego. Nie spotykam się z klientami lecz zarządzam sporym zespołem, który jest rozproszony – stąd konieczność częstych delegacji. No i spotykam się z właścicielem, który czynnie zarządza firmą i lubi mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą. Większość pracowników firmy ubiera się swobodnie: dżinsy plus koszula i sweter. Na moim poprzednim stanowisku ubierałem się podobnie chociaż sweter zastępowałem marynarką. Czy teraz powinienem to zmienić? Jakie jest twoje zdanie na temat ubioru i kreowania wizerunku pod kątem oddziaływania na podwładnych i tworzenia reputacji stanowiska? Pozdrawiam, Piotr.
Moim zdaniem elegancko ubrany mężczyzna zawsze jest odbierany lepiej niż ubrany każualowo, nie mówiąc już o ubiorze niechlujnym. Ale elegancja ma sens wtedy gdy wynika głównie z wewnętrznej potrzeby a kontekst noszenia takich strojów jest tylko czynnikiem dodatkowym. Elegancki ubiór powinien zapewniać Ci większą pewność siebie i dopiero połączenie tych czynników, plus jeszcze kompetencji, przyniesie większy respekt wśród podwładnych. Na pewno nie należy jednak robić niczego na siłę. Jeśli w garniturze i pod krawatem miałbyś się czuć nieswojo, to znacznie lepiej będzie pozostać przy stroju smart-każualowym.
Panie Janie, jaka byłaby Pana opinia na temat użycia do smokingu na bardzo formalnej uroczystości smokingowego pasa kontuszowego? Pozdrawiam, Marcin.
Powstały ubiór nie byłby smokingiem tylko jakimś fantazyjnym ubiorem na bazie smokingu. Takie podejście (modyfikacje udziwniające) jest dziś bardzo modne i chętnie stosowane przez tzw. celebrytów. Ja je uważam za niemądre i pretensjonalne. Bo co jak co, ale smoking, powinien być do bólu klasyczny. Gdy widzę co ze smokingiem potrafią zrobić Zenek Martyniuk lub Robert Lewandowski, to ogarnia mnie smutek.
Panie Janie piszę do pana w sprawie pomocy w doborze ubioru. Otóż wielkimi krokami zbliża się moja osiemnastka, a jako osoba bardzo zainteresowana modą męską postanowiłem postawić na stroller. Stroller ten miałby się składać z grafitowej marynarki o kroju typowo garniturowym (otwarte klapy, dwa szlice, kieszenie nakładane), do tego beżowa dwurzędowa kamizelka o klapach zamkniętych, biała koszula, prążkowane spodnie sztuczkowe, a do tego czarne lotniki. Jako dodatki wybrałem srebrno-czarny krawat w jodełkę, białą poszetkę oraz kwiatek podobnej barwy co kamizelka. Zastanawiam się wciąż nad użyciem homburga jako nakrycia głowy. Jednakże po pewnym czasie zadałem sobie pytanie czy aby stroller nie będzie zbyt formalny. Sama osiemnastka będzie miała charakter dużego spotkania rodziny z wielu stron Polski. Proszę o radę czy mój ubiór nie będzie kolidował z formalnością okazji. Pozdrawiam, Józef.
Zakładając stroller na swoje urodziny na pewno wywołałbyś niemałą sensację i zasłużył na podziw wszystkich uczestników. Musisz tylko pamiętać, że stroller to ubiór półformalny dzienny i gdyby uroczystość związana z urodzinami miała miejsce wieczorem – to stroller byłby błędem. Tak jak błędem byłyby nakładane kieszenie w marynarce. Proponuję zapoznać się z wpisem: Stroller, Stresemann, Black Lounge gdzie znajdziesz sporo informacji na ten temat. Homburg byłby właściwym nakryciem głowy ale po co Ci kapelusz na uroczystość, która będzie się odbywać w domu (lub gdzie indziej, ale we wnętrzu). Przecież go nie założysz na głowę w pomieszczeniu. Chyba, że planujesz jakiś wspólny spacer, a pora będzie jesienna lub zimowa, to wtedy możesz zaimponować tym tradycyjnym nakryciem głowy. Pamiętaj też, że stąpasz po kruchym lodzie bo granica pomiędzy ubraniem się zgodnie z klasyczną elegancją a przebraniem się w kostium historyczny, jest dość płynna. I możesz się spotkać z niezrozumieniem i pytaniami za kogo się przebrałeś.
Co Pan powie na temat stylizacji na wesele: granatowy gajer, granatowa koszula i granatowy krawat bez żadnych ozdób? Mam ochotę na taką stylizacje i co do butów i paska; lepiej brąz czy czerń? Patryk.
Granatowy garnitur i granatowy krawat są OK, ale koszula powinna być biała. Granatowa/czarna koszula do wieczorowej stylizacji to tzw. moda celebrycka: pretensjonalna, sprzeczna z kanonami elegancji i mająca negatywny wpływ na ogólny wygląd (twarz podkreślona ciemnym kolorem wygląda na zmęczoną i zszarzałą). Pierwowzorem dla tej mody była postać Le Chiffre z filmu Casino Royale z bondowskiej serii. Dla podkreślenia sadyzmu i ogólnie odrażającego charakteru postaci, kostiumografka kazała mu nosić czarne koszule (nawet do smokingu), w których wyglądał jeszcze bardziej odrażająco. Pomysł został podchwycony jako symbol maczyzmu i dziś jest dość popularny wśród celebrytów, ale tylko tych, którzy mają – delikatnie mówiąc – lekko zawężone horyzonty intelektualne.
Do granatowego garnituru pasują zarówno brązowe jak i czarne buty. Ale brązowe mają zastosowanie wyłącznie do dziennych, nieformalnych stylizacji. Do uroczystej stylizacji wieczorowej powinno się stosować buty czarne.
Panie Janie, co Pan sądzi na temat perspektyw mody na kuse garniturki? Czy ona ma się ku końcowi? Mnie się wydaje, że ta moda przemija. Widać to na ulicach w ubiorach „casualowych”. A czy przeniesie się to też na ubiory formalne? A jeśli się przeniesie, to czy nie zostanie przesadzona w drugą stronę i w ofercie pojawią się ubrania zbyt obszerne? W sklepach z odzieżą codzienną jest bardzo dużo ubrań typu „oversize”. Jestem bardzo ciekaw, jak sytuacja będzie się zmieniać przez najbliższe kilka lat. Pozdrawiam, Filip.
Nie ma wątpliwości, że moda na kusość przeminie. Ale jeszcze trochę musi potrwać. Ostatnio miałem na ten temat bardzo ciekawe doświadczenie. Otóż firma odzieżowa, z którą współpracuję weszła w obszar hurtowego handlu garniturami czyli oferuje gotowe garnitury sklepom, a także pośrednikom. Garnitury z ich oferty mają normalne proporcje (czyli m.in. większą długość marynarek, niżej położony guzik, szersze klapy, szersze rękawy, szersze nogawki spodni). Nie są to zmiany duże, ale wyraźne w stosunku do tego co obecnie dominuje w sklepach odzieżowych. No i okazało się, że sklepy nie chcą brać takich garniturów twierdząc: „tego nikt nie kupi”. Czyli na razie błędne koło się zamyka, ale prędzej czy później pęknie.
Janie, co myślisz o szelkach typu Y z sześcioma żabkami? Tzn. takich, które z przodu mają po dwie żabki z każdej strony? Tego typu zapięcie kojarzy się chyba głównie z szelkami na guziki i zastanawiam się, czy nie byłaby to gafa jak np. podwójny kołnierzyk koszuli czy kolorowe obszycia guzików? Pozdrawiam, Wojtek.
Można oczywiście nosić takie szelki jeśli ktoś ma ochotę i trudno to uznać za gafę. Mnie wydają się one jednak bez sensu i trochę mi się kojarzą z zaczesywaniem włosów na tak zwaną „pożyczkę” przez łysiejącego mężczyznę. Bo tak jak postępującą łysinę próbuje się ukryć przy pomocy „pożyczonych” włosów, tak nosząc szelki na żabki próbuje się udawać, że są to szelki na guziki. Niepotrzebnie! Nie ma nic wstydliwego w łysinie i nie ma nic wstydliwego w noszeniu zwykłych szelek na żabki.
Dzień dobry Panie Janie,
Czy do granatowego garnituru będzie pasował kapelusz panama? Okazja to ślub, środek lata, przyjęcie i ślub w ogrodzie pałacyku.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam
Michał Burszewski
Tak, kapelusz panama pasuje do wszystkich dziennych ubiorów z wyjątkiem formalnych (żakiet) i półformalnych (stroller). Warunkiem jest słoneczna pogoda.
Dziękuję bardzo. W sumie to pytałem już po fakcie, ale żona mnie strasznie poddawała w wątpliwość mój wybór i musiałem odnieść się do jednoznacznej opinii Autorytetu;)
Witam Szanownego Autora.
Mam zamiar nabyć garnitur w dyskretne prążki,kolor granatowy.Spodnie z mankietami,marynarka jednorzędowa z nakładanymi kieszeniami.Deseń sugeruje że raczej nie będzie udanym zabiegiem noszenie oddzielnie marynarki z gładkimi spodniami w innym kolorze ale może się mylę biorąc pod uwagę nieformalny charakter garnituru??
Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie czy marynarkę garniturową można traktować jako blezer i tworzyć na jej bazie zestawy koordynowane lub smart-każualowe. Bo czasami można, a czasami nie. Zależy to od wielu czynników, głównie od rodzaju i faktury tkaniny (im gładsza tym mniej się nadaje na blezer) oraz od kroju (nakładane kieszenie to krok w stronę blezera). Jedynym pewnym sposobem weryfikacji jest stworzenie zestawu koordynowanego, spojrzenie w lustro i ocena: jest dobrze, albo nie jest dobrze. Niestety takie postawienie sprawy trudno uznać za radę bo większość mężczyzn nie czuje się pewnie w takich sytuacjach i boi się polegać na swojej intuicji. W każdym razie wzór w prążki nie dyskwalifikuje a priori marynarki garniturowej w roli blezera. Załączam zdjęcie zestawu smart-każualowego, w którego skład wchodzi typowa marynarka garniturowa od garnituru z mojej kolekcji (prążki, kieszenie cięte z patkami) połączona z granatowymi chinosami. Teoretycznie zestaw nie powinien był wypaść dobrze. A jednak gdy się tak pierwszy raz ubrałem i spojrzałem w lustro, oceniłem: jest super!
Bardzo dziękuję za odpowiedź.Trzeba będzie wypróbować takie połączenie w praktyce.Intuicja podpowiada mi,że w przypadku takiego połączenia warto stawiać na duży kontrast kolorystyczny ( zestaw granat z beżem wydaje się być chyba najbardziej odpowiedni)
Ostatnio szukałem podpowiedzi co można by nosic ze spodniami écru i wpadłem na artykuł, gdzie masz przykład stylizacji, jakiej szukasz:
https://janadamski.eu/2019/09/spodnie-w-kolorze-ecru/
Do Jana. Luigi z kolekcji jest fantastyczny. Cóż za materiał! Tak lekki, cieniutki, delikatny i przyjemny.
🙂
Dzień dobry,
Janie, czy marynarkę żakietową powinno się zapinać tak jak zwykłe marynarki? Tych frakowych raczej nie zapina się wcale, prawda?
Dzięki za pomoc!
Marynarkę żakietową można zapinać a można też nie zapinać – analogicznie jak marynarkę garnituru trzyczęściowego. Przeważnie się nie zapina, ale koniecznie trzeba to zrobić w chwilach szczególnych: np. składania przysięgi na ślubie, dekorowania orderem przez króla, prezydenta itp. Marynarki frakowej się nie zapina – zresztą jej konstrukcja na to nie pozwala. Ale trzeba pamiętać, że w stosunkowo nieodległej przeszłości fraki były na ogół zapinane – wystarczy przypomnieć sobie serial Brigertonowie, którego akcja rozgrywa się w epoce regncji. Miały one jednak nieco inną konstrukcję niż współczesne a nosiło się takie także później – w epoce wiktoriańskiej.