Dwa lata bloga: 850 wpisów, 3,6 mln odsłon
17 lipca 2014 roku opublikowałem pierwsze wpisy na moim blogu. Było ich od razu cztery, zaś w pierwszym tygodniu zebrało się ich aż 25. Później tempo publikacji nieco spadło, ale średnia za dwa lata wynosi 1,16 wpisu dziennie. Zdaje się, że jestem pod tym względem blogowym rekordzistą. Dzisiejszy wpis jest osiemset pięćdziesiątym; właśnie mijają dwa lata bloga!
Rok temu opublikowałem wpis zatytułowany: Pierwszy rok bloga: 450 wpisów, 1.000.000 odsłon. Jak widać z liczb podanych w tytule, w drugim roku opublikowałem nieco mniej wpisów (400), natomiast zdecydowanie wzrosła liczba czytelników. W pierwszym roku liczba wizyt wyniosła 156 tysięcy, co wygenerowało nieco ponad milion odsłon, w drugim roku liczba wizyt wyniosła 450 tysięcy, zaś czytelnicy wyklikali 2,61 miliona odsłon. Średnia wynosząca prawie 6 odsłon na jedną wizytę jest bardzo wysoka i być może jest to drugi obszar, w którym jestem rekordzistą. Sprawdziłem kilkanaście blogów, które publikują takie dane i stwierdziłem, że wskaźnik odsłon na jedną wizytę, na ogół nie przekracza 3. Wśród czytelników bloga przeważają mężczyźni, co jest zrozumiałe jeśli wziąć pod uwagę, że wiodącym tematem jest moda męska. Z drugiej strony, udział kobiet wynoszący aż 45,85% może nieco zaskakiwać.
W dzisiejszym wpisie postanowiłem przypomnieć niektóre z moich stylizacji, które zaprezentowałem w ciągu roku, oraz zwrócić uwagę na kilka wpisów, z których jestem szczególnie dumny. Zdjęcie główne wpisu jest autorstwa Marka Makowskiego i zostało zrobione w dość niezwykłych okolicznościach; był to jedyny w moim życiu przypadek, gdy wystąpiłem jako model na wybiegu. Wraz z kolegami z Grupy pod krawatem, uczestniczyłem w pokazie w ramach Warsaw Fashion Street. Było to bardzo ciekawe doświadczenie. A skoro już mowa o Grupie pod krawatem, to zacznę mój przegląd od kilku zdjęć z 3 i 4 edycji Warszawy pod krawatem – imprezy, którą współorganizuję. Autorką pierwszego z nich jest Małgorzata Adamska, trzech pozostałych – Katarzyna Purchalak.
Bardzo specyficznym rodzajem zdjęć były te, które znalazły się we wpisie Sylwester w dobrym stylu. Był to wpis komercyjny, w którym prezentowałem garnitury Próchnika. Małgorzata, która jest autorką zdjęć, stworzyła też kolaże, wmontowując moje sylwetki na kolorowe, zabawowe tła. Efekt jest, z całą pewnością, bardzo nietypowy.
Kolejne zdjęcia, które prezentuję, celowo ze sobą wymieszałem: zdjęcia z Pitti Uomo, ze stylizacjami ilustrującymi jakiś blogowy temat, eksponującymi określony element garderoby lub reklamującymi konkretne produkty (bo były też i takie). Czyli taki zdjęciowy miszmasz. Wszystkie prezentowane zdjęcia zostały wykonane przez Małgorzatę Adamską.
Nie mogę też nie wspomnieć o tym, że kilka miesięcy temu, pod wpływem namów kolegów i przy ich wydatnej pomocy, zdecydowałem się na założenie konta na Instagramie. Liczba jego obserwatorów (czyli folowersów) systematycznie rośnie, aczkolwiek jest na razie bardzo odległa od liczby folowersów znanych ikon Instagrama, które prezentuję w cyklu Ikony męskiego stylu. Największą liczbę polubień i komentarzy, spośród wszystkich umieszczonych na moim Instagramie, uzyskało zdjęcie z Luką Rubinaccim, zrobione w okolicach placu Defilad w Warszawie. Autorką zdjęcia jest Maria Barros Paredes.
Poniżej prezentuję zdjęcie, które wywołało sporo zamieszania. Bardzo wielu czytelników miało mi za złe, że nie dość, że się fotografuję w takim obciachowym towarzystwie, to jeszcze się tym chwalę. Gdy publikowałem zdjęcie, nie przyszło mi do głowy, że ktoś może wziąć na poważnie, fotomontaż stworzony przez Małgorzatę. Okazało się jednak, że wmontowanie mojej twarzy w sylwetkę premiera Węgier – Wiktora Orbana, zmyliło wiele osób. Zdjęcie było ilustracją wpisu: Niespodzianka: rząd PiS inspiruje się moim blogiem, w którym ironizowałem na temat rozdwojenia jaźni naszych rządzących: żeby wesprzeć przemysł stoczniowy – zastępują podatek CIT, jednoprocentowym podatkiem od sprzedaży (o co ja apeluję od dawna w wielu publikacjach), ale nie dopuszczają myśli, że można by takie rozwiązanie wprowadzić dla całego kraju (czyli wesprzeć wszystkie firmy, a przy okazji wyeliminować proceder optymalizacji podatkowej, z którym żaden rząd nie może sobie poradzić od ponad 20 lat). Zachęcam wszystkich do przeczytania tego wpisu, gdyż wykładam w nim pewną filozofię fiskalną, która mogłaby się przyczynić do niebywałego rozkwitu naszego kraju. Każdy kto przeczyta – zrozumie jak wielką zbrodnię wobec polskiego narodu popełniają rządzący, którzy idą w przeciwnym kierunku, czyli w kierunku większego fiskalizmu i komplikacji prawa podatkowego.
Innym wpisem, z gatunku politycznych, który chciałbym polecić czytelnikom, na co dzień nie interesujących się tą tematyką, jest wpis: Przepis na robienie wody z mózgu. W felietonowej formie, pokazuję tam manipulacje jakim jesteśmy na co dzień poddawani przez rządzących. Większość ludzi nie zaprząta sobie głowy takimi niuansami i po prostu łyka to, co serwują politycy i media. A czasami warto się nad tym zastanowić.
Nadspodziewaną popularność wśród czytelników zdobyły moje wpisy z cyklu Księga zdziwień. We wpisach tych staram się obnażać różne absurdy, które nas otaczają. Tematy jakie w nich poruszam, są trochę zakamuflowane, bowiem nic o nich nie mówią ani tytuły, które są po prostu kolejnymi numerami księgi, ani zdjęcia stanowiące ikony, które są zdjęciami różnych zwierzaków ze zdziwioną miną. Dlatego popularność Księgi zdziwień trochę mnie dziwi. Jeśli ktoś nie czytał, to zapraszam do przeczytania np. odcinka nr 37.
Dział bloga nazywający się Progrock to nisza dla zainteresowanych tą tematyką. Tym, którzy tam nie zaglądają wyjaśnię, że pasjonuję się rockiem progresywnym, kolekcjonuję płyty winylowe zespołów z lat 70-tych ubiegłego wieku, jeżdżę na koncerty w różne miejsca w Europie, no i oczywiście piszę o tym wszystkim. W dziale tym można np. znaleźć recenzję płyty zespołu Brongl z Wysp Owczych, który swoją jedyną płytę nagrał w roku 1979 i wydał własnym sumptem, w nakładzie 200 egzemplarzy. Jeden z tych egzemplarzy trafił do mojej kolekcji. Piszę też często o zespołach z Italii, bowiem eksplozja włoskiego rocka progresywnego w pierwszej połowie lat 70-tych, to jeden z najbardziej frapujących fenomenów europejskiej popkultury XX wieku. Poniżej zamieszczam zdjęcie, do którego pozuję z płytą jednego z zespołów z tamtych czasów: Maxophone. Obok mnie widać mój gramofon marki Clearaudio oraz przedwzmacniacz i końcówkę mocy marki Rotel. Poza zasięgiem obiektywu są kolumny brytyjskiej marki Monitor Audio, do których sygnał płynie kablami marki Audiquest. Jak się można domyślić, dużą wagę przykładam nie tylko do muzyki, ale także do jakości dźwięku, który płynie z głośników.
Drugą niszą mojego bloga jest dział Ptaki, w którym zamieszczam zdjęcia ptaków, które sam robię. Opisuję też moje obserwacje życia ptaków. Z niektórych zdjęć jestem naprawdę dumny, jak choćby ze zdjęć modraszki, kapturki i piegży spijających nektar z kwiatów jabłoni. Zdjęcia te pochodzą z wpisu: Spijanie nektaru. Na pierwszym ze zdjęć widać modraszkę, na drugim samca kapturki, a na trzecim – piegżę.
Dwa lata prowadzenia bloga to niemały szmat czasu. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że poświęcam mu od kilku do kilkunastu godzin dzienne. Napisanie jednego wpisu zajmuje mi przeważnie kilka godzin, ale są i takie, nad którymi pracuję 20 – 30 godzin. Wymyślanie tematów, pisanie, czy dobieranie i obróbka zdjęć, sprawiają mi wiele przyjemności. Przyjemność jest zwielokrotniona, jeśli są czytelnicy, którzy odwiedzają mój blog i którym jego czytanie sprawia przyjemność. Wszystkim czytelnikom dziękuję za odwiedziny i zapraszam jak najczęściej.
Dobra robota Janku. Częstotliwością wpisów miażdżysz pozostałych co absolutnie zasługuje na uznanie. Do tego jakość przekazu zarówno to pisana jak i fotograficzna jest najwyższej próby i masz odpowiedz na Twój blogowy sukces.
Gdyby jeszcze ciut mniej wpisów komercyjnych ale wiem, że z tym dzisiaj ciężko.
Życzę wytrwałości, gratuluję i pozdrawiam.
Dziękuję.
Witam jestem tego samego zdania częstotliwość wpisów szybkie odpowiedzi i podpowiedzi na pytania czytelników ,pełna profeska tak trzymaj dalej pozdr
Gratulacje Janku! Jesteś niedoścignionym wzorem, również pod względem stylistyki i dbałości o język. Mało kto tak już pisze dziś w internecie…
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów!
Brawo! Tak trzymać!
Janie,
Na Twòj blog trafiłem przypadkiem jakieś pół roku temu.
Dziś nie mogę doczekać się kolejnych wpisów.
Oprócz treści ( moda męska i księga ździwień ) podoba mi się forma, konekwencja autora w umieszczaniu kolejnych wpisów, język i dar komunikowania się z czytelnikami w sprawach gospodarczo – politycznych – specjalistyczne tematy prezentowane w sposób przystępny i ciekawy , czyta się to jak najlepszą powieść , no i ta subtelna ironia piszącego!
Czytam, podziwiam, zazdroszczę i gratuluję
i pozdrawiam
Ciumber
Dziękuję 🙂
Janie, od dawna obserwuję blogi zajmujące się szeroko pojętą modą męską. Niestety inni blogerzy w ostatnim czasie bardzo obniżyli loty, ich wpisy pojawiają się coraz rzadziej a jak już coś napiszą to najczęściej jest to zbiór artykułów, które można zakupic w promocyjnej cenie. Ty natomiast stale trzymasz wysoki poziom i mam pewnośc, że zawsze coś ciekawego zamieścisz. Jeszcze jakiś czas temu twój blog przeglądałem jako któryś z kolei, natomiast teraz to od niego zaczynam swój przegląd. Trzymam za Ciebie kciuki, oby tak dalej. Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za krzepiące słowa.
Szanowny Panie Janie
GRATULACJE !
krzysztofc
Wysoka klasa Janku!
Doskonale zdjecia Malgosiu! Brawo!
Dziękujemy
Janie, Twój blog jest bardzo inspirujący. Mam na myśli stylizacje, jak rownież dział „polityczny”. Dziękuje za częstotliwość wpisów jak i… a może przede wszystkim za ich jakość.
Gratuluje bloga i wyczucia w doborze stylizacji! Oglądanie sprawia przyjemność.
Gratuluję tak świetnego bloga i stylizacji! Pozdrawiam 🙂
Jestem po imprezie, wracam do domu (student może. ;)) i czytam w autobusie blog, także krótko.
-Gratulacje dla Ciebie Janie oraz Malzonki. Pstryknac fotke potrafi każdy. Ale zrobić dobre zdjęcie już trudnej. Moim zdaniem Pani Małgorzata opanowała tę sztukę.
-Świetne, konsekwentne zestawy. Nie ma tu prób szukania czegoś.
-Dobre wpisy reklamowe. Czytając je nie czuję się zmuszany do zakupu idealnego produktu, najcudowniejszego z cudownych.
-Częstotliwośc wpisów- poprzednicy wspomnieli o tym.
-Wiedza i kultura osobista.
– wpisy polityczne. Nie mówisz w tvnowskim stylu pis jest zly.bo to pis. Jak się z czymś zgadzasz/nie bronisz swojej tezy. To takie dziś rzadkie.
Krótko mówiąc jest to:
Wartościowe miejsce w sieci.
Pozwolę sobie na pytanie. Niemal na pewno na jednym ze zdjęć masz garnitur Prochnik (sprzedawany jest jako 3cz. Ty masz dwie) o skladzie 80% poliester 20% wiskoza. Jak go oceniasz? Jak się w nim czujesz?
Dziękuję za miłe słowa pod adresem bloga.
Garnitury z Próchnika znalazły się u mnie, gdyż wykorzystywałem kamizelki od nich we wpisie Kamizelki, kamizelki… Przy okazji zrobiłem sesję z garniturami, bowiem okazały się bardzo ładne i dobrze na mnie leżały. Czy materiał z jakiego są uszyte, je dyskwalifikuje? Niekoniecznie. Oczywiście namawiam zawsze do kupowania garniturów z wysokogatunkowej wełny, lub letnich – z lnu albo bawełny. Jednak mają one to do siebie, że są drogie. Jeśli ktoś celuje w niższą półkę cenową, to powinien się kierować głównie wyglądem tkaniny i tzw. chwytem. Uważam, że byłoby idealnie gdyby firmy odzieżowe oferowały podobne garnitury – jeden z włoskiej wełny za np. 1200 zł i drugi z chińskiego poliestru za 400 zł. I klient sam podejmowałby decyzję, który wybiera.
Moje rozważania dotyczą jednak tkanin z włókien syntetycznych, które są na tyle dobre, że dla laika, nie do odróżnienia od naturalnych (dziś jest ich już sporo). Tkaniny, które na pierwszy rzut oka porażają swoją sztucznością – są nie do zaakceptowania. Garnitury z Próchnika, które testowałem, należały do tej pierwszej grupy.
Powinienem dodać,że autor w odpowiedzi na komentarz zawsze w bardzo obszerny sposób przedstawia swoje zdanie. Nie będę przedstawiał personaliow blogera, który pisze maksymalnie rowniwazniki zdań i czuć, że robi to z niechęcią. Twoje podejście naprawdę imponuje 🙂
Ad rem
Z drugiej strony Prochnik sprzedaje za 400,500 zł garnitury wełniane (owszem nie tak ekstrawaganckie). Ahh polityka cenowa Prochnika…
Gratuluję!
To jest bezwzględnie najlepszy blog!
Czytam nie tylko o modzie – komentarze polityczne i gospodarcze są celne, lubię bardzo zajmujące opisy ciekawych miejsc na świecie.
A że interesuję się również muzyką i słucham z winyla, to jest mi również po drodze z muzycznymi opowieściami.
Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję.
Jest dla mnie dużą satysfakcją, że nie tylko wpisy o modzie i stylu znajdują czytelników. Decydując o wprowadzeniu działu Progrock przypuszczałem, że czytelników będzie można policzyć na palcach jednej ręki. Ostatnio przejrzałem wszystkie wpisy i stwierdziłem, że żaden nie ma mniej niż 1000 odsłon, a rekordzista ma ich ponad 5000 (50 płyt wszechczasów). To oczywiście dużo mniej niż mają wpisy modowe, ale to jest już coś.
Janie,
jak wielu innych, przypadkiem trafiłem na Twoją „stronę” i pewnie jak wielu innych uzależniłem się od niej. Przenosisz w świat odmienny od otaczającego nas wokół, udowadniając,że może być inaczej, ładniej. Cieszę się, że rośnie liczba mężczyzn, którym przeszkadza bylejakość, „szarość” i przypadkowość. Być może są tacy, którzy twierdzą, że nie wygląd świadczy o człowieku, ale wiem że na pewno, że wygląd świadczy o dobry guście i wrażliwości na piękno. Szerzmy więc tę ideę z Twoją pomocą.
Gratuluję i pozdrawiam, niecierpliwie czekając na następne wpisy.
Piotr B.
Dziękuję za te piękne słowa.
Panie Janie,
Gratuluję serdecznie Pan wie dlaczego !
Szczególnie w tych czasach gdzie nie czytam gazet nie oglądam telewizji , bez Pana bloga byłbym jak dziecko we mgle.
Życzę dalszych sukcesów i ciesze się , że też jestem „małą kropelką w Pana sukcesie”
Tak trzymać
Spokojny
Bardzo dziękuję i pozdrawiam 🙂
Janie
Powiem /napiszę/ krótko: od roku do porannej kawy dodaję link do Twojego bloga. Jesteś wpisany w zakładki i „ulubione”. Wprawdzie bardziej czekam na nowe teksty „księgi zdziwień” /gratulacje za pomysł na tego typu felietony/ i „świat wokół nas”, bo w modzie jestem do bólu klasyczny, a w kolorach głównie monochromatyczny z dodatkiem białego i niebieskiego /granatu/. Mimo to podziwiam Twoja odwagę w „zakładaniu” kolorów i kwiatków. To ze ja jestem prawie „monochromatyczny” nie znaczy ze wszyscy muszą:)
Powodzenia i wspaniałej weny – do co najmniej setnych urodzin.
M.
Dobry wieczór!
Gratuluję rocznicy, dziękuję za poruszaną tematykę – szczególnie za działy pierzasty i gospodarczy!
Pozdrawiam i do poczytania!
Super praca, oby tak dalej. Oby tylko czasu i zdrowia starczyło!!!!
Praca godna podziwu!!!
Gratulacje Panie Janie!!!