Burzliwe życie polityczne w naszym kraju spowodowało, że coraz mniej jest sytuacji, które wywołują moje zdziwienie. Jednak od czasu do czasu takie się zdarzają. Właśnie natknąłem się – w Bankier.pl – na krzyczący tytuł: ’Morawiecki chce, by Polacy wracali z emigracji’. I aż usiadłem z wrażenia. Zdziwiło mnie oczywiście nie to, że wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki, chce powrotu emigrantów do kraju. Zdziwiło mnie to, że redakcja Bakier.pl uznała to za ważną wiadomość i postanowiła poinformować naród, że pan wicepremier czegoś chce. Być może zresztą, źle odczytuję intencje redakcji i chodziło jej nie tyle o poinformowanie o chciejstwie Morawieckiego, ile o jego ośmieszenie. Bo w sytuacji, gdy rząd robi wszystko, żeby młodych ludzi zniechęcić do mieszkania w Polsce, to ogłaszanie przez wicepremiera, że chce powrotu emigrantów, jest bez wątpienia jego samoośmieszaniem. Zresztą pan Morawiecki idzie jeszcze dalej w swoich prognozach i twierdzi (w tym samym wywiadzie, który przywołuje portal Bankier.pl), że za 5 -7 lat emigracja z Polski ustanie. Ani chybi zdradza plany zamknięcia granic Polski.
Wracam jednak do mojego zdziwienia potrzebą informowania narodu o tym, czego chce wicepremier Morawiecki. Postanowiłem sprawdzić czego jeszcze może on chcieć i wpisałem do Googla frazę: ’Morawiecki chce’. 522 tysiące wyników trochę mnie wystraszyło. Ale uspokoiłem się na widok pierwszej informacji: 'Mateusz Morawiecki chce wstąpić do PiS’. Bo to oznaczało, że oprócz zupełnie abstrakcyjnych, są także całkiem realne potrzeby pana wicepremiera. Zdaje się, że tę akurat potrzebę zdążył już zaspokoić. Ale dalej dowiaduję się, że: ’Morawiecki chce naprawiać błędy ostatnich 25 lat’, ’Mateusz Morawiecki chce zachęcić Polaków do oszczędzania’, ’Morawiecki chce zdobyć inwestorów’, ’Morawiecki chce promować Polskę za granicą’, ’Morawiecki chce budować flotę dla gazoportu’, ’Morawiecki chce, by przez 14 lat Polacy dostawali coroczne podwyżki’, ’Wicepremier Morawiecki chce ożywić trzeci filar emerytalny’, ’Morawiecki chce, żeby większość zamówień publicznych realizowały polskie firmy’, ’Morawiecki chce zmobilizować kapitał do dużych przedsięwzięć’, ’Morawiecki chce zwiększyć udział inwestycji w PKB z 19 do 25 proc.’, ’Morawiecki chce wspierać rozwój gospodarczy’, ’Wicepremier Morawiecki chce by obywatele korzystali z agencji’, ’Mateusz Morawiecki chce wyzwolenia z pięciu pułapek’, itd., itd. (Pod każdym chciejstwem wicepremiera jest link kierujący do odpowiedniego artykułu). Czy w tej sytuacji można się nie dziwić? A może w tym szaleństwie jest metoda? Może taka jest polityka informacyjna rządu? Rząd podejmuje decyzję odstraszającą inwestorów zagranicznych (podnosząc im podatki), a wicepremier ogłasza: ’Chcę zachęcić do inwestowania w Polsce’. Rząd podejmuje decyzję o nowych wydatkach budżetowych na kwotę 22 mld złotych, a wicepremier ogłasza: ’Chcę utrzymać deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB’. Tylko czy ktoś da się na to nabrać?
Skoro tyle można się dowiedzieć o tym czego chce Morawiecki, to pomyślałem sobie, że znacznie mniej będzie tego, czego nie chce. I wpisałem go Googla frazę: ’Morawiecki nie chce’. I okazało się, że miałem rację. Jedyna informacja o tym, czego nie chce pan Mateusz Morawiecki brzmiała: ’Wicepremier Morawiecki nie chce ujawnić swojego majątku’.