Polskim elektrykiem w świetlaną przyszłość

polskim elektrykiem w świetlaną przyszłość

Każdy kto ma choćby mgliste pojęcie o współczesnym przemyśle samochodowym, nie mógł poważnie potraktować zapowiedzi premiera (a w chwili jej wygłaszania – wicepremiera) Mateusza Morawieckiego o tym, że rząd sprawi, iż samochód elektryczny polskiej produkcji podbije świat, zaś w roku 2025, po polskich drogach będzie ich jeździć milion sztuk. Polskim elektrykiem mieliśmy ruszyć w świetlaną przyszłość za sprawą specjalnie w tym celu powołanej spółki ElectroMobility Poland, na której kapitał w wysokości 30 mln złotych zrzuciły się cztery państwowe giganty energetyczne: PGE, Enea, Energa i Tauron. Ja sam wielokrotnie pokpiwałem z tego całkowicie nierealnego programu, m.in. we wpisach: Polska liderem elektromobilności, Konkurs na rysunek – rozstrzygnięty, czy Cały naród buduje swój samochód elektryczny. W podsumowaniu tego ostatniego, który opublikowałem w czerwcu 2017 roku, napisałem: Mnie się wydaje, że propaganda związana z rządowym pomysłem elektromobilności jest na wyjątkowo niskim poziomie. Na kilometr widać, że to kompletna lipa i że nic się nie trzyma kupy, a jedynym jej celem jest narobienie szumu, wydanie kilkuset milionów z budżetu i zapewnienie intratnych posad swoim ludziom złaknionym dorwania się do publicznych pieniędzy.

Jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu byłem w swoich poglądach dość odosobniony. Rządowy program elektromobilności był na ogół przyjmowany przez media z całkowitą powagą. Brylowały w tym szczególnie tzw. media pokorne, zwane przed rokiem 2015 – mediami niepokornymi. Od ogłoszenia programu minęło już sporo czasu, a przede wszystkim upłynęły niektóre terminy w nim wyznaczone. Np. upłynął termin przedstawienia działającego (czyli jeżdżącego) prototypu. I co? I nic! Prototypu nie ma, a spółka ElektroMobility Poland, pytana na jakim etapie są prace nad polskim elektrykiem odpowiada, że: Prace nad powstaniem polskiego samochodu elektrycznego trwają i przebiegają zgodnie z przyjętą przez naszą spółkę strategią. Jednak na tym etapie nie możemy zdradzić szczegółów realizowanych działań, ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa i uzasadniony interes projektu (cytat za innpoland.pl).

Natomiast z artykułu na portalu Innpoland możemy się dowiedzieć, że spółce ElectroMobility Poland skończyły się pieniądze i nie wiadomo jaki będzie dalszy los projektu. Czyli stało się tak jak przewidywałem w moich wcześniejszych wpisach, że pieniądze zostaną wydane głównie na pensje pracowników, koszty funkcjonowania spółki (biura, samochody służbowe, wyjazdy zagraniczne) i wynagrodzenia dla firm doradczych piszących piękne programy rozwoju elektromobilności. Czyli przejedzone. Myślę jednak, że przynajmniej do wyborów parlamentarnych w roku 2019, nikt nie przyzna się do fiaska programu. Państwowe koncerny energetyczne (PGE, Enea, Energa i Tauron) zostaną zmuszone do podniesienia kapitału spółki ElektroMobility Poland, a ta będzie wykonywać różne ruchy pozorne, przedstawiane następnie przez media pokorne i TVP jako wielkie sukcesy. A gawiedź, złakniona wielkich narodowych sukcesów, będzie to bezrefleksyjnie kupować. Warto pamiętać, że na ujawnionych niedawno taśmach z podsłuchów w restauracji Sowa i przyjaciele możemy usłyszeć, jak ówczesny prezes banku BZ WBK mówi z pogardą, że ludzie są na tyle głupi, iż kupują idiotyczną reklamę jego banku z udziałem Chucka Norrisa. Więc dziś, jako premier rządu RP uważa zapewne, że nie ma powodu, żeby nie kupili kitu o doskonałym, innowacyjnym, pięknym i tanim, polskim samochodzie elektrycznym.

9 komentarzy

  1. mmm777 16/10/2018
  2. Mad 16/10/2018
    • Jan Adamski 16/10/2018
      • Mad 17/10/2018
        • Jan Adamski 17/10/2018
  3. taxus 17/10/2018
  4. SpołEkorzecznik 19/10/2018
  5. Adam 20/10/2018
  6. SpołEkorzecznik 20/10/2018

Dodaj komentarz