Sapeur
Fascynująca subkultura kongijskich dandysów

sapeur
Foto: © Tariq Zaidi.

Mianem Sapeur nazywa się członków specyficznej subkultury nawiązującej do europejskiego, XIX-wiecznego dandyzmu, ale wywodzącej się z lokalnej tradycji kongijskiej, mającej swój początek w pierwszej połowie XX wieku. Nazwa pochodzi od SAPE, jako akronimu Societé des Ambianceurs et des Personnes Élégantes czyli Stowarzyszenia ludzi rozrywkowych i eleganckich, albo jak tłumaczy (z angielskiego) Wikipedia: Stowarzyszenie Osób Eleganckich i Wprowadzających Dobry Nastrój (Society of Ambience-Makers and Elegant People). Członkowie stowarzyszenia nazywani są właśnie sapeur, co po francusku znaczy: saper, ale słowo to ma ponoć źródło w lokalnych językach gdzie oznacza człowieka elegancko ubranego. Z kolei słowo la sape występuje w języku francuskim w podwójnej roli: jego słownikowe znaczenie to sierp lub podkop, natomiast slangowe – ubieranie się z klasą. Tak więc na płaszczyźnie lingwistycznej wszystkie te słowa się ze sobą zazębiają, tworząc równie ciekawą mieszankę, jak ciekawa jest sama subkultura. W dalszej części artykułu, członków społeczności sapeur będę nazywał saperami, co zabrzmi może trochę kontrowersyjnie, ale za to znacznie uprości odmianę.

Na początek proponuję obejrzenie pięciominutowego filmu o saperach z Brazzaville, który jest… filmem reklamowym piwa Guinness. Ale przekaz reklamowy nie jest w nim zbyt nachalny, natomiast film doskonale pokazuje kim są niezwykli eleganci ze stolicy Republiki Konga. Twórcą filmu jest Héctor Mediavilla.

Subkultura saperska to subkultura wielkomiejska; możemy ją spotkać głównie w stolicy – Brazzaville, ale także w Kinszasie – wielkiej aglomeracji sąsiadującej z Brazzaville przez rzekę Kongo, ale będącej stolicą innego państwa: Demokratycznej Republiki Konga (dawniej: Zair). Co ciekawe, subkultura ta rozwija się w biednych dzielnicach, co sprawia, że ma charakter nieco groteskowy – w otoczeniu prymitywnej i chaotycznej zabudowy slumsów i wszechobecnej nędzy. Estetyka saperskich ubiorów może się nam wydawać dziwaczna i przerysowana, ale warto pamiętać, że rozwijała się w kulturze dość odmiennej od europejskiej, chociaż jej pierwotnym założeniem było naśladownictwo strojów bogatych przedstawicieli kongijskich kolonizatorów, czyli Francuzów. Jej początki sięgają lat dwudziestych XX wieku, kiedy to do kraju zaczęli wracać pierwsi Kongijczycy wyekspediowani wcześniej do Francji w charakterze służących w domach bogatych Francuzów. Wracali przesiąknięci francuską kulturą i zafascynowani francuskimi strojami. Jednocześnie Kongijczycy, którzy rolę służących pełnili też we francuskich domach w Brazzaville, starali się naśladować swoich bogatych pracodawców – kopiując ich stroje. Kolejną cezurą były lata po zakończeniu II wojny światowej, gdy do domu zaczęli wracać Kongijczycy wcieleni do armii francuskiej (trzeba wiedzieć, że Kongo Francuskie było przez cały okres wojny, pod kontrolą Wolnej Francji, a nie Francji Vichy). Wracali obładowani strojami z francuskich domów mody. Jednak największy rozkwit subkultury saperskiej przypada na koniec lat siedemdziesiątych i lata osiemdziesiąte XX wieku. Ogromne znaczenie dla tego rozkwitu miało poparcie jakiego udzielał ruchowi Papa Wemba – piosenkarz i kompozytor, jeden z najlepiej rozpoznawalnych muzyków kontynentu afrykańskiego.

sapeur
Foto: © Tariq Zaidi.

Kongijscy saperzy ogromną wagę przykładają tyleż do strojów – które muszą być pomysłowe, wyrafinowane i kolorowe – ile do metek, które kryją się wewnątrz. Im droższa i bardziej luksusowa jest marka – tym oczywiście lepiej. Pozostaje tajemnicą skąd mieszkańcy biednych dzielnic w biednym kraju – pozyskują na to środki. Warto jednak zwrócić uwagę, że saperska ideologia to nie tylko stroje. To także sposób bycia, ogłada, kultura czy higiena. To ostatnie wcale nie jest oczywiste w ubogich dzielnicach kongijskich miast, a już na pewno nie było oczywiste w czasach największego rozkwitu saperskiej subkultury. Saperzy cieszą się szacunkiem i poważaniem współobywateli i są chętnie zapraszani na różne wydarzenia, które mają uświetnić swoją obecnością.

sapeur
Foto © Tariq Zaidi.

Kultura saperska wzbudza duże zainteresowanie na całym świecie; pojawiają się liczne publikacje na ten temat na różnych portalach i w magazynach lifestylowych, a także filmy i wydawnictwa książkowe. Jedną z najciekawszych książek na ten temat wydanych w ostatnich latach, jest album znanego brytyjskiego fotografa Tariqa Zaidiego, zatytułowany: Sapeurs, Ladies and Gentlemen of the Congo. Niespełna dwa tygodnie temu ogłoszono, że album ten znalazł się na krótkiej liście trzech nominowanych do nagrody Fundacji Eiger, na najlepszy album fotograficzny o Afryce. Gdyby ktoś był zainteresowany zakupem albumu, to znajdzie go na stronie wydawnictwa Kerher. Tariq Zaidi jest autorem części zdjęć zamieszczonych w tym wpisie.

sapeur sapeur sapeur sapeur

Ruch saperski nie ogranicza się tylko do Konga. Od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku rozwijał się w Zairze (obecnie: Demokratyczna Republika Konga), a w XXI wieku zyskał popularność w innych krajach Afryki środkowej i południowej. Jednak w każdym z tych krajów przybrał nieco inną formę – mniej eklektyczną a bardziej zbliżoną do dandysowskiego stylu europejskiego, szczególnie włoskiego. Na Instagramie można się natknąć na wiele kont osób, które się wyraźnie odwołują do kultury saperskiej (np. przez oznaczanie postów hashtagami: #sapeur, #sape, #sapologie itp.) Jednym z najciekawszych jest konto @sapologang228, tworzone przez Oliviera Wismo (pierwsze zdjęcie) i jego kolegów z Togo. Poniższe zdjęcia pochodzą z tego właśnie konta – poza pierwszym, które pochodzi z konta osobistego Oliviera.

sapeur

sapeur sapeur sapeur

Dzięki moim wizytom na Pitti Uomo, miałem okazję poznać wiele osób, które czerpią inspiracje z kultury saperskiej. Np. Namibijczyk Lourens Gebhardt, znany jako Loux the Vintage Guru, jest w swoim kraju postacią powszechnie znaną i lubianą; niemal jak Robert Lewandowski u nas 🙂 Jest z wykształcenia księgowym, ale w swoim zawodzie nigdy nie pracował, gdyż jego pasją była zawsze moda męska. A właściwie nie tyle moda, co klasyczna męska elegancja. Jest obecnie konsultantem i doradcą w zakresie męskich ubiorów znanym nie tylko w Namibii, ale także w RPA. Mieszka w namibijskiej stolicy Windhuk, ale drugim jego domem jest Johannesburg.

sapeursapeur

sapeur
Loux był jednym z gości na przyjęciu, które wydałem we Florencji, podczas niedawnego Pitti Uomo. Na zdjęciu: w rozmowie z Albertem Borowieckim.
Udostępnij wpis

Podobne wpisy

16 komentarzy

  1. W Kongo spodziewalbym sie bardzo wysokich temperatur i wysokiej wilgotnosci powietrza.
    Chyba wiele lat zajmuje przyzwyczajenie sie do chodzenia w takich stosunkowo cieplych strojach w tamtym klimacie. Dla mnie nie byloby to mozliwe.

    1. Z tego, co mi wiadomo, szerokość porów odprowadzających pot, a w ten sposób regulujących ciepłotę ciała, jest kwestią nabytą, która kształtuje się w pierwszych trzech latach życia. Inną kwestią jest też zapewne różnica w fizjologii. Wcale nie musi im być tak gorąco (zwróć uwagę, że w serialu „Breaking Bad” wiele postaci nosi np. skórzane kurtki w temperaturach powyżej 25 stopni; są po prostu do tego zaaklimatyzowani).

  2. Często w dyskusjach o ubiorach wchodzi się w dyskusje o praktyczności danych elementów stroju vs stosowania ich tylko z uwagi na tradycję i wygląd. Tutaj mamy ciekawy przykład sytuacji gdy praktyczność tych strojów jest zerowa (temperatura, elegancja vs otoczenie w jakim są noszone) 🙂

  3. Bardzo ciekawy wpis. Janie, może temat takich subkultur oraz wyjątkowych ubiorów w niektórych częściach świata to dobry materiał na całą serię postów? Oczywiście, nadal poruszając się w temacie klasycznej męskiej elegancji :). Mogę też od razu zaproponować wpis na temat, który mnie interesował ale nie znalazłem satysfakcjonujących informacji. Chodzi o garnitury hiszpańskie tzw. Traje Corto oraz garnitury meksykańskie Charro. Zawsze imponowały mi ubiory Diego de la Vegi i chciałbym dowiedzieć się o nich coś wiecej 😀

    1. Dziękuję za miłe słowa 🙂
      Od czasu do czasu poruszam kwestie eleganckich męskich ubiorów w krajach i innych niż europejska tradycjach i innej kulturze. Pisałem już o elegantach z Iraku i z Japonii, pisałem o guayaberze, jesienią opublikuję wpis o hiszpańskich pelerynach.

  4. Przy przyjętej nomenklaturze, najlepiej byłoby zastosować odmianę: Saper – Saperowie, kultura Saperowska. Bardzo ciekawy artykuł.

  5. Świetny artykuł, bardzo dobrze „oprzyrządowany” zdjęciami. Przeciekawa kultura. Proszę o więcej takich rzeczy…👏🙋‍♂️👏

  6. Bardzo ciekawy wpis! Te kolory – nie wiedziałem o tak interesującej subkulturze. I te kolory. Niesamowite! Przeczytam wpisy wymienione powyżej 🙂

  7. Panie Janie, dziękuję, kolejny raz poszerzył mi Pan horyzont wiedzy o elegancji. Bardzo przystępnie i barwnie opisane.

  8. wiele lat temu trafiłem na necie obszerne , bardzo obszerne opracowanie …jest kilka adresów które szeroko pokazuja i omawiają owo niezwykłe zjawisko…..różnie nazywaj ace sie gangi dandysów walcza ze soba na najbardziej wyczesany outfit…….urzekło mnie to zjawisko…wśród zabłoconych i brudnych ulic, pomiędzy krowami a przydrożnymi z tektury barami – Oni Dandysi…….jak silne muszą być ich aspiracje do Avenue des Champs-Élysées …dziękuję Agata, że przypomniałaś mi o czymś fascynującym…Mnie!

  9. Piękny artykuł! Kongo jest mi bardzo bliskie, bo stamtąd pochodzi moja Żona 🙂 Pana wpis to chyba pierwszy artykuł o Sapeurach w polskim Internecie, tak że bardzo się ucieszyłem jak go zobaczyłem. Albumu nie znałem, ale już zamówiłem.

    Co do komentarzy o praktyczności, to chciałbym zwrócić uwagę na polski zwyczaj kupowania SUVów, by jeździć nimi po wąskich i równych ulicach europejskich miast. Też nie jest to zbyt praktyczne, ale czego się nie robi, żeby się pokazać. Myślę, że podobnie to działa w Afryce, tylko ludzie szpanują ciuchami a nie furami.

    Swoją drogą poczucie gorąca jest chyba bardzo subiektywne. Zawsze mnie zaskakuje, jak w Kongu wszyscy zakładają grube swetry, gdy tylko temperatura spadnie poniżej 25 C. Do tego dodam, że na własnym ślubie – który zgodnie z polską tradycją wzięliśmy w parafii Panny Młodej, czyli w Pointe-Noire w Kongu — byłem ubrany w trzyczęściowy, wełniany garnitur i jakoś dałem radę, chociaż jestem wychowanym w Polsce „białasem”.

    Pozdrowienia!

  10. Wspaniałe, że poruszył Pan ten temat! Z La Sape zetknęłam się lata temu. Jest to niesamowity ruch, pełen determinacji, rozwoju i kreatywności, super, że również Pan docenił jego walory i wskazuje na jego rolę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *