Mała rzecz a cieszy

Mała rzecz a cieszy to znane porzekadło nawiązujące do czerpania radości z drobnych zdarzeń i rzeczy, które pozornie nie mają większego znaczenia. Te drobne rzeczy potrafią jednak często poprawić humor, polepszyć nastawienie do codziennych czynności, czy po prostu sprawić przyjemność. Mała rzecz a cieszy to polski tytuł dość popularnej komedii autorstwa Liz Lochhead (tytuł oryginału: Good Things, przekład: Klaudyna Rozhin), z powodzeniem wystawianej w wielu teatrach w Polsce a także nazwa bardzo uroczego i ciepłego bloga prowadzonego przez Agnieszkę. Ja użyłem tego określenia dla opisania drobnej przemiany jakiej postanowiłem poddać jeden z moich ulubionych garniturów.

Muszę zacząć od tego, że flanelowy, dwurzędowy garnitur, którego dotyczy przemiana, powstał według mojego projektu i pochodzi z kolekcji Va Banque Próchnika, która miała swoją premierę w roku 2016. Marynarki i garnitury dwurzędowe można było wówczas znaleźć w ofercie większości czołowych producentów męskiej odzieży. Jednak wszystkie – bez wyjątku – miały najbardziej typowy układ guzików 6×2, przy czym górny guzik – z dwóch zapinanych – był przeważnie położony wyraźnie powyżej linii talii. Oczywiście nie było w tym nic złego, a mężczyzna w takiej marynarce prezentował się bardzo dobrze. Jednak wydawał się trochę sztywny. Postanowiłem to zmienić, a mój eksperyment sprowadzał się w zasadzie do usunięcia środkowego rzędu guzików. W ten sposób powstawał układ 4×1, przy czym zapinany guzik był położony poniżej linii talii, przez co klapy sięgały niżej, odsłaniając więcej koszuli i krawata. Nie był to oczywiście żaden epokowy wynalazek, lecz najzwyklejsze sięgnięcie do klasyki. Tyle tylko, że trochę zapomnianej. Wskutek tej zmiany marynarka radykalnie zmieniała swój charakter. Na owe czasy było to posunięcie dość odważne, a jego odbiór nie sposób uznać za entuzjastyczny. Żaden z rodzimych producentów odzieży nie poszedł później tym tropem, czyli mówiąc inaczej: mój pomysł się nie przyjął. Zdjęcia poniżej pokazują różne moje stylizacje z udziałem omawianego garnituru. Na czwartym – jestem w towarzystwie mojego syna Grzegorza.

mała rzecz a cieszy mała rzecz a cieszy mała rzecz a cieszy mała rzecz a cieszy

Uważam, że szary, flanelowy garnitur 4×1 był jednym z moich najciekawszych projektów w całej współpracy z Próchnikiem. Nic dziwnego, że miałem go na sobie na 91 edycji Pitti Uomo, w styczniu 2017 roku. I choć panowie w dwurzędówkach stanowią na florenckiej imprezie znaczącą część uczestników, to nie zauważyłem nikogo kto miałby właśnie taki układ guzików, jaki występował w mojej marynarce. Za to w pół roku później, na czerwcowej edycji targów w czerwcu 2017 roku, zauważyłem kilku panów w marynarkach dwurzędowych 4×1 oraz podobnych: 6×1. W zestawie zdjęć poniżej pokazuję dwóch moich znajomych: Leonida Ferrarese – w olśniewającym garniturze z bawełny seersucker z marynarką 4×1, oraz Hugona Jacometa – w lnianym garniturze z marynarką 6×1.

mała rzecz a cieszy mała rzecz a cieszy mała rzecz a cieszy mała rzecz a cieszy

I właśnie Hugo zainspirował mnie do dokonania zmian w mojej marynarce. Po pierwsze wrażenie zrobiły na mnie jego piękne, rogowe guziki i zapragnąłem mieć podobne. No a po drugie – urzekł mnie układ 6×1. Zanim jednak przejdę do pokazania zmian jakich dokonałem w mojej marynarce, poświęcę trochę uwagi materiałom z jakich są wytwarzane guziki. Dziś materiałem dominującym są tworzywa sztuczne. W takich guzikach nie ma nic złego: dobrze spełniają swoją rolę i nie wyglądają źle. Duzi producenci odzieży mają przeważnie guziki ze swoim logo, dyskretnie (lub mniej dyskretnie) ulokowanym w okolicach dziurek albo na obrzeżach. Takie guziki były też oryginalnie w omawianym dziś garniturze, co widać zdjęciu poniżej.

mała rzecz a cieszy

Jednak dla osób, które przykładają dużą wagę do najdrobniejszych szczegółów ubioru, guziki plastykowe mogą się okazać nieakceptowalne. Przecież klasycznie ubrani dżentelmeni wiek czy półtora wieku temu, nie mieli plastykowych guzików. Zatem wtedy z konieczności, a dziś z wyboru, najbardziej stylowe i sartorialne były i są guziki rogowe. Rogowe, czyli wytwarzane z rogów zwierzęcych; dziś najczęściej są to rogi bydlęce lub bawole. Te drugie stanowią guzikową elitę; są najbardziej cenione. Guziki rogowe charakteryzują się m.in. tym, że nie ma nigdy dwóch identycznych. Każdy guzik ma inny układ wzorów (słojów), które trochę przypominają marmur, a trochę fladrowanie drewna.

Jak łatwo się domyślić, guziki rogowe są wyraźnie droższe od plastykowych, poza tym są dość trudne do kupienia; w typowych pasmanteriach raczej ich nie znajdziemy. Nie wiem czy w Polsce ostał się jeszcze jakiś zakład rzemieślniczy produkujący rogowe guziki. Wiem natomiast, że krawcy zamawiają takie guziki w wyspecjalizowanych hurtowniach z Europy Zachodniej. Ja swoje guziki z rogu bawolego, kupiłem w firmie Roman Zaczkiewicz, która oferuje szeroki asortyment tkanin i dodatków krawieckich najbardziej renomowanych marek europejskich.

mała rzecz a cieszy

Zapewne mało kto zastanawiał się na ile różnych sposobów można przyszyć guzik z czterema dziurkami. Otóż takich sposobów jest 9. Najczęściej spotykamy się z równoległym przebiegiem nitek mocujących, gdyż jest to sposób typowy dla maszynowego przyszywania guzików. Moim zdaniem ładniej wygląda przyszywanie na krzyżyk i taki właśnie sposób wybrałem dla przyszycia nowych guzików. Jak przedstawia się efekt końcowy moich zabiegów, można ocenić na podstawie zdjęć poniżej. Nie jest on jakoś szczególnie spektakularny; ot mała rzecz, która jednak daje mi wiele satysfakcji.

15 komentarzy

  1. Kamil 07/04/2019
    • Jan Adamski 07/04/2019
  2. Michał 07/04/2019
    • Jan Adamski 07/04/2019
      • Michał 07/04/2019
  3. Dżek 07/04/2019
    • Jan Adamski 12/04/2019
  4. Kacper 12/04/2019
    • Jan Adamski 12/04/2019
      • Kacper 12/04/2019
        • Jan Adamski 12/04/2019
  5. Zibi 12/04/2019
    • Jan Adamski 12/04/2019
  6. Zibi 13/04/2019
    • Jan Adamski 13/04/2019

Dodaj komentarz