Moje najbardziej niezwykłe marynarki
Większość moich marynarek jest bardzo klasycznych i bardzo typowych. Ale mam też takie, do których pasują określenia: niezwykłe, niecodzienne, odjechane, wystrzałowe, zjawiskowe czy nawet ekscentryczne. Postanowiłem zebrać je w jednym wpisie i stworzyć coś w rodzaju rankingu: od najbardziej do najmniej odjechanych, od najbardziej do najmniej niezwykłych.
Bez wątpienia palmę pierwszeństwa w tym rankingu dzierży patchworkowa marynarka z bawełny madras. Marynarka z patchworkowego madrasu to rzecz u nas niemal zupełnie nieznana, za to w Stanach Zjednoczonych dość popularna, będąca jednym z wyróżników stylu preppy. Pisałem o tym szerzej we wpisie Patchworkowy madras, ale wpis był opublikowany ponad 8 lat temu więc dziś jest już zapewne całkowicie zapomniany. Przypomnę zatem, że Madras to oczywiście miasto w południowych Indiach (inna nazwa to Ćennaj) – stolica stanu Tamilnadu. Tym, którzy pamiętają czasy PRL-u, Madras skojarzy się z zapewne z herbatą – jedną z najlepszych dostępnych w tamtych czasach. Natomiast w tym przypadku słowo madras (pisane małą litery) użyte zostało jako nazwa specyficznej odmiany bawełny wywodzącej się z rejonów miasta Madras. Bawełna madras jest tkaniną luźno tkaną, cienką, lekką i przewiewną. Jednym słowem idealną w indyjskim klimacie. Inną cechą charakterystyczną tej bawełny jest jej specyficzny wzór: prawie zawsze jest to kolorowa krata, przy czym w tradycyjnym madrasie przędza użyta do tkania była barwiona wyłącznie naturalnymi barwnikami.
Wzorów kraty stosowanych w madrasie jest nieskończenie wiele a kolorystyka może być utrzymywana w różnych tonacjach. Z kolei patchwork (występujący niekiedy w zapisie: paczwork) oznacza coś niejednolitego, pozszywanego z kawałków. No i właśnie patchworkowy madras powstaje przez zszycie ze sobą kwadratowych skrawków kraciastego madrasu. Oczywiście poszczególne kwadraty muszą pochodzić z tkanin o różnych wzorach i kolorach; ich odpowiednie dobranie i zestawienie jest nie lada sztuką. W efekcie otrzymujemy materiał o niezwykłym wyglądzie i bajecznych kolorach. W sam raz na męską, letnią marynarkę.
Drugie miejsce w rankingu niezwykłych marynarek przypadło marynarce, która byłaby całkiem zwyczajna i prozaiczna, gdyby nie ten kolor. No, może jeszcze skład tkaniny (len/bawełna), konstrukcja (całkowicie na miękko) i detale (guziki corozzo) trochę by ważyły na szali niezwykłości, ale różowy kolor przebija chyba wszystko. Muszę tu jednak dodać, że pejoratywne konotacje związane z kolorem różowym (niemęski?) są charakterystyczne dla Polski – w innych krajach wydają się nie występować. Przypomnę choćby fakt, że różowy jest kolorem firmowym włoskiego klubu Palermo, a różowe stroje nosili także piłkarze Realu Madryt.
Lniano-bawełniana, różowa marynarka jest marki M.Ceran.
Marynarki dwurzędowe to u nas widok na tyle rzadki, że właściwie każdą dwurzędówkę można by nazwać marynarką niezwykłą. Jeśli dodać do tego nietypową konstrukcję, nietypową tkaninę i klapy otwarte zamiast ostrych, to mamy idealną kandydatkę na trzecie miejsce w rankingu nietypowych marynarek. Marynarka ma bardzo ciekawy wzór – rozmytej kraty szaro-czarnej i jest uszyta z mieszanki lnu (56%) i wełny jagnięcej (44%). Ma całkowicie miękką konstrukcję, jest bez podszewki (nie ma jej nawet w rękawach), ma nakładane kieszenie (w tym także brustaszę) i układ guzików 4×2. Pochodzi z – nieistniejącej już – pracowni Moniki Mrońskiej.
Kolejna marynarka jest właściwie częścią składową garnituru, ale na potrzeby tego wpisu zrobiłem sesję zdjęciową używając jej jako blezera, w połączeniu z beżowymi chinosami. Marynarka jest uszyta ze sztruksu i to jest jej najważniejszy wyróżnik – sztruksowa marynarka nie jest u nas częstym widokiem. W dodatku sztruks jest wyjątkowo dobrej jakości i ma piękny kolor, a pochodzi z włoskiej tkalni Fordam Napoli. Zaś marynarka była uszyta w firmie Norman. Inne wyróżniki mające wpływ na niezwykłość marynarki to: szerokie klapy, nakładane kieszenie i – może przede wszystkim – metalowe guziki. Jakby tego było mało, to guziki mają nietypowy układ 6×1.
Ciąg dalszy festiwalu dwurzędowych marynarek i marynarka, która w przeszłości była już bohaterką wpisu Zarzucony projekt, gdzie opowiadałem o dwurzędowym garniturze w kolorze écru, który miał się znaleźć w pierwszej edycji mojej kolekcji dla eGARNITUR. Nie znalazł się, bo po próbnym odszyciu okazało się, że tkanina prześwituje; widać przez nią podszewkę i odznaczają się miejsca, gdzie tkanina jest podwójna (w okolicach szwów). Z wprowadzenia garnituru do kolekcji trzeba było zrezygnować a mnie pozostała marynarka z próbnego odszycia. Do normalnego noszenia się raczej nie nadaje, ale na zdjęciach wypada fenomenalnie. Oczywiście pod warunkiem, że nie pokazuje się wrażliwych miejsc. Marynarka ma jeszcze jedną wspaniałą cechę, mianowicie sprawdza się doskonale w stylizacjach o bardzo różnym charakterze – od każualowych do formalnych – wieczorowych.
Rzecz jasna nie jest to marynarka smokingu tropikalnego w pełnym tego słowa znaczeniu, ale bliżej jej do takowej niż wielu marynarkom szytym współcześnie jako marynarki smokingowe. Przypomnę tu, że klasyczna marynarka ivory dinner jacket nie ma klap pokrytych jedwabiem, o czym dziś już prawie nikt nie pamięta. Mało tego: wielu pokrywa klapy ivory dinner jacket jedwabiem w kolorze czarnym, co jest nie tylko przejawem indolencji ale także bezguścia. Więcej na ten temat można przeczytać we wpisie: Smoking tropikalny.
Kolejna marynarka może się wydać całkiem zwyczajna, ale dla mnie ma walor niezwykłej ponieważ jest jedyną moją marynarką, do której pasują czarne dodatki. A muszę zaznaczyć, że poza formalnymi okazjami wieczorowymi, unikam czerni jak diabeł święconej wody. A tym razem założyłem czarne chinosy i czarne buty, a do tego czarny jest też otok mojej panamy. Warto tu dodać, że czarny otok panamy jest czymś całkowicie normalnym; większość panam jest sprzedawana z takimi właśnie otokami i większość użytkowników tak je później nosi, bez wnikania na ile one pasują do pozostałych elementów stylizacji. Ja zwykłem wymieniać otoki w kapeluszach – w tym w panamach – dostosowując je do kolorystyki reszty ubioru. Ale tym razem czarny otok współgra idealnie z marynarką i chinosami. Marynarka pochodzi z pracowni Moniki Mrońskiej.
Ponieważ wpis został zdominowany przez marynarki dwurzędowe, więc na koniec jeszcze dwie marynarki jednorzędowe – obydwie marki M.Ceran. Wprawdzie nie są jakoś szczególnie odjechane czy niezwykłe, ale też nie są takie całkiem zwyczajne, a to ze względu na tkaniny z jakich zostały uszyte. Obie marynarki mają ładny – można by rzec: niecodzienny – kolor. Pierwsza z nich ma raczej rzadko u nas spotykany wzór jodełki, a druga – wzór groszkowy, charakterystyczny dla tweedu Donegal.
Sztos Panie Adamie! 🙂
Dziękuję 🙂
Piękne Panie Janie,
Chciałbym spytać skąd pochodzi poszetka w marynarce z madrasu?
Czy ja widzę tam znak biohazard? 🙂
Dziękuję 🙂
W stylizacjach z tą marynarką są trzy różne poszetki. Tę, którą widać na zbliżeniu (wraz z muszką użytą w tej samej stylizacji) dostałem kiedyś od pewnego Hindusa, który mieszka w Polsce i ma firmę oferującą męskie akcesoria: Bowtieswala.
Janie super wyglądałeś na marszu😄😊😄👍🏻👍🏻👍🏻👏👏👏👏👏👏👏Jednak marynarka z madrasu lub kory była by bardziej praktyczna🤔
Dziękuję 🙂
Oczywiście można się było ubrać bardziej każualowo, ale przyjąłem założenie, że mam być bardzo elegancki co – jak sądzę – udało mi się zrealizować. Beżowy, dwurzędowy garnitur z tropiku z marynarką bez podszewki, sprawdził się znakomicie.
Janie, naprawdę ciekawe marynarki. Kiedy myślę o takich wyjątkowych rozwiązaniach to na myśl przychodzą mi marynarki włoskich dandysów z potężnymi zaokrąglonymi klapami. Rozwiązanie stosowane chyba wyłącznie w krawiectwie miarowym 😉
Rzeczywiście nie spotkałem dotąd takich marynarek RTW. Co nie dziwi bowiem liczba chętnych do zakupu byłaby śladowa 😉
Super wpis! Mi chyba najbardziej podoba się różowa marynarka, wygląda naprawdę ciekawie i nietypowo, chyba kupię podobną gdy będę miał okazję
Przepraszam mam pytanie, czy zna ktoś może krawcową w Warszawie, która skraca krawaty (jedwabne)? Byłem już w dwóch miejscach, ale panie nie chciały się podołać.
Dziękuję 🙂
Moja krawcowa skraca krawaty i robi to po mistrzowsku. Ale działa w Ursusie więc nie wiem czy Ci to po drodze.
Ja mieszkam w Ursusie – podzielisz się informacją, gdzie krawcowa ma zakład? Przy okazji, gdzie kupujesz kolorowe otoki do wymiany do kapeluszy i czy sam je wymieniasz?
Napisz maila, podam Ci namiary do krawcowej. kontakt@janadamski.eu
Otoki wykonuję z różnych materiałów. Najczęściej są to taśmy rypsowe – te kupuję w drogerii. Czasami robię otoki ze ścinek tkaniny z jakiej uszyta jest marynarka lub garnitur – w tym celu proszę o ścinki szwalnię, w której garnitur lub marynarka są szyte. Zdarzają się też otoki robione z krawata lub z poszetki.
Dzień dobry Panie Janie!
Proszę o potwierdzenie – czy na pewno kupuje Pan taśmy rypsowe do kapelusza w drogerii? a może jednak w pasmanterii?
Z wyrazami szacunku – Jerzy.
Przepraszam za to zabawne przejęzyczenie 🙂 Taśmy rypsowe kupuję oczywiście w pasmanterii.
Panie Janie, nie wiem kiedy kolejna porcja pytań i odpowiedzi, więc zapytam tu. Na własny ślub chciałem skusić się na kombinacje garnituru VIVE (przemawia do mnie ten granat) oraz szarą kamizelkę w kratę księcia Wali. Co Pan myśli o takim połączeniu na ślub który odbędzie się w drugiej połowie września (wczesna jesień, uroczystość po godzinie 16).
Nie ukrywam, że takie połącznie (navy suit + grey vest) bardzo do mnie przemawia.
A może coś innego z Pana kolekcji byłoby bardziej adekwatne? Szkoda, że nie ma żadnej wełnianej kamizelki z pana kolekcji 🙁
Granatowy garnitur plus szara kamizelka w kratę księcia Walii to znakomity pomysł, który na pewno się sprawdzi. Przy zakupie kamizelki trzeba uważać bo na ogół występują one w uniwersalnych rozmiarach bez podziału na przedziały wzrostowe. Zatem osoby niskie i korpulentne oraz wysokie i szczupłe nie są w stanie dobrać właściwego dla siebie rozmiaru.
Proszę też zwrócić uwagę na dobór spodni, bowiem spodnie z tego samego rozmiaru co marynarka, mogą być za wąskie. I wtedy trzeba wybrać o jeden lub dwa rozmiary większe (rekordziści o bardzo masywnych udach wybierają nawet o 4 rozmiary większe). Należy się kierować tym jak spodnie leżą w biodrach i udach i jaką mają szerokość nogawek u dołu. Nie sugerować się szerokością w pasie – będą za szerokie i trzeba je będzie zwężać, ale najważniejsze, żeby nie były obcisłe w udach i zbyt wąskie u dołu.
Dziękuję za wpis!
Chciałem zapytać się jak należy (wg zasad, jeśli takowe są lub wg Twojego gustu :)) nosić zegarek kieszonkowy, gdy nie mamy na sobie kamizelki – garnitur dwuczęściowy lub dwurzędowy. Widziałem zdjęcia, na których zegarek dewizkę przypina się do butonierki a zegarek chowa do brustaszy, ale moim zdaniem wygląda to trochę dziwnie, no i jest niepraktyczne gdy mamy poszetkę, a co dopiero kwiatek w butonierce 😉
Zegarek kieszonkowy w brustaszy? W żadnym wypadku!
Można nosić zegarek kieszonkowy w kieszeni spodni. Zarówno z dewizką przypiętą do szlufki paska jak i bez dewizki.
Podobno Franklin D. Roosevelt nosił czasami zegarek w brustaszy na specjalnie zrobionym do tego pasku mocowanym do butonierki (dewizka zegarka nie nadaje się do tego, jest zbyt długa). Na niektórych zdjęciach Roosevelta widać ten pasek, ale czy na końcu rzeczywiście jest zegarek? Trudno powiedzieć.
Osobiście podzielam Pana zdanie (jak się domyślam), że nie jest to dobrze prezentujące się rozwiązanie.