Księga zdziwień odc. 115

Dziś chcę opisać dziwną i zabawną historię, która stała się moim udziałem w kontakcie z włoską linią lotniczą Alitalia. Otóż zdarzyło mi się pewnego razu, że na targi Pitti Uomo do Florencji postanowiłem się udać korzystając z usług Alitalii. Kupiłem bilety przez Internet a firma Alitalia przewiozła mnie na trasie Warszawa-Rzym-Florencja oraz Florencja-Rzym-Warszawa i nawet nie zgubiła mojego bagażu. Więc wszystko poszło w zasadzie gładko ale ja okazałem się tzw. upierdliwym klientem i zachciało mi się jeszcze czegoś. Mianowicie poprosiłem o wystawienie faktury za zakupione bilety. I w tym miejscu zaczęły się problemy. W odpowiedzi na moje prośby i monity (było ich kilkanaście) – zamiast po prostu wysłać mi fakturę – otrzymywałem informację, że należy wysłać prośbę na inny adres mailowy – i ten adres był podany. Prośba wysyłana na podany adres skutkowała tym, że otrzymywałem informację, że oczywiście fakturę dostanę – nie ma z tym najmniejszego problemu – tylko muszę swój wniosek wysłać na inny adres mailowy. Po dwóch miesiącach takich przepychanek zrezygnowałem z drogi elektronicznej i wysłałem pocztą, listem poleconym, prośbę o fakturę, skierowaną do przedstawicielstwa Alitalii w Polsce. Moje pismo pozostało bez odpowiedzi.

Byłem tym wszystkim bardzo zdziwiony, gdyż wydawało mi się, że wygenerowanie faktury z systemu księgowego to jest kilkanaście sekund pracy (gdy jest znany numer rezerwacji i numer lotu – a te zawsze podawałem), a jednak ktoś zadawał sobie znacznie więcej trudu odpowiadając na moje maile i przerzucając odpowiedzialność na kogoś innego. Zaś brak reakcji ze strony przedstawicielstwa Alitalii wydał mi się na tyle nieprofesjonalny i lekceważący, że postanowiłem zwrócić się do instytucji, która jest powołana przez państwo polskie celem niesienia pomocy pasażerom w ich ewentualnych sporach z liniami lotniczymi. Tą instytucją jest Rzecznik Praw Pasażerów – działający przy prezesie Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Kiedy jednak także Rzecznik Praw Pasażerów nie zareagował na moją skargę, machnąłem ręką i zapomniałem o całej sprawie. Ale właśnie sobie o niej przypomniałem, gdyż – po półtora roku – otrzymałem odpowiedź Rzecznika Praw Pasażerów. Pan rzecznik poinformował mnie, że odmawia wszczęcia postępowania ze względu na błahość sprawy. W obszernym uzasadnieniu poinstruował mnie, że mimo wszystko nie jestem na straconej pozycji i mogę dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej. Dowiedziałem się też, że w prowadzonym postępowaniu może mi pomóc Powiatowy (Miejski) Rzecznik Konsumentów, który może wytaczać powództwa na rzecz konsumentów oraz wstępować do toczącego się postępowania. Ponieważ w moim przypadku spór dotyczy zagranicznego przewoźnika z obszaru Unii Europejskiej, mogę też skorzystać z pomocy Europejskiego Centrum Konsumenckiego. Świadomość, że moich praw broni tak wiele, tak poważnych instytucji bardzo podniosła mnie na duchu.

Skutek braku faktury od Alitalii był taki, że musiałem zapłacić fiskusowi o około 400 zł więcej podatku niż byłbym zapłacił, gdybym fakturę zaksięgował w koszty. Ale przynajmniej zdobyłem doświadczenie, że od Alitalii trzeba się trzymać z daleka.

4 komentarze

  1. Dominik 05/10/2020
  2. Jakub 05/10/2020
  3. Piotr 05/10/2020
  4. Bodek 05/10/2020

Dodaj komentarz