Moda i styl: pytania i odpowiedzi vol.24
Każdego dnia otrzymuję od czytelników pytania związane z modą, stylem, elegancją i innymi aspektami męskich ubiorów. Na pytania odpowiadam ich autorom na bieżąco – tą samą drogą jaką je otrzymuję. Czyli w postaci komentarzy na blogu lub Facebooku, drogą mailową lub za pośrednictwem różnych komunikatorów: Messengera, WhatsAppa, Instagrama DM i in. Ale niektóre pytania o charakterze ogólnym (wraz z moimi na nie odpowiedziami) zapisuję w dedykowanym folderze po to, by je wykorzystać w blogowym wpisie – takim jak dzisiejszy. Wpisy z pytaniami i odpowiedziami publikuję 3 – 4 razy w roku. Dzisiejszy wpis ma numer 24 co znaczy, że cykl Moda i styl: pytania i odpowiedzi gości na moim blogu od 7 lat. Pierwszy wpis cyklu został opublikowany w maju 2017 roku. Szmat czasu!
Dodam jeszcze, że pytania czytelników są zapisane niebieską kursywą, moje odpowiedzi – zwykłą czcionką. Zapraszam do lektury.
Mam gładką bordową muchę z jedwabiu. I pewien problem do czego ją założyć. A im bardziej wgryzam się w Pana blog, tym większy mam mętlik w głowie. Otóż we wpisie Stopniowanie formalności ubioru, w sprawie garnituru wieczorowego pisze Pan: „Krawat (a nie muszka) powinien być z gładkiego jedwabiu w ciemnym kolorze”. Tu uzasadnieniem jest to, że za bardzo by szło to w stronę smokingu. Ale z drugiej strony w komentarzach do wpisu Garnitur wieczorowy vs garnitur biznesowy podaje Pan, że: „nie jest błędem założenie muszki do garnituru wieczorowego pod warunkiem, że koszula ma zwykły wykładany kołnierzyk, a nie kołnierzyk frakowy. Jednak naturalnym partnerem garnituru wieczorowego jest krawat”. Proszę nie traktować tych cytatów jako czepiania się słówek, ale po prostu szukając odpowiedzi znalazłem dwa przeciwstawne poglądy głoszone przez to samo źródło. Wpisy dzieli parę lat, może więc i zmienił Pan zdanie w tej materii. Tak więc, z czym nosić taką muchę? Z ciemnografitowym garniturem wieczorowym? (a co jeśli taki garnitur dopuści się za dnia? – patrz punkt wyżej). A z garniturem granatowym? (wszak smoking granatowy nie przyjął się). Z dziennym garniturem (np. szarym) lub zestawem koordynowanym? I na koniec: czy taka mucha pasuje do smokingu (właściwego), np. w parze z bordowym pasem hiszpańskim. Czy może jednak black tie to black i już?
Ja nie tylko nie widzę sprzeczności w moich wypowiedziach z różnych wpisów (także innych – nie przywołanych przez Pana, np. studniówkowych), ale widzę ich koincydencję. Naturalnym partnerem garnituru wieczorowego jest krawat a nie muszka. Ale przecież nie twierdzę, że muszki nie można założyć. Owszem, można. Jeśli ktoś się zdecyduje na muszkę to zalecam, żeby to nie była formalna muszka typowa dla smokingu, lecz muszka trochę „odformalizowana” np. uszyta z tkaniny w dyskretny wzór, matowa a nie błyszcząca itp. Gdyby jednak ktoś się uparł na założenie do garnituru muszki smokingowej, to nawet wtedy nie popełni błędu. Taki zestaw będzie po prostu nienaturalnie wyglądał, ale nie będzie to żadne faux pas.
Jeśli chodzi o muszki zakładane do garniturów dziennych to jestem ich zagorzałym zwolennikiem o czym pisałem wielokrotnie, m.in. we wpisach: Dzienny garnitur i muszka. Czy takie zestawienie ma sens? oraz Muszki są sexy. Oczywiście w grę nie wchodzą wówczas muszki formalne.
Muszka do smokingu powinna być uszyta z takiego samego jedwabiu jaki pokrywa klapy (kołnierz szalowy) marynarki i z jakiego są lampasy i pas hiszpański. Zestawy: kolorowa (przeważnie poliestrowa) muszka plus takiż pas smokingowy są w bardzo złym guście. Zostały wymyślone przez firmy specjalizujące się w tzw. modzie ślubnej i z klasyką nie mają nic wspólnego.
Jak można zdefiniować klasyczną męską elegancję? Czy wytrzymałe i solidne ubrania w stylu heritage to dobry przykład klasyki męskiej elegancji pomimo ich robotniczego pochodzenia?
Męskie ubiory mogą mieć różne przeznaczenie i różny stopień formalności. Ubiór elegancki nie jest synonimem formalnego i na porządku dziennym jest ubiór, który jest jednocześnie elegancki i każualowy a nawet elegancki i sportowy. We wszystkich podziałach nie ma ostrych granic, a każdy ma własne kryteria na podstawie których jest w stanie powiedzieć o kimś, że jest ubrany elegancko lub nieelegancko. Przy czym wiele zależy od kontekstu: np. na wieczorowej gali, o kimś kto jest pod krawatem ale ma marynarkę w kratę i dżinsy powiemy, że jest ubrany nieelegancko, natomiast ktoś kto w takim stroju przyjdzie na spotkanie z kolegami w pubie, będzie uznany za ubranego bardzo elegancko. Pojęcia „klasyka” i „elegancja” nie muszą być ze sobą złączone. Klasyczne ubiory mogą – ale nie muszą – być eleganckie. Wszystko zależy od połączenia różnych elementów w całość oraz od kontekstu.
Panie Janie, odnoszę wrażenie, że klapy zamknięte nie są popularne w garniturach biznesowych. Czy istnieje jakieś uzasadnienie dla takiego stanu rzeczy – poza być może stereotypem, że są one zbyt formalne i nadają się tylko na uroczyste okazje? Grzegorz.
Tzw. masowi klienci odrzucają w zasadzie wszystko do czego nie są przyzwyczajeni i czego nie widzą na co dzień w telewizji, w tym m.in. marynarki/garnitury dwurzędowe oraz klapy zamknięte w garniturach jednorzędowych. A najgorsze jest to, że z niechęcią patrzą na garnitury o klasycznych proporcjach bo wszędzie widzą kuse garniturki, których marynarki sięgają niewiele poniżej pasa a guzik mają usytuowany na wysokości mostka. A jeśli oglądają program „Jaka to melodia?” to zapewne uważają, że modna marynarka powinna być jeszcze o rozmiar mniejsza od tej kusej, zdefiniowanej przeze mnie powyżej.
Szanowny Panie Janie, jak nazywa się taka klapa z drugą butonierką? Pozdrawiam, Michał.
To co widzimy na zdjęciu to zwykła klapa otwarta (notch lapel), zmiana dotyczy kołnierza, na który mówi się: sztormowy (storm collar). Ale ponieważ takie kołnierze stosuje się niemal wyłącznie w marynarkach myśliwskich (hunter’s jacket, Norfolk jacket, shooting jacket) zatem czasami można się spotkać z określeniem: klapa myśliwska.
Panie Janie, zauważa Pan modowy progres polityków? I to ze wszystkich stron! Kto wg Pana ubiera się obecnie najlepiej? Janusz Kowalski (sic), Maciej Kopiec, Przemysław Wipler, Krzysztof Bosak, Szymon Hołownia, Donald Tusk? Pozdrawiam, Michał.
Tak, wiele razy o tym nawet wspominałem. Postęp wśród polityków – w kwestii ubiorów – jest wyraźny z roku na rok i jest gigantyczny jeśli weźmie się pod uwagę dłuższy okres, np. 20 lat.
Moim zdaniem najlepiej ubranym politykiem jest Krzysztof Bosak ale inni (np. wymienieni przez Pana: Szymon Hołownia, Donald Tusk i inni) niewiele mu ustępują. Wszyscy wymienieni hołdują klasycznej elegancji co dla polityka wydaje się najwłaściwszym wyborem. Są też politycy, którzy są niewolnikami najnowszych trendów (czyli starają się być „modni”), jednak źle na tym wychodzą. W tej grupie mieści się wymieniony przez Pana Janusz Kowalski oraz jego kolega Patryk Jaki. Ciekawą grupę stanowią też politycy, którzy celują w styl „arystokratycznej nonszalancji”. Tu samotnym liderem jest Radosław Sikorski, ale ten styl też źle się sprawdza w przypadku polityki. A już bardzo źle w dyplomacji, gdzie trzeba się trzymać bardzo sztywnych reguł.
Mam pytanie dotyczące smokingu i smokingu tropikalnego: z tego co się orientuję różni je tylko kolor marynarki, zaś pozostałe elementy: spodnie, koszula, pas, pozostają bez zmian. Bo jeśli różnica sprowadza się tylko do marynarki, to obstalowując zwykły smoking, aż się prosi by uszyć doń 2 marynarki: i czarną, i tropikalną – i taka myśl chodzi mi po głowie. Czy to dobry pomysł? (tutaj abstrahuję od kwestii czy w naszym klimacie smoking tropikalny jest zasadny). Pozdrawiam Sławomir.
Ma Pan rację: różnica pomiędzy zwykłym smokingiem (ale tylko czarnym) a smokingiem tropikalnym sprowadza się do marynarki. To dobry pomysł żeby kompletując smoking stworzyć dwie jego wersje. Tym bardziej, że nie należy mieć obaw co do używania smokingu tropikalnego w naszych szerokościach geograficznych – można to robić pamiętając tylko o porze roku. Latem – tak, zimą – absolutnie nie! Poza tym szyjąc ivory dinner jacket trzeba ściśle trzymać się zasad, o których dziś mało kto pamięta (klap nie pokrywa się jedwabiem, guziki są z masy perłowej itp.).
Panie Janie, czy rozważał Pan utrwalenia swej twórczości blogowej w formie książkowej? Mając taką rozpoznawalność i kanały komunikacji (blog, Instagram) mógłby Pan odnieść spory wydawniczy sukces. Przy okazji Pańskie spojrzenie na tematy związane z klasyczną ponadczasową elegancją zyskałoby równie ponadczasową oprawę (exegi monumentum). Pozdrawiam, Adam.
Kiedyś miałem nawet propozycję wydania takiej książki od bardzo poważnego wydawnictwa. Nie podjąłem się gdyż miałem i mam świadomość ogromu pracy jaką trzeba włożyć w stworzenie dobrej książki. To, że mam do wykorzystania sporo pozornie gotowych tekstów, w niewielkim tylko stopniu zmniejsza ilość potrzebnej pracy. Obecnie na tworzenie bloga i kanałów w mediach społecznościowych, przygotowywanie sesji zdjęciowych, odpowiadanie na kilkaset wiadomości dziennie – poświęcam ponad 35 godzin tygodniowo. Na prace nad książką nie ma po prostu miejsca.
Mam dość trudne pytanie – mianowicie na co zwrócić uwagę w doborze rozmiaru płaszcza? Mam jakieś doświadczenia w doborze tego rodzaju okrycia wierzchniego (w sensie noszonego zazwyczaj na garnitur) nawet będąc w sklepie i mierząc udawało mi się kupić zbyt duży rozmiar sugerując się radami sprzedawcy że kurtka czy też płaszcz powinna być szersza w ramionach ze względu na marynarkę, która jest pod spodem, co skutkowało potem, że po zapięciu w talii miałem sporo luzu. Niestety do tej pory nie udało mi się znaleźć czarnej klasycznej dwurzędowej dyplomatki, jednak znalazłem w jednym z internetowych sklepów typowego ulstera w kolorze czarnym z firmy Tagliatore, niestety nie ma podanych wymiarów, tylko rozmiary 48, 50 i 52 więc muszę wiedzieć – jak już przyjdzie dany rozmiar – na co zwrócić uwagę i ocenić czy jest dobrze dopasowany. Pozdrawiam, Piotr.
Dobierając płaszcz trzeba przede wszystkim zwracać uwagę na jego obszerność (czyli luz w talii) i szerokość ramion. Przy ocenie luzu w talii można stosować test wirtualnego guzika – 2 do 4 cm luzu. W ramionach płaszcz nie może wystawać poza ich naturalną linię. Jeśli przymierza się go na marynarkę to w ramionach powinien on ściśle przylegać. Długość to oczywiście całkiem odrębna sprawa.
Intryguje mnie dlaczego koniecznie chce Pan płaszcz w kolorze czarnym bo jest to najmniej uniwersalny kolor. Nadaje się na pogrzeby i ewentualnie do jakichś strojów wieczorowych lub formalnych. W dzień wygląda źle, aczkolwiek do czarnych spodni, czarnych butów, czarnego szalika i czarnego nakrycia głowy – kolorystycznie pasuje. Czy tak właśnie ubiera się Pan na co dzień?
Czy jeśli w przeszłości do obiadu zasiadano w klasycznym smokingu, to czy po obiedzie, przechodząc na papierosa do palarni, zakładano aksamitną marynarkę do palenia? Marcin.
Zakładanie marynarki do palenia na czas udania się do palarni dotyczyło okresu gdy oficjalnym strojem wieczorowym był frak. Smoking upowszechnił się później, mniej więcej w tym samym czasie gdy palenie tytoniu wyszło z podziemia i weszło na salony. Zresztą upowszechniło się nie tylko palenie w obecności dam, ale też palenie papierosów przez damy. Według mojej wiedzy okresy: upowszechnienia się smokingu i zakładania w palarniach marynarek do palenia – nie zazębiają się ze sobą. Warto wiedzieć, że smoking – taki jaki dziś uważamy za klasyczny – to pomysł późniejszy niż aksamitne marynarki i czapki zakładane w palarniach.
Czy to prawda, że mankiety męskich spodni – podobnie jak pozostawienie niezapiętego guzika jednorzędowej kamizelki – weszły do mody męskiej, ponieważ Edward VII przechodząc przez jakieś mokradło podwinął spodnie? Czy są jakieś zasady odnoszące się do mankietów czy też noszenie spodni z mankietami jest zależne wyłącznie od mody w danym sezonie? A jeśli tak, to czy można je nosić gdy są niemodne? Marcin.
Historia o przypadkowo podwiniętych spodniach Edwarda VII jest raczej zmyślona, tym niemniej nie ulega wątpliwości, że mankiety spodni (manszety) weszły do mody męskiej dzięki niemu. Były znane już wcześniej (około połowy XIX w. stosowali je gracze w krykieta), ale polegały na podwijaniu spodni ad hoc. Edward VII jako pierwszy nakazał krawcowi tworzyć je już przy szyciu spodni i takie spodnie nosił, co oczywiście zostało natychmiast podchwycone.
Jeśli ktoś hołduje klasycznej męskiej elegancji to nie zwraca uwagi na modowe trendy lecz nosi się klasycznie. Fakt, że niektóre marki dysponują wystarczająco dużymi środkami żeby wmówić mężczyznom, że powinni wyrzucić dotychczasową odzież i kupić nową (bo tamta jest już niemodna), nie powinien mieć wpływu na to jak się ubiera dżentelmen. Manszety to element stylu, który można stosować lub nie. Trzeba tylko pamiętać, że nie należy ich stosować w smokingach oraz garniturach wieczorowych i raczej nie – w biznesowych.
Janie, czy w Polsce jest szansa na zakup garnituru Drape? Oczywiście pewnie tylko na miarę, ale u kogo najlepiej? Co sądzisz o stylu tego Pana?
Zapewne w second-handach można znaleźć garnitury z lat 90-tych ubiegłego wieku, ale nie mam rozeznania w tym segmencie rynku. Na pewno można zamówić taki garnitur u krawca a być może też uszyć w systemie MTM – choć to drugie nie jest takie oczywiste. Pracowni krawieckich jest obecnie sporo i nie podejmuję się wskazywać lepszych i gorszych. Ja – przy projektach bespoke – korzystam z usług pracowni pana Aleksndra Grekowicza i jestem zadowolony.
Styl Hashima Riyana jest ciekawy i intrygujący ale ja sam tak bym się nie ubrał. Uważam, że są pewne optymalne proporcje garniturów i mężczyzna prezentuje się najkorzystniej jeśli się ich trzyma. Odchyłki zarówno w kierunku kusości (co ma miejsce dzisiaj) jak i w kierunku obszerności (co miało miejsce 25 – 30 lat temu) uważam za eksperymenty nieudane.
Dlaczego garnitury MTM nazywa Pan garniturami z komputera? Pozdrawiam, Jacek.
Ponieważ wykrój tworzy program komputerowy. Wprowadza się tam zmierzone parametry sylwetki po czym program tworzy indywidualny wykrój dopasowany do obmierzonego klienta. Dane są następnie przesyłane do plotera, który kroi tkaninę. Dopiero wtedy jest potrzebny człowiek, który to wszystko ze sobą pozszywa. Jeszcze tylko proces prasowania (wbrew pozorom dość skomplikowany) i mamy gotowy garnitur.
Zauważyłem na niektórych filmach opowiadających o czasach przedwojennych lub filmach powstałych przed wojną, że niektórzy mężczyźni nosili na butach białe nakładki. Nie mogę niestety znaleźć ich nazwy, a tym bardziej przyczyny, z jakiej były one noszone. Czy może Pan wyjaśnić o co chodzi? Jakub.
Nakładki na buty to po prostu getry (czasami też można się natknąć na nazwę: cholewniki). Ich zadaniem była ochrona przed chłodem, ale pełniły też funkcję ozdobną. Dziś nazwa getry ma nieco inne znaczenie (getry damskie, getry piłkarskie, getry harcerskie).
Kilka tygodni temu odebrałem od krawca garnitur uszyty na miarę, z marynarką na pięć guzików i kołnierzem stójką. Marynarka jest przedłużana, w stylu Azjatyckim. Zastanawiam się jednak jaki rodzaj koszuli będzie najbardziej odpowiedni do tego typu garnituru i marynarki, z jakim kołnierzem oraz z jakimi mankietami. Będę bardzo wdzięczny za poradę. Ryszard.
Do marynarki Nehru zakłada się koszulę bez kołnierzyka – ze stójką. Mankiety są obojętne aczkolwiek chyba trudno byłoby kupić koszulę ze stójką i mankietami na spinki (ale takie istnieją; sam widziałem). Więcej na temat marynarki Nehru można przeczytać we wpisie: Garnitur Mao, marynarka Nehru.
Panie Janie, mam pewien problem z ciemnym garniturem. Otóż na co dzień do biura chodzę w szarym/granatowym/zestawie koordynowanym. Mam też ciemny garnitur, którego kolor bym opisał jako ciemnografitowy. Zdecydowanie i na pewno nie jest to kolor czarny! Jak dotychczas za dnia garnitur ten wdziałem jedynie na pogrzeby (biała koszula, czarny jedwabny krawat o gładkiej fakturze). I w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Na bazie Pana wpisów: Garnitur wieczorowy v.s. garnitur biznesowy i Stopniowanie formalności ubioru nie mam wątpliwości, że może on pełnić rolę garnituru wieczorowego. Ale co z zakładaniem takiego garnituru do biura na co dzień (np. z różową albo niebieską koszulą)? Albo na ważne spotkanie, lub do sądu gdzie często występuję w roli rzecznika? Czy byłby on dopuszczalny w którymś z tych przypadków? Pozdrawiam, Sławomir.
Garnitur szary (nawet w bardzo ciemnym odcieniu) doskonale się sprawdzi także w charakterze garnituru dziennego. Szczerze mówiąc dziwię się, że ma Pan z tym problem bowiem w wielu moich wpisach o tym pisałem. Oczywiście nadaje się także na okazje wieczorowe oraz na pogrzeby.
Z pastowaniem czarnych butów idzie mi całkiem sprawnie. Wprawdzie mirror shine nie potrafię uzyskać, to jednak po pastowaniu buty błyszczą w sposób (mnie) zadawalający. Mam za to problem z pastowaniem butów brązowych. Otóż „bezbarwne pasty” do nich to w zasadzie tłuszcze (mam taki marki Saphir). Nałożenie tego na but powoduje jego ściemnienie i zmatowienie, takie przygaszenie barwy. Jestem po lekturze wpisu Lśniące noski butów i choć poleruję aż mi ręce mdleją (w desperacji całkiem na serio rozważam użycie wkrętarki z założoną tarczą polerską), to nie dość że połysku nie ma, to jeszcze na butach pojawiają się nieestetyczne smugi. Jest to bardzo irytujące na tych o ciemniejszym odcieniu brązu, bo choć na jasnobrązowych też smugi powstają to nie rzucają się tak bardzo w oczy. Na Pańskich zdjęciach brązowe buty zawsze ładnie błyszczą – nawet nie o same noski mi chodzi i ów mirror shine, lecz but jako taki. Co robię nie tak? Sławomir.
Wspomniał Pan o tłuszczu do butów: czyżby używał go Pan do pastowania? To błąd i wytłumaczenie Pana problemu. Tłuszcz do butów ma zupełnie inny cel niż nadanie butom połysku. Ja zalecam stosowanie go wyłącznie do skórzanych podeszew a i to niekoniecznie. Stosowany do cholewek powoduje właśnie zmatowienie skóry. I to na tyle duże, że trudno później wrócić do stanu normalnego. Do pielęgnacji butów należy stosować krem do butów w odpowiednio dobranym kolorze. Taki krem odżywia skórę, ożywia jej kolor i nadaje wstępny (ale wystarczający) połysk. W drugiej fazie (jeśli ktoś chce) stosuje się pastę woskową (w kolorze butów lub bezbarwną), która nadaje połysk. Ta sama pasta stosowana wielokrotnie w odpowiedniej procedurze nakładania/polerowania – daje też w końcu efekt lśniących nosków.
Szanowny Panie Janie, przed chwilą kupiłem sobie garnitur BYTOM i zaczęły niepokoić mnie obszycia klap marynarki tak bardzo widać nitkę. Czy to mieści się w kanonie klasyki. Materiał wełna 96% i kaszmir 4 % – może musi tak być? Czy nie lepsza jest wełna super 120’s? Chodzi mi o te marszczenia materiału na krawędziach; wygląda to jak jakaś koronka. Będę wdzięczny za odpowiedź. Dziękuję za artykuły które Pan umieszcza. Arkadiusz.
To jest stębnowanie, które ma pełnić funkcję ozdobną. Kiedyś było wykonywane wyłącznie ręcznie więc było cechą garniturów szytych na miarę wykończonych z największym pietyzmem. Czyli wyznacznikiem luksusu. Później wymyślono maszyny do stębnowania i zaczęto to stosować na masową skalę. Nastąpiło odwrócenie znaczeń, gdyż stębnowanie zaczęło być dowodem na to, że garnitur jest z masowej produkcji. Dziś większość firm je stosuje, wszyscy do tego przywykli i mało kto zwraca na to uwagę. W kolekcji garniturów, które ja projektuję dla eGARNITUR – nie ma stębnowania.
Wełna wełnie nierówna. Np. wełna 150’s z dodatkiem kaszmiru lub moheru od byle jakiego producenta z Dalekiego Wschodu może być gorsza od zwykłej wełny 100’s z renomowanej włoskiej lub brytyjskiej tkalni. Ocenia się na podstawie różnych wrażeń subiektywnych a nie na podstawie oznaczeń na metce (przynajmniej nie tylko na podstawie oznaczeń). Najlepiej nie przypisywać im nadmiernej wagi.
Proszę o rozwianie kilku moich wątpliwości dotyczących dodatków do smokingu. Czy jedyny dopuszczalny mankiet w koszuli to ten na spinki? A może mankiet na zwykłe guziki też jest dopuszczalny? I dalej w przedmiocie spinek: wiem, że koszula do smokingu może mieć krytą plisę lub być zapinana na tzw. guziki jubilerskie. Czy wówczas te guziki jubilerskie oraz spinki do mankietów powinny być z tej samej serii (materiał, kształt, kamienie)? Z wielu przejrzanych fotografii wynika mi, że guziki jubilerskie występują najczęściej z czarnym oczkiem – zapewne korpus jest ze srebra a oczko to onyks (wersja bardziej wyszukana) lub korpus ze stali a oczko to masa jubilerska (mniej wyszukane). Ale czy tylko takie kompozycje są dopuszczone? Co z żółtym złotem (korpus) lub innymi kolorami oczek, oczywiście w stonowanych/ciemnych kolorach (np. rubinowy)? I co z wersją: zapięcie koszuli na guziki jubilerskie, a mankiety na zwykłe guziki? Akceptowalne, czy niezrozumiała hybryda? Pozdrawiam, Romek.
Jedyny dopuszczalny mankiet koszuli smokingowej to mankiet podwójny na spinki – tzw. mankiet francuski. Nie powinno się nawet stosować pojedynczego mankietu na spinki (jak w koszuli frakowej), natomiast o mankiecie na guziki nie ma mowy. Wprawdzie James Bond założył kiedyś do smokingu koszulę z mankietami koktajlowymi (Człowiek ze złotym pistoletem – 1974) ale była to swego rodzaju prowokacja o czym m.in. świadczy fakt, że koszula nie była biała lecz kremowa.
Guziki jubilerskie mogą być wykonane z metalu o innym kolorze niż srebrny (np. złoty, szary) a wypełnienie może stanowić kamień w dowolnym kolorze, jak również masa perłowa (albo prawdziwa perła) a nawet emalia. Widziałem wiele zdjęć prezydenta Joego Bidena (z czasów gdy był wiceprezydentem) w koszuli smokingowej z guzikami jubilerskimi z wypełnieniem w kolorze piaskowym.
Guziki jubilerskie i spinki mogą stanowić komplet ale nie jest to konieczne. Mogą też być „z zupełnie innych parafii”.
Koszula smokingowa z guzikami jubilerskimi i mankietami na guziki byłaby błędem i to nie dość, że poważnym, to jeszcze absurdalnym. Na szczęście nigdy się na taką nie natknąłem a widziałem już koszule smokingowe w różnych kolorach (w tym czarnym) oraz z krótkimi rękawami. Pisałem o tym we wpisie: 8 najdziwaczniejszych składników ubioru wymyślonych dla facetów.
Czy mógłby Pan podzielić się swoim doświadczeniem w kwestii formowania łezki? Wiążąc krawat przy użyciu węzła four-in-hand, problem sprawia mi jej centralne umiejscowienie i ładne wyeksponowanie. Pozdrawiam, Mateusz.
Wygląd łezki zależy w głównej mierze od szerokości krawata w miejscu wyjścia z węzła oraz od jego konstrukcji czyli grubości, miękkości i sprężystości wkładu wewnętrznego. Jeśli krawat jest wąski (lub jeśli Pan jest wysoki i węzeł wypada w miejscu już mocno przewężonym) to ładna łezka się na ogół nie udaje. Podobnie w przypadku gdy wkład jest nieodpowiedni. Polecam wpis: Test krawatów.
Czy można do garnituru nosić mokasyny? Czy można nosić mokasyny bez skarpet? Pozdrawiam, Marcin.
Po pierwsze trzeba rozróżnić mokasyny od loafersów bo te dwa typy obuwia (skądinąd bardzo odmienne) są ze sobą nagminnie mylone. Loafersy do garnituru – tak, z wyjątkiem garniturów wieczorowych i ew. biznesowych (ale Joe Biden podczas wizyty w Warszawie i później w Kijowie, miał na sobie granatowy garnitur a na nogach czarne loafersy). Mokasyny do garnituru – tak, ale wyłącznie do garniturów letnich w jasnych kolorach. Loafersy można nosić bez skarpet, mokasyny powinno się nosić bez skarpet. Oczywiście jedne i drugie można też nosić ze skarpetami.
Jak odnosi się Pan do ostatniej mody – szczególnie w kręgach parlamentarnych, jak marszałek Hołownia czy wicepremier Kosiniak-Kamysz – polegającej na łączeniu szarych spodni z granatową marynarką i występowanie w ten sposób w sytuacjach „urzędowych”, np. ostatnia rozmowa wicepremiera ze szwedzkim ministrem MON? Czy taki zestaw, nawiązujący w pewien sposób do strollerów, ma szansę być powszechniej uznawany za substytut jednolitego garnituru w podobnych sytuacjach? Zresztą co by gawiedź powiedziała na stroller na grzbiecie Hołowni? Dla niej szczytem elegancji i gustu jest załupierzony czarny garniak prezesa. Pozdrawiam, Tomasz.
Połączenie granatowej marynarki z szarymi spodniami to klasyczny zestaw klubowy. Jego formalność jest zdecydowanie niższa niż garnituru i – moim zdaniem – nie nadaje się na oficjalny ubiór polityka. Aczkolwiek miałby rację bytu w sytuacjach mniej formalnych, np.: udział polityka w jakimś pikniku. Nie uważam żeby zestaw klubowy nawiązywał do strollera a poza tym mam wątpliwości czy wymienione osoby w ogóle wiedzą o istnieniu strollera a już raczej na pewno nie wiedzą w jakich sytuacjach miałby on ewentualne zastosowanie.
Jeśli chodzi ogólnie o kwestię ubioru posłów to warto zauważyć, że jest ona bardzo zróżnicowana. Są tacy posłowie, którzy ubierają się dobrze i tacy, którzy ubierają się źle. Marszałek Szymon Hołownia ubiera się dobrze a wicemarszałek Krzysztof Bosak nawet bardzo dobrze – wręcz wzorcowo. O ubiorach wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza też złego słowa powiedzieć nie można.
Stroller wyszedł z użycia i obawiam się, że dziś budziłby duże zdziwienie. Poza tym, żeby móc założyć stroller trzeba mieć styl i być za pan brat z klasyką. Mogę sobie wyobrazić w strollerze pana ministra Radosława Sikorskiego czy pana marszałka Krzysztofa Bosaka, ale żadną miarą nie potrafię sobie wyobrazić w strollerze pana posła Przemysława Czarnka.
Bardzo proszę o wyjaśnienie takiej kwestii: stroller świetnie nadaje się na ślub; dla pana młodego i także dla gościa weselnego. Przeczytałem jednak, że strollery powinny być traktowane jako ubiór dzienny, jak to pogodzić z weselem do rana? Pozdrawiam, Robert.
Zasada jest taka, że strojów nie zmienia się w trakcie trwania wydarzenia. Typowym przykładem są śluby i wesela europejskich rodzin arystokratycznych (a w Belgii w zasadzie wszystkie śluby/wesela), na których obowiązkowym strojem męskim jest żakiet. Śluby odbywają się zwykle w ciągu dnia natomiast wesela przeciągają się częstokroć do białego rana. I goście całą noc bawią się w żakietach i nie ma tu mowy o złamaniu zasady, że żakiet jest strojem formalnym dziennym. Natomiast na ślubach/weselach tzw. nowobogackich (głównie we wschodniej części naszego kontynentu) dochodzi niekiedy do zabawnych sytuacji gdy pan młody występuje na ślubie w żakiecie i rozpoczyna wesele w żakiecie, a po godzinie 18:00 przebiera się w smoking. To jest poważny błąd i jeszcze poważniejszy afront wobec gości, którzy także włożyli żakiet na ślub. Oni nie mają bowiem możliwości przebrania się i po zmianie stroju przez pana młodego nie pozostaje im nic innego jak opuścić wesele. Sprawa ze strollerami jest analogiczna.
Zupełnie inaczej rzecz się ma gdy ślub i przyjęcie weselne są wyraźnie rozdzielone (ślub przed południem, wesele wieczorem) – jak to np. ma miejsce w przypadku ślubów członków brytyjskiej rodziny królewskiej. W takim przypadku na ślubie obowiązuje żakiet a na weselu – smoking.
Panie Janie, gratuluję kolekcji! Myślę, że trzeba popracować nad proporcjami garniturów dla wysokich mężczyzn. Zamówiłem garnitur KEVIN w rozmiarze 188/116/102. Świetny materiał i wykonanie, odpowiednie długości spodni i rękawów, niestety w moim przypadku taki rodzaj wszycia rękawa i wypełnienia ramion sprawia wrażenie zbyt szerokich ramion w stosunku do talii a spodnie okazały się zbyt wąskie w udach. Dodam, że mam proporcjonalną budowę ciała 188 cm wzrostu, obwód klatki 122 cm, obwód pasa 106 cm. Garnitury z Bytomia i Vistuli szyte przed erą przykrókich marynarek i wąskich opiętych spodni leżały idealnie. Czekam niecierpliwie na kolejne kolekcje. Adrian.
Dziękuję 🙂
W przypadku garniturów RTW tak niestety jest, że nie każdy jest w stanie dobrać garnitur leżący na nim bez zarzutu. Zwykle potrzebne są jakieś poprawki ale zdarzają się i takie sytuacje, że na daną sylwetkę nie uda się nic dobrać. Z obserwacji w sklepie Bonus wynika, że ok. 5% klientów nie jest w stanie dobrać garnituru z mojej kolekcji, który by leżał w akceptowalny sposób. To jest oczywiście dla mnie frustrujące, ale nic na to nie poradzę. Gdybym chciał wprowadzić zmiany w konstrukcji, żeby dopasować garnitury do owych 5% to bez wątpienia pojawiłoby się 10% lub 15% innych, którzy wypadliby poza nawias.
Każda firma szyjąca garnitury ma swoją własną rozmiarówkę i jest na porządku dziennym, że jakiś konkretny klient dobierze dobrze leżący garnitur w firmie X, a w żaden sposób nie jest w stanie dopasować nic do swojej sylwetki w firmie Y. Rzecz jasna z jego punktu widzenia firma X szyje dobrze a firma Y – źle. Ale dla innego klienta może być odwrotnie. Pisałem o tym szerzej we wpisie: Jakiej marki garnitury najlepiej leżą?
Prawdopodobieństwo dobrania dobrze leżącego garnituru zwiększa się, gdy jest możliwość wybierania marynarki i spodni z różnych rozmiarów. O tym z kolei pisałem we wpisie: Kupowanie spodni. Na co zwracać uwagę.
Panie Janie jest Pan ostatnim bastionem elegancji, szyku i dobrego smaku! W Polsce płeć męska schodzi na psy! Polacy w większości to łajzy którym daleko swoim wyglądem do akceptowalnych norm normalności! Ponad 40 lat jestem w branży handlowej i obserwuję odwrót od eleganckich butów i ogólnie – ubioru. Obraz większości panów i młodzieży to obraz rozpaczy – wytarte i wymięte porcięta zdezelowane szczurki i wymięty sweterek. Elegancję widać sporadycznie u starszego pokolenia, a dbałość o wygląd młodszych odbierana jest przez innych uśmieszkami i kąśliwymi komentarzami. Miron.
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Nie mam aż tak złej opinii o kulturze ubioru polskich mężczyzn. Owszem: sytuacja jest daleka od ideału, totalna każualizacja jest w natarciu a klasyczna elegancja – w odwrocie. Grono mężczyzn zainteresowanych dobrym ubiorem jest małe, fetysz „wygody” czy „komfortu” zdominował podejście do kwestii ubioru, a takie wartości jak: tradycja, elegancja, kultura, wyrażanie swoim ubiorem stosunku do innych, są w pogardzie. Mimo to jest też spora grupa mężczyzn, którzy się nie poddają terrorowi bylejakości i uważają, że kultura ubioru jest nie mniej ważna od innych elementów kultury. Odnoszę wrażenie, że ta grupa powiększa się w ostatnich latach. Wystarczy przywołać temat studniówek, żeby zdać sobie sprawę, że tysiące młodych ludzi starają się zgłębić temat ubioru właściwego na ważne życiowe wydarzenia. I bynajmniej nie uważają, że tym ubiorem powinien być dres lub dżinsy plus tiszert.
Zgadzam się natomiast z Pana opinią, że takie lekceważące podejście do kwestii ubioru jest znacznie bardziej zakorzenione w męskiej części populacji. Kobiety mają lepsze od nas naturalne wyczucie piękna i bardziej od nas doceniają starania o to żeby dobrze wyglądać. Zatem jeśli mężczyźni nie potrafią zadbać o siebie z wewnętrznej potrzeby to ewolucyjnie będą eliminowani. Bo kobiety będą wybierać zadbanych 🙂
Mam pytanie odnośnie garnituru na lato. Czy ma Pan w swojej kolekcji garnitury w kolorze pudrowego różu, mięty, jasnego błękitu? Jeżeli nie to czy myślał Pan o wypuszczeniu takiej kolekcji? Z garniturów dostępnych na polskim rynku nie znalazłem takich które spełniły by moje oczekiwania. Zazwyczaj są to wyroby z dużą domieszką poliestru o wątpliwej jakości (mam namyśli marynarki, garnitury dostępnew sklepach sieciowych). Zależy mi na materiałach „oddychających”, przewiewnych. Garniturach nieformalch które mogę założyć do pracy jak i poza nią. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
W mojej kolekcji jest kilka garniturów w jasnych kolorach: ecru, błękitnym, jasnoszarym. Ten ostatni jest z wełny typu tropik, bardzo lekkiej i przewiewnej. Wszystkie mają oddychającą, wiskozową podszewkę, ale jest to pełna podszewka. Podkreślam to gdyż na bardzo ciepłą pogodę właściwszy byłby brak podszewki przynajmniej na plecach.
Link do mojej kolekcji.
Ja mam dwa pytania:
1) Czy niosąc w szkole sztandar jestem skazany na czarny/granatowy garnitur? Wizja stania w słońcu na zakończeniu roku w czarnym wełnianym garniturze nie jest dla mnie zbyt przyjemna i zastanawiam się czy mogę pójść ze sztandarem w jasnym garniturze z lnu/wełny tropik.
2) Czy garnitur w prążek nadaje się na okazje wieczorowe? Myślałem żeby na studniówkę założyć ciemnografitowy dwurzędowy 6×2 garnitur w biały prążek. Jestem znany jako „szkolny ekstrawagant” i ten zestaw bardzo mi się bardzo podoba, ale spotkałem się z opinią, że garnitur wieczorowy może być tylko ciemny i gładki.
To jaki strój obowiązuje członków pocztu sztandarowego powinno być ustalone w jakichś szkolnych procedurach. Moim zdaniem nie ma przeszkód, żeby chłopak niosący sztandar miał na sobie jasny garnitur ale wszyscy są przyzwyczajeni do „mundurków” i nie wiem jak by to zostało odebrane. Nie polecam jednak garnituru lnianego bowiem jego pogniecenie wydaje mi się nie pasować do oficjalnego anturażu.
Garnitur w prążki zdecydowanie nie jest garniturem wieczorowym. Ale czy dziś na studniówkach wszyscy wykazują się klasycznym podejściem? Jeśli uchodzisz za „szkolnego ekstrawaganta” to wręcz masz obowiązek pokazać się w czymś niecodziennym. Grafitowa dwurzędówka w prążki wydaje mi się strzałem w dziesiątkę.
Poprosze o przypomnienie mi znaczenia slowa „stroller” w jezyku polskim.
Po angielsku to wozek dla dzieci, albo — naciagajac nieco znaczenie — „spacerowicz”.
Dziekuje.
Stroller to półformalny strój dzienny zastępujący – w niektórych sytuacjach – żakiet. Dziś jest niemal całkowicie zapomniany.
Anglojęzyczna nazwa: stroller jest znana i używana w USA i w większości krajów świata, ale w tym znaczeniu nie jest używana w… Wielkiej Brytanii. W Zjednoczonym Królestwie mówi się na stroller: lounge suit, black lounge lub black lounge suit, co jest o tyle mylące, że marynarka i kamizelka strollera mogą, ale nie muszą być czarne, zaś spodnie – czarne być nie mogą. W krajach niemieckojęzycznych mówi się na stroller: stresemann lub bonner anzug (garnitur boński) co jest związane z faktem, że pierwszą osobą, która zastosowała ten ubiór (zamiast obowiązującego wówczas żakietu) na oficjalnej uroczystości na najwyższym szczeblu politycznym, był Gustav Stresemann – krótkotrwały kanclerz i długoletni minister spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej, m.in. laureat pokojowej nagrody Nobla, ale nam Polakom kojarzący się nie najlepiej. Stroller i stresemann to nie jest dokładnie to samo, bowiem o ile stroller może mieć marynarkę jedno- lub dwurzędową, to w przypadku stresemanna w grę wchodzi wyłącznie marynarka jednorzędowa. Tak więc każdy stresemann jest strollerem, ale nie każdy stroller jest stresemannem.
@Tomasz
Ta strona jest poświęcona stylowi i męskiej. Pan „na rympał” miesza do tego politykę, w dodatku kompromitując się nieznajomością ortografii. Piszemy „łupież”.
Dziękuję za podpowiedź o czym powinienem pisać w moim blogu a o czym nie. Blog miał początkowo 4 działy: Styl i moda męska, Progrock, Ptaki i Świat wokół nas. Od lat nie publikuję już w działach: Progrock i Świat wokół nas, pozostały: Styl i moda męska i Ptaki. Przyjmuję do wiadomości, że akceptuje Pan wyłącznie ten pierwszy temat. Ale zachęcam do zainteresowania się też drugim, bo w ustawicznej gonitwie za codziennymi sprawami, często umyka nam piękno, które jest obok nas na wyciągnięcie ręki. Warto chwilę zatrzymać się w tej szalonej gonitwie po to, żeby dostrzec owo piękno. Lubię obserwować i fotografować ptaki i uważam, że moje spostrzeżenia dotyczące ich życia i zachowań są naprawdę interesujące.
O polityce nigdy nie pisałem; w dziale Świat wokół nas poruszałem głównie kwestie społeczne i gospodarcze. Niestety bieżąca polityka ma na nie znaczący wpływ, dlatego czasami rozdzielenie tych kwestii bywa trudne albo wręcz niemożliwe.
Drogi Janie, zaszło nieporozumienie. Mój komentarz był zaadresowany do niejakiego Tomasza, który w swoim pytaniu napisał o „załupierzonym (sic!) czarnym garniaku prezesa”. W Twojej odpowiedzi udzielonej Tomaszowi nie odniosłeś się do tego. Uważam, że na tym forum nie powinno się prowokować i obrażać ludzi o np. innych poglądach politycznych. Jestem od dłuższego czasu czytelnikiem Twojego bloga i uważam go za jeden z najlepszych poświęconych modzie męskiej. To jest Twój blog i oczywiście masz prawo pisać o wszystkim, o czym chcesz. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdybyś nadal pisał o progrocku, którego słuchałem w młodości. Serdecznie pozdrawiam
Ach, przepraszam. Wziąłem komentarz do siebie i dopiero teraz dostrzegam, że odniosłeś się do wypowiedzi czytelnika podpisującego się Tomasz. Powinienem był na to wpaść 😉 Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło: przy okazji przypomniałem pierwotną koncepcję i trochę historii bloga. Pozdrawiam 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Odpowiedzi na nasze wątpliwości nigdy za wiele.
Panie Janie, który z Pańskich garniturów w szarym kolorze byłby najbardziej letni i lekki?
Bez wątpienia JAMES. Jeden z trzech najlepiej sprzedających się garniturów z mojej kolekcji. Bardzo zyskuje w bezpośrednim kontakcie w porównaniu ze zdjęciami.
Janie, zgadzam się z Tobą. Mam garnitur JAMES i potwierdzam, że naprawdę „robi robotę” 🙂 W kontekście garniturów na lato co sądzisz o garniturach z wełny Solaro? Czy tego typu garnitury można nosić tylko latem? Czy planujesz może w przyszłych kolekcjach jakiś garnitur wełny Solaro lub garnitur z wełny o splocie „w jodełkę”?
Pozdrawiam
Wełna solaro rzeczywiście pasuje do lata, ale garnitur z niej nie jest tak ściśle przypisany do ciepłych pór roku, jak np. garnitur lniany. Występuje zresztą w różnych splotach; oprócz tropikalnego splotu otwartego, także w klasycznym diagonalu czyli splocie skośnym. Solaro – które ma jakoby odbijać promienie słoneczne i chronić przed promieniowaniem UV – najlepiej się sprawdza w słońcu dlatego przypisałbym tę wełnę bardziej do słonecznej pogody niż do pory roku. Zatem w słoneczny jesienny dzień – dlaczego nie!
Dwa moje marzenia, które nigdy nie zostaną zrealizowane w mojej kolekcji to garnitur z bawełny seersucker w biało-niebieskie paski i czerwono-beżowy garnitur solaro. Oba są super, ale oba niesprzedawalne. Tym niemniej solaro występuje też w innych wersjach kolorystycznych niż czerwono-beżowa. Zatem kto wie?
Na inny temat:
(1) Wlasnie uszylem pierwsza w zyciu muche — lubie taka amatorska dzialalnosc. Do tego celu wykorzystalem stary krawat. W zwiazku z tym pytanie: czy istnieja jakies prawa dotyczace „geometrii” muchy, ktora sie wiaze, czyli jej szerokosci, czy wysokosci i wielkosci w ogole?
(2) Jeden krawat dostarcza troszke zbyt malo materialu na uszycie muchy, skutkiem czego jest troszenke mniejsza. W zwiazku z tym — jak swiat elegancji patrzy na muchy z awersem jednego wzoru (jeden krawat) i z rewersem „pozyczonym” z innego krawata (dwa krawaty dalyby mi wystarczajaca ilosc materialu)?
I wresszcie (3): Wydaje sie, ze jedynie „okreslone” desenie krawatow sa „eleganckie”. Natomiast jesli idzie o muchy, to im bardziej kolorowy wzor/desen, tym lepiej. Jak to jest z tymi deseniami/wzorami much i krawatow?
Dziekuje.
Dość powszechnie się uważa, że optymalna szerokość muszki po zawiązaniu powinna być taka jaka jak odległość pomiędzy zewnętrznymi kącikami oczu. Zwykle jest to około 10 – 11 cm. Ja uważam, że muszka, która odrobinę wystaje poza ten zarys – wygląda jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o wysokość skrzydełka to za optimum przyjmuje się 2,5 cala (w przybliżeniu 6,4 cm). Tutaj dowolność jest jednak jeszcze większa niż ma to miejsce w przypadku szerokości. Właściwie można zaczynać od 4 cm (będzie to muszka typu nietoperz) poprzez 6 – 7 cm, aż do 10 cm i więcej. Zauważyłem, że w ostatnich latach wielu moich znajomych – na oficjalnych wieczornych rautach na Pitti Uomo – zakłada do smokingu muszki o bardzo szerokich skrzydełkach. To chyba jakiś „modny trend”. Mnie się nie podoba.
Muszki, które mają po obu stronach różne wzory są spotykane wcale nie tak rzadko – ja sam mam takich kilka. Daje to możliwość zawiązania ich w różny sposób i różnego wyeksponowania drugiej strony.
Zasady – jeśli chodzi o wzory tkanin na krawaty i muszki – są podobne. Tyle tylko, że muszki częściej pełnią rolę dodatku nieco szalonego i mają wtedy fantazyjne i kolorowe wzory. Krawaty na ogół bywają bardziej stonowane.
Jak wygląda kwestia zapinania guzików w kamizelce dwurzędowej? Czy różni się to w zależności od tego, czy traktujemy ją jako substytut marynarki lub część garnituru?
Kamizelkę – czy to jednorzędową czy dwurzędową – należy zapinać; rozpięta wygląda fatalnie. Pozostawianie niezapiętego dolnego guzika w kamizelce jednorzędowej to taki (dość zabawny) zwyczaj, który można stosować lub nie. Z kolei niezapinanie dolnego guzika w kamizelce dwurzędowej nie ma racji bytu, ale jeśli ktoś chce (bo coś na ten temat słyszał, ale nie do końca rozumie o co chodzi) – to oczywiście nie ma przeszkód.
Szanowny Panie Janie!
Czy dopuszczalne jest założenie do fraka „pasa hiszpańskiego”zamiast kamizelki?
Z wyrazami szacunku – Jerzy.
Biała kamizelka jest nieodłącznym elementem fraka. Bez niej nie ma już fraka, jest strój frakopodobny.
Szanowny Panie Janie!
Serdecznie dziękuję za błyskawiczną odpowiedź.W programie telewizyjnym „taniec z gwiazdami” jeden z tancerzy miał „coś takiego”na sobie podczas występu. stąd moje pytanie.
Życzę dalszych sukcesów w krzewieniu męskiej elegancji!
Z wyrazami szacunku – Jerzy.
Panie Janie, jakie jest Pańskie zdanie dot. noszenia bejsbolówek do ubiorów smart casualowych? Coraz częściej zdarza się spotykać takie połączenia, szczególnie za granicą. Zresztą – Donald Trump nosił czerwoną do granatowego garnituru w ramach swojej kampanii wyborczej.
Nie cierpię bejsbolówek więc moja opinia byłaby nieobiektywna. Bejsbolówka do garnituru to ten sam przypadek co sneakersy do garnituru.
Nie wiem, czy Panstwo domyslaja sie, co jest gorsze od noszenia bejsbolowek…
To jedzenie w restauracji z bejsbolowka na glowie!
(wprawdzie to zwykle restauracje „szybkiej obslugi”, typu MacDonald’s, ale zawsze.)
Ha,
Ha!
Janie, czy różnica w jakości pomiędzy berwickami i loake’ami jest znacząca na tyle, by uzasadniać prawie dwukrotną różnicę w cenie? Przyznam, że szukam od dłuższego czasu odpowiadających mi brązowych oksordów half brouges. Szukałem w ofercie marki Berwick, bo mam niezłe (choć niepozbawione przysłowiowej łyżki dziegdziu) doświadczenia z oksfordami tej marki, jednak nie znalazłem takich, które by mi odpowiadały. Znalazłem z kolei dwie pary, obie niemal idealne, marki Loake, ale zastanawiam się, czy warto dopłacać.
Z butami Loake miałem kontakt dość powierzchowny a z bytami Berwick nie miałem kontaktu wcale. Dlatego nie mogę stwierdzić czy jest między nimi znacząca różnica w jakości. Generalnie warto stawiać na buty dobrej jakości i jeśli miałbym doradzać, na które marki przede wszystkim zwracać uwagę to wymieniłbym dwie: Nord i Carlos Santos.
Hashim Riyan, czyli AskOkey, to odbicie w druga skrajność od ultra slimu ostatnich lat. Generalnie promuje on marynarki bardzo długie, z bardzo obszernymi rękawami (ale wysoką pachą), szerokimi ramionami. Nie wygląda to źle, ale ta ekstra długość zaburza proporcje. Z kolei spodnie to wręcz oversize, z wyjątkowo obszerną nogawką. Sam mam nogawkę 23 cm i wygląda ona niczym slim przy jego stylizacjach. Na pewno ten styl jest spójny, przyciąga wzrok odmiennością i odwrotem od slimu, ale szczerze mówiąc dużo lepiej wyglądają np. garnitury Seana Connery z wczesnych lat 60. (m.in. z filmów o Bondzie). Były to klasyczne stroje spod igły Anthonego Sinclaira – miały idealne proporcje, wystarczająco „pełny”, ale nadal lekko wyglądający krój, mocno ponadczasowy styl – moim zdaniem te garnitury wyglądałyby świetnie i dziś.