Odwiedzające mnie ptaki potrafią czasami bardzo zaskoczyć. O ile zupełnie prozaiczne są wizyty sikorek, wróbli, dzwońców czy sójek, trochę tylko ciekawsze mogą się wydać odwiedziny dzięciołów, grubodziobów, kapturek czy rudzików, o tyle wizyta bażanta to już rzecz naprawdę niezwykła. A zważywszy, że mój szeregowiec jest położony w dość ruchliwym miejscu i posiada maleńki ogródek odgrodzony płotami i żywopłotami od innych maleńkich ogródków, to przylot bażanta w takie miejsce zakrawa na sensację. Więc gdy sąsiadka zadzwoniła z informacją, że piękny bażant zaglądał do jej salonu przez drzwi balkonowe, a obecnie spaceruje po moim trawniku – myślałem, że żartuje. Bażant jednak rzeczywiście był i pozwolił się sfotografować. Nie spodobało mu się dopiero wtedy, gdy zacząłem rozstawiać statyw; spojrzał na mnie z niesmakiem i odleciał.
Kolejną miłą, wiosenną niespodzianką był powrót kapturek. W sezonie 2013/2014 kapturki towarzyszyły mi bez przerwy. Założyły gniazdo gdzieś w pobliżu i dochowały się dwójki młodych. Pewnego razu udało mi się nawet sfotografować mamę dokarmiającą podloty (podlotami nazywa się ptaki, które opuściły już gniazdo, ale nie są jeszcze samodzielne). Wszystko to opisałem tutaj, ale poniżej zamieszczam jeszcze raz dwa zdjęcia mamy-kapturki dokarmiającej młode. Później kapturkowa rodzina się rozproszyła, a jesienią wszystkie zniknęły definitywnie i nie było ich przez całą zimę. Muszę tu dodać, że kapturki odlatują na zimowiska w rejon Morza Śródziemnego. Ale pojedyncze osobniki zostają i zimują w Polsce. I z takimi osobnikami miałem do czynienia przez ostatnich kilka lat. Zawsze jeden samiec spędzał zimę przy moim karmniku. Ale nie tym razem; w zimie 2014/2015 nie było go. I oto kilka dni temu zauważyłem i sfotografowałem samicę, a także słyszałem śpiew samca. A więc wróciły! Może znów założą gniazdo i wychowają młode? Oczywiście nie wiem, czy to są te same kapturki, które były w roku ubiegłym. Ale wykluczyć też tego nie mogę, więc przyjmuję, że to te same. Na końcu zestawu załączam jeszcze zdjęcie samca kapturki z poprzedniej zimy. W chwili, gdy było robione temperatura wynosiła minus 15°C. Dlatego ptaszek ma nastroszone piórka i wygląd kuleczki. Przetrwał mrozy bez problemu.
Kolejną niespodzianką było dla mnie obserwowanie kopciuszków. Tym razem działo się to nie w moim ogródku, lecz w siedzibie firmy, w której aktualnie pracuję. Kopciuszki postanowiły uwić gniazdo pod okapem jednego z okien. Ich obserwacja była bardzo ciekawa, bowiem zachowywały się w sposób, który nazwałbym ’bardzo ludzkim’. To znaczy samica znosiła budulec i znikała z nim pod okapem, gdzie zapewne wiła gniazdko. Uwijała się przy tym niezwykle, chociaż dość nieufnie zerkała w moją stronę, gdy stałem z wycelowanym aparatem. Natomiast samiec pojawiał się od czasu do czasu, ale nie zbliżał się zanadto do gniazda. Z pewnego oddalenia dopingował samicę śpiewem i zachęcającym spojrzeniem.
Ostatnio pod moim oknem dwa samce bażanta urządziły spektakl. Przez dobre pół godziny ganiały się, pędziły, jeden gonił drugiego i na zmianę, na moment wpadały pomiędzy brzozy do zagajnika i znowu pędem wybiegały na łąkę. Nie znam się, więc zastanawiam się czym był ten rytuał, o ile był nim, a nie po prostu zabawą.
To prawdopodobnie była walka kogutów o rewir. Tak to u nich wygląda; walki są zdecydowanie bezkrwawe. Chociaż pora jest taka, że rewiry powinny już być zajęte i powinny się były rozpocząć lęgi.
Nie zgodzę się że walki są bezkrwawe, często krwi jest dość sporo. Jak dwa samce się tłuką to samica w niedalekiej okolicy się przygląda i kibicuje.