Blezer
Co to właściwie jest blezer? Gdy nie mamy pewności, co do znaczenia jakiegoś słowa, to po prostu wpisujemy go do Googla. I po kilku sekundach już wszystko wiemy. W przypadku blezera czeka nas jednak rozczarowanie. Bowiem większość definicji, które pokaże nam Google – będzie błędna. A właściwie nie tyle błędna, co dotycząca nie tego blezera, o który nam chodzi. Według Wikipedii blezer to: rodzaj rozpinanej bluzy, krótkiej kurtki lub żakietu. Ma luźny, sportowy krój i jest wykonywany z miękkich tkanin. Często nie ma kołnierza. Zaś według Słownika języka polskiego PWN, blezer to: długi, luźny żakiet, bez kołnierza i usztywnień. Jak łatwo zauważyć obie definicje (a także wiele innych, które znajdziemy sięgając głębiej) dotyczą blezera damskiego. Ale przedmiotem mojego zainteresowania jest oczywiście blezer męski; twierdzę nawet, że nazwa, pochodząca od angielskiego blazer została zawłaszczona przez modę damską, bo pierwotnie była przypisana wyłącznie do mody męskiej.
W modzie męskiej blezer to po prostu marynarka. Tyle tylko, że nie każda marynarka jest blezerem (ale każdy blezer jest marynarką). Najłatwiej zrozumieć znaczenie słowa blezer, jeśli powie się, że jest to marynarka… sportowa. Ale tutaj pojawia się kolejna rafa, bowiem każdy – mniej więcej – orientuje się co to jest marynarka sportowa, ale tylko intuicyjnie. Bo po pierwsze nie ma żadnej definicji marynarki sportowej, a po drugie nie ma ona nic wspólnego ze sportem. To zupełnie tak jak papierosy marki Sport, które były najważniejszym atrybutem polskiego mężczyzny we wczesnym PRL-u. Też ze sportem nie miały nic wspólnego; można nawet powiedzieć, że były zaprzeczeniem sportu.
Inna nazwa często używana w zastępstwie blezera, to marynarka klubowa. Ale pojęcia te nie są tożsame, bowiem o ile każda marynarka klubowa jest blezerem, o tyle nie każdy blezer jest marynarką klubową. Niektórzy wręcz twierdzą, że określenie marynarka klubowa odnosi się wyłącznie do dwurzędowej, granatowej marynarki z metalowymi (złotymi lub srebrnymi) guzikami. Zaś jednorzędowy odpowiednik, dwurzędowej marynarki klubowej – to właśnie blezer. Takie rozróżnienie nie wydaje się słuszne, gdyż w języku angielskim mówi się o blezerze zarówno jedno-, jak i dwurzędowym, zaś pierwsze blezery były wyłącznie dwurzędowe. Skoro już zacząłem pisać o marynarkach klubowych, to muszę nawiązać do głównego zdjęcia wpisu, na którym widzimy Jamesa Bonda (granego przez Rogera Moora), który w filmie Moonraker wystąpił w marynarce klubowej – blezerze, w jakiej i dziś mógłby się pojawić na popołudniowym spotkaniu w klubie lub np. na Pitti Uomo. A przecież od premiery filmu minęło ponad 40 lat! Marynarka zupełnie się nie zestarzała, może tylko dość nisko położona kozerka zdradzałaby jej wiekowość. Kompletem do takiej marynarki powinny być spodnie z szarej flaneli (bardziej oficjalne) lub beżowe chinosy (swobodniejsze). Granatowy blezer doskonale się też sprawdzi z białymi spodniami, choć będzie to stylizacja typowo letnia. W Moonrakerze Bond trochę namieszał, gdyż włożył spodnie flanelowe, ale w kolorze… beżowym.


Zgłębiając temat blezera można sięgnąć do źródeł anglojęzycznych, gdzie znajdziemy sporo ciekawych tekstów. Jednym z ciekawszych na jakie się natknąłem jest artykuł z bloga towarzyszącego sklepowi marki Lanieri. Jednak nawet tam niektóre twierdzenia budzą wątpliwość. Np. takie, że blezer różni się od marynarki garniturowej sposobem wszycia rękawów (koszulowe zamiast tradycyjnego) i brakiem podszewki. Hmm… Oczywiście w artykule nie znajdziemy żadnej precyzyjnej definicji blezera, bo taka nie istnieje. Poniżej spróbowałem ująć w punktach, najważniejsze przesłanki decydujące o tym, że możemy daną marynarkę nazwać blezerem. Zastrzegam, że nie są to żadne niepodważalne kryteria; to raczej moje subiektywne spojrzenie i nie wykluczam, że kto inny może widzieć sprawę inaczej. Zatem blezerem nazwiemy marynarkę, która:
- jest jedno- lub dwurzędowa i ma luźny, nie krępujący ruchów krój;
- najczęściej jest uszyta z wełny, ale jej letnie odmiany bywają bawełniane lub lniane;
- ma jednolity kolor (najczęściej granatowy) lub pionowe, kontrastowe pasy;
- stanowi element zestawu koordynowanego, czyli jest noszona ze spodniami w innym, kontrastowym kolorze;
- często jest elementem stroju organizacyjnego lub mundurka klubowego, szkolnego, uniwersyteckiego itp.;
- gdy występuje jako element stroju organizacyjnego może posiadać ozdobne lamówki lub przeszycia, a także emblematy naszyte na brustaszy;
- ma guziki kontrastowe, najczęściej metalowe z wytłoczonymi symbolami.

Pochodzenie polskiej nazwy blezera jest oczywiste: to spolszczenie nazwy anglojęzycznej. A skąd się wzięła nazwa anglojęzyczna? Są na ten temat dwie teorie. Pierwsza z nich jest bardzo rozpowszechniona i znajdziemy ją w większości artykułów poświęconych blezerom. Brzmi bardzo ciekawie, ale ma jedną wadę: niezupełnie odpowiada prawdzie 😉 Teoria ta sięga roku 1837, kiedy to brytyjska królowa Wiktoria składała wizytę na fregacie H.M.S. Blazer. Dowódca fregaty postanowił, z tej okazji, wyposażyć oficerów i marynarzy w nowe mundury. Wzorując się na dwurzędowych wojskowych płaszczach, stworzył dwurzędowe marynarki uszyte z granatowego sukna, z błyszczącymi, mosiężnymi guzikami. W połączeniu z białymi spodniami prezentowały się one znakomicie i wzbudziły zachwyt królowej. Wkrótce stały się obowiązującym umundurowaniem Royal Navy, a stamtąd trafiły do cywila – początkowo do klubów żeglarskich, a później także do innych klubów i organizacji oraz do szkół i na uniwersytety. Do cywila przeszły ze swoją nazwą, która była nazwą statku. Historia jest i ładna, i wiarygodna, jednak szkopuł polega na tym, że w chwili wizyty królowej Wiktorii na H.M.S. Blazer, męskie blezery (pod taką właśnie nazwą) były już znane i używane od co najmniej 12 lat.
W roku 1825 nazwa blazer została użyta w drukowanych materiałach klubu wodniaków przy uczelni St. John’s College z Cambridge. Klub o nazwie Lady Margaret Boat Club (który zresztą istnieje do dzisiaj), zobowiązywał w nich swoich członków do noszenia strojów organizacyjnych, których podstawowy element stanowiły blezery. Były to flanelowe marynarki w kolorze czerwono-pomarańczowym, które wyglądały jakby płonęły (blazed). Więc mówiono na nie: blazers. Podobno przez wiele lat słowo blazer miało tylko jedno, jedyne znaczenie: czerwona marynarka z Lady Margaret Boat Club, zaś członkowie klubu pałali świętym oburzeniem, gdy ktokolwiek próbował określać tym słowem inne, podobne marynarki, np. granatowe.



Blezer jest bardzo uniwersalnym elementem garderoby; można go łączyć dosłownie ze wszystkim. W zależności od połączenia uzyska się efekt klasycznej elegancji, stonowanego każualu, niedbałej nonszalancji, sportowego luzu lub nawet prowokacyjnej abnegacji. Oprócz połączenia z innymi elementami garderoby, znaczenie będzie miał także rodzaj materiału, z jakiego uszyty jest blezer, jego faktura i kolor, krój, rodzaj guzików itp. Możliwych kombinacji jest nieskończenie wiele, co stwarza pole do popisu dla każdego, kto lubi się bawić modą.

Artykuł o blezerach zaczynałem od Jamesa Bonda, więc wypada zakończyć go także bondowskim akcentem. Ciekawe jest jednak to, że o ile we wczesnych filmach z Bondem, blezer był obowiązkowy w każdym odcinku, o tyle później popadł w zapomnienie. Ostatni raz pojawił się w roku 1995 w filmie Goldeneye, w którym Pierce Brosnan zaprezentował granatowy, dwurzędowy blezer ze złotymi guzikami, połączony z beżowymi wełnianymi spodniami i brązowymi brogsami. Blezer i spodnie pochodziły od Brioni, zaś buty od Church’s. Co z tego, skoro cały efekt został zepsuty przez fakt, że Brosnan miał – we wszystkich scenach – rozpiętą marynarkę. Wyglądało to fatalnie, a marynarka sprawiała wrażenie za dużej.


„Co z tego, skoro cały efekt został zepsuty przez fakt, że Brosnan miał – we wszystkich scenach – rozpiętą marynarkę. Wyglądało to fatalnie, a marynarka sprawiała wrażenie za dużej.” Prosta kontynuacja „mody” z lat 80-tych. W wielu filmach z tamtego czasu widać męskie kreacje, na dzisiejsze oko 1-2 rozmiary za duże. To pewnie kwestia optyki ducha czasów w których obecnie żyjemy. Niedawno leciał gdzieś „w telewizjach” humorystyczno-kultowy film Delta Force 2. „Modyści” z narkotykowej mafii wyglądali równie źle (Tylko Chuck wyglądał dobrze, ale on wygląda zawsze dobrze – to ciuchy na jego tle dają ciała ..)
Nie zawsze tak jest, że razi nas styl sprzed 30 lat i więcej. Np. na bohaterów „Policjantów z Miami” patrzy się dziś z przyjemnością mimo, że mają na sobie workowate marynarki z mocno wypchanymi ramionami – czyli ubiory typowe dla ich epoki 🙂
Niech się przyzna ten, który nie chciał takiej marynarki, obszernych spodni, espadryli, jak Sonny Crockett. Ile się trzeba było najeździć na stadion dziesięciolecia albo na bazar Różyckiego aby skompletować taką stylizację. Rajbanki nieosiągalne, ale za to lakistrajki bez filtra można było kupić w peweksie.
Panie Janie, proszę obejrzeć serial Miami Vice jeszcze raz. Sam się zdziwiłem, bo oprócz być może nieco zbyt ejtisowych (serial to lata 80-te XX wieku) jak na dzisiejszą estetykę poduszek w ramionach garnitury/marynarki/spodnie Crocketta i Tubbsa były dobrze dopasowane rozmiarowo i leżały na nich świetnie. A miałem wrażenie tak jak Pan, że tam wszystko było za duże i za obszerne ale ostatnio jeszcze raz obejrzałem serial i jest naprawdę dobrze.
Co do Goldeneye to były to już lata 90-tej a więc dopasowania luźne, bardziej wszystko było obszerne, oversize’owe.
Papierosy ” sport” były po 3, 60 złotego, cukier kosztował 10,50, a najtańsza z kiełbas czyli zwyczajna 44 zł. Tak to się ksztaltowalo za Gierka. W owych czasach na swoją Komunię , garniturek miałem szyty na miarę u mistrza krawieckiego. Po materiał , jak się wówczas mówiło ( czyli tkaninę) moja mama pojechała do Włocławka. (Nie wiem czemu, ale we Włocławku było wówczas bardzo dobre zaopatrzenie. ) Ów mistrz krawiecki wyposażył moją marynarkę w zlote metalowe guziki, które były przedmiotem mojej dumy i zazdrości kolegów z klasy. Można więc powiedzieć , że na Komunii wystepowalem w blezerze.
Ja pamiętam sporty po 3 zł za normalną paczkę i 1,50 zł za paczkę 10 szt.
Garnitur na komunię też miałem szyty na miarę. Był w kolorze białym i miał długie spodnie co było nietypowe, bo większość kolegów miała granatowe z krótkimi spodniami 😉
Właśnie uzmysłowiłem sobie, że miałem garnitur bespoke – również właśnie uszyty na komunię 🙂
W temacie blezera to chętnie wszedłbym w posiadanie, ale nadal nic nie wpadło mi w oko w dobrej cenie…
Ja mam taką https://klasycznebuty.pl/pl/p/Marynarka-Partigiani-Blue/6539 i nosi się bardzo dobrze. Pytanie brzmi czy można ją zaliczyć do blezerów – marynarka jest typowo letnia z lnu i bawełny?
Bez wątpienia tę marynarkę można nazwać blezerem 🙂
Dziękuję
🙂
Odnoszę nieodparte wrażenie, że taki post już widziałem na pańskim blogu, mam racje?
Tak, był bardzo podobny wpis przed trzema laty.
Według statystyk Google Analytics, czytelnicy powracający stanowią na moim blogu około 12% wszystkich. Zatem wpis powtórzony po 3 latach przeczyta prawdopodobnie kilkadziesiąt osób, które już go wcześniej czytały (choć w zmienionej formie – bo zawsze dokonuję zmian i aktualizacji), oraz kilkanaście tysięcy nowych. Dlatego zdecydowałem się sięgać – od czasu do czasu – do ciekawych wpisów z przeszłości.
Dla mnie jednak blezer to granatowa marynarka z metalowymi guzikami lub marynarka w innym kolorze (najczęściej w pasy, tu przykład:
), ale oznajmiająca przynależność właściciela do jakiegoś klubu sportowego czy innej organizacji (co swoją drogą chyba jest też rolą marynarki granatowej).
Świetny wpis, w koncu wiem o co chodzi z tym blezerem. Czy można do takiej marynarki i np. spodni chino ubrać coś innego niż koszulę? Np. t-shirt i loafersy latem?
Dziękuję 🙂
Blezer z założenia ma charakter każualowy. Nie ma zatem przeszkód, żeby na jego bazie tworzyć każualowe zestawy.
Dziękuję
Napisałes Janie, że blezer może być (ale nie musi) krótszy od tradycyjnej marynarki a ja mam wrażenie, że właśnie jest odwrotnie, np. patrząc na zdjęcia z Moonraker i Tylko dla twoich oczu mam wrazenie, że te blezery są dłuższe, czy to tylko złudzenie ?
Właśnie zawsze tak mi się kojarzyła zawsze marynarka klubowa/blezer, że jest ogólnie obszerniejsza, bardziej na luzie, ze tak to ujmę…
Skracanie marynarek to jest pomysł ostatnich lat. Kilkadziesiąt lat temu nikomu to nie przychodziło do głowy, dopóki nie pojawili się projektanci, którzy orzekli: „klasyka jest nudna”. I wzięli się do projektowania marynarek/garniturów „nowoczesnych”, „modnych”, czy jakkolwiek inaczej je nazwać.
dzień dobry,
czy blezery/marynarki sportowe są inne niż garniturowe?
W kroju różnice są niewielkie (blezery mogą być np. nieco krótsze). Większa różnica dotyczy tkanin: garnitury są zwykle szyte z gładkich wełen, blezery – z wełen o przestrzennej fakturze, i bardziej wyrazistych wzorach. Blezery często są też szyte z tkanin sezonowych; tweedu lub sztruksu na zimę, bawełny lub lnu na lato. Planuję niedługo opublikować wpis „Marynarka garniturowa jako blezer – czy to ma sens?”, w którym pokażę różnice na konkretnych przykładach.
Dziękuję za odpowiedź.
ale o ile krótsze?
Pozdrawiam
2-3 cm