Moje stylizacje z udziałem fularu, prezentowane na blogu lub na koncie instagramowym, zawsze uzyskiwały duże uznanie czytelników i obserwatorów. To mnie trochę dziwiło gdyż wydawało mi się, że fular budzi pejoratywne skojarzenia z podstarzałymi playboyami. Ale może gdy przestaje się być podstarzałym a zaczyna być starym to te negatywne konotacje już nie działają? A może po prostu się myliłem i fular nie budzi żadnych pejoratywnych skojarzeń ani nie wywołuje żadnych negatywnych reakcji? A jeśli tak, to czas najwyższy, żeby poświęcić mu trochę uwagi. Bo jest dodatkiem niebanalnym i tak rzadko spotykanym, że musi budzić zainteresowanie gdy już się pojawi na czyjejś szyi.
Chusty ozdobne wiązane były na męskich szyjach od niepamiętnych czasów (wystarczy wspomnieć terakotową armię Pierwszego Cesarza Qin), ale fular taki jaki jest znany obecnie, ukształtował się w pierwszych dekadach XX wieku. Był zastępcą krawata, ale miał charakter zdecydowanie mniej od niego formalny. Był dodatkiem do strojów domowych (szlafroka, bonżurki), ale z czasem zyskał sobie popularność jako dodatek do blezerów i w takiej postaci święcił największe triumfy w pierwszej połowie ubiegłego wieku. Miał swoje wielkie ikony: Carry’ego Granta, Clarka Gable’a, a na naszym rodzimym podwórku – Bohdana Tomaszewskiego. Jeden z czytelników, w komentarzu do wpisu sprzed tygodnia stwierdził, że za sprawą fularu wyglądam jak Andy Garcia 🙂
Polskojęzyczna nazwa fular wywodzi się od francuskiego: foulard, co znaczy szalik, chustka, apaszka. Taka nazwa jest też obecna w języku angielskim, ale częściej używa się tam nazw: ascot lub ascot tie, które wprowadzają jednak trochę zamieszania. Bo tak naprawdę ascot oznacza plastron, który tym się różni od fularu, że jest wiązany na kołnierzyku koszuli (cesarskim, frakowym lub motylkowym), a nie na szyi. Trzeba dodać, że plastron jest do dziś obowiązkowym elementem oficjalnego stroju dżokejów, co wyjaśnia etymologię nazwy anglojęzycznej. Dopiero później nazwa ascot została rozszerzona, a wobec zaniku plastronów, dziś już nie budzi większych wątpliwości. W języku polskim nie mamy jednak tych problemów dzięki odrębnym nazwom i fular ma tylko jedno znaczenie: ozdobnej chustki wiązanej na szyi, z końcami schowanymi pod koszulą. U nas z kolei nazwa plastron jest wieloznaczna (m.in. oznacza: element zbroi, kamizelkę żużlowca, spodnią część skorupy żółwi, strukturę oddechową stawonogów), ale to już zupełnie inna sprawa.
Jak wspomniałem powyżej, fular jest dodatkiem niezbyt formalnym i idealnie pasuje do blezerów (zwanych też marynarkami sportowymi) łączonych zarówno z wełnianymi spodniami w kant, jak i z dżinsami lub chinosami. Ale zastosowanie fularu do garnituru dziennego też jest jak najbardziej poprawne, szczególnie gdy jest to garnitur lniany lub bawełniany. Jakoś tak się składało, że nigdy dotąd nie stosowałem fularu, gdy zakładałem garnitur. Ale w ramach przygotowań do tego wpisu, wybrałem się na festiwal lodów w Centrum Praskim Koneser, w garniturze SHERLOCK z mojej kolekcji i z fularem zawiązanym na szyi. Moim zdaniem wyszło całkiem zgrabnie 🙂 Niestety lody były rozczarowujące.
Fulary obowiązkowo muszą być wykonane z miękkiego jedwabiu i żadna inna tkanina nie wchodzi w grę. Jedwab powinien być drukowany, a nie żakardowy. Czasami można spotkać fulary z jedwabiu żakardowego (to taka tkanina, której wzory są tkane z nitek w różnych kolorach), ale radzę ich unikać. Po pierwsze jedwab żakardowy jest grubszy i sztywniejszy, co powoduje pewien dyskomfort, gdy styka się on ze skórą na klatce piersiowej. A po drugie – zarost na szyi powoduje zaciąganie delikatnych nitek i po kilku założeniach, taki fular robi się mało estetyczny. Dzisiaj można spotkać dwa rodzaje fularów: podwójne i pojedyncze. Podwójne (częściej spotykane) mają dwie szerokie końcówki z obydwu stron, a w środku – wąską (plisowaną) część, która okala szyję. Fulary pojedyncze mają jedną szeroką końcówkę, oraz pętlę na końcu wąskiej części. Sposoby ich wiązania są zupełnie inne, co pokazuję na filmie poniżej. Zresztą w przypadku fularu pojedynczego trudno w ogóle mówić o wiązaniu. Czy zalecam któryś z wymienionych typów? Nie. Obydwa są równie dobre, chociaż fular podwójny daje nieco większe możliwości jego kształtowania.
Może ktoś podejrzewać, że fular powoduje dyskomfort w czasie bardzo ciepłych dni. W końcu kilka warstw jedwabiu znajduje się pomiędzy koszulą a skórą klatki piersiowej. Zapewniam jednak, że żadnego dyskomfortu się nie czuje, ale fular może nasiąkać potem, w związku z czym wymaga prania. Jeśli jakiś sklep podaje zalecenia odnośnie prania fularów (co ma miejsce bardzo rzadko), jest to zalecenie prania chemicznego. Ja uważam, że fulary z powodzeniem można prać w sposób tradycyjny (raczej ręcznie niż w pralce), a następnie prasować. W każdym razie ja tak robię.
Jak nosić fular? Jeśli chodzi o dobór kolorystyczny oraz zestawianie z innymi dodatkami, obowiązują zasady właściwe dla krawata. Jest oczywiste, że kołnierzyk koszuli musi być rozpięty, ale nie powinno się rozpinać drugiego guzika i – broń Boże – nie wolno rozpinać kolejnych. Zastrzegam, że w różnych źródłach, można spotkać różne opinie na temat rozpinania lub nierozpinania kolejnych guzików koszuli, gdy nosi się fular. Nie ma tu żelaznych reguł: jeśli ktoś koniecznie chce rozpiąć drugi guzik, to nie będzie tragedii gdy to zrobi. Gdyby chciał rozpiąć trzeci – to katastrofa murowana.
Gdy już wiadomo do czego fular nosić i jak go wiązać, to czas pokazać kilka moich stylizacji z udziałem tego dodatku. Tak się składa, że wszystkie mają charakter wiosenno-letni, ale nie należy z tego wyciągać wniosku, że do stylizacji jesienno-zimowych fular się nie nadaje. Owszem – nadaje się i z tweedową lub flanelową marynarką nie będzie się kłócił 😉
Panie Janie, bardzo ciekawy wpis! Mam fulary, ale noszę je rzadko i jedynie do ciemnych koszul bo mam wrażenie, że jak zakładam z białą, to mi będzie przebijał na piersi i będzie to wyglądało nieestetycznie. U Pana na zdjęciach nie widzę żadnego przebijania, wygląda to dobrze. Może to kwestia grubszej koszuli?
P.s. Prosiłbym jeszcze wpis o męskich apaszkach, bo chyba nie ma u Pana a to też ciekawy temat.
Dziękuję.
Fular prześwitujący przez koszulę to rzeczywiście nie byłby dobry widok. Jednak koszula z typowej bawełny koszulowej – z reguły nie prześwituje.
Jeśli chodzi o apaszki to ja sam ich nie noszę, zatem niezbyt dobrze czuję ten temat. U nas apaszki są chyba jeszcze rzadsze niż fulary, natomiast spośród moich znajomych Włochów, co najmniej kilku nosi apaszki bardzo często. Np. Nicco lub Filippo.
Tak z ciekawości zapytam, czy fular można nosić do koszuli ze stójką, skoro nie wiąże się go na kołnierzu? I ogólnie czy mógłbyś poświęcić trochę miejsca tego rodzaju koszulom, bo z tego co widać robią się popularne, a nie widziałem ich jeszcze u Ciebie?
Nie spotkałem się z żadnymi opiniami na temat noszenia fularu do koszuli ze stójką. Wydaje mi się, że nie ma przeszkód, ale trzeba by wypróbować jak to wygląda.
Rzeczywiście koszule ze stójką robią ostatnio karierę. Mnie się to nie podoba, bo takie koszule mają negatywne konotacje związane z czasami gdy kołnierzyki były odpinane. Wszystkie koszule miały wtedy stójkę, do której przypinało się kołnierzyk i/lub tors, zawiązywało krawat lub muszkę i zakładało marynarkę. I dopiero wtedy mężczyzna był ubrany. Ale dotyczyło to klas wyższych. Mężczyźni z klas ludowych nie nosili na co dzień kołnierzyków, krawatów ani marynarek, więc koszule ze stójką były ich typowym odzieniem.
Cóż, dziękuję za rys historyczny. Aczkolwiek myślę, że skoro obecnie dominują mimo wszystko wciąż T-shirty, to koszula ze stójką nie wzbudza już negatywnych konotacji, przynajmniej w casualowych stylizacjach.
Fantastyczny wpis, który spadł mi z nieba:)
Z tym Andy Garcią to komplement był 🙂 Akurat widziałem go w fularze w drugiej części Mamma Mia. Niestety moja żona oglądała ten film i suszyła mi głowę, że ja nie mam fulara.
Dziękuję 🙂
Porównanie do Garcii odebrałem właśnie jako komplement. Bardzo miły zresztą 😉
Przyznam się że jestem fanem fularów i noszę je bardzo często, zdecydowanie częściej niż krawaty. Zabawny zbieg okoliczności, bo nawet mam taki Viola Milano jak na zdjęciu, tylko kolor kwiatów i jeżynek jest inny 🙂
Dodam z doświadczenia, że fular przed pierwszym noszeniem najlepiej namoczyć parę minut w zimnej wodzie z odrobiną octu. Po prostu niektórzy producenci stosują barwniki które w zestawieniu ze spoconą skóra potrafią zostawić trochę barwnika. Szkoda fularu, skóry i koszuli.
Bardzo dziękuję za wpis!
Ciekawa uwaga dotycząca zabezpieczania fularu przed odbarwieniem (a skóry przed zabarwieniem). Mnie się to nie zdarzyło jak dotąd, ale rada jest cenna 🙂
Dzień dobry Panie Janie. Natrafiłem na Pańską kolekcję w Bonus MG. Bardzo wpadł mi w oko garnitur James. Nie orientuje się pan czy jest to klejonka czy może half-canvas? Czy nie posiada Pan może jakichś swoich zdjęć garniturów z tej kolekcji? Zawsze lepiej zobaczyć na człowieku niż modelu. Poza tym robi Pan świetną robotę ze swoim blogiem, a artykuł „IDEALNY GARNITUR: W CZYM TKWI SEKRET?” wyczerpuje tą tematykę chyba najlepiej w całym internecie. Pozdrawiam.
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Wszystkie marynarki w mojej kolekcji są klejone. Haf canvas pojawią się dopiero na wiosnę przyszłego roku i będą droższe od tych klejonych. Garnitur JAMES prezentowałem we wpisie: Pierwsze garnitury z mojej kolekcji trafiły do sprzedaży. W najbliższym czasie opublikuję kolejny wpis, w którym pokażę ten garnitur. Będzie to: Wspólna sesja zdjęciowa ze zwycięzcą konkursu.
Dziękuję za szybką i rzeczową odpowiedź. Przestudiowałem wnikliwie wpis wraz z komentarzami i w jednym z nich poleca Pan osobie o wzroście 172/3cm garnitur na 176cm. Tak się składa że jestem tego samego wzrostu. Po przeanalizowaniu tabeli rozmiarów długość powinna być praktycznie idealna, jednak martwi mnie umiejscowienie górnego guzika. Czy nie przesunie się on zbyt nisko, czy nie zaburzy proporcji? Pytanie o tyle zasadne że garnitur na 170cm nie jest już dostępny w moim rozmiarze. Obsługa z egarnitur.pl poleca brać na 164cm, „bo wie Pan, ten garnitur od Adamskiego i tak jest dłuższy”. Pozdrawiam.
Nie będzie problemów z guzikiem. Być może znajdzie się on minimalnie poniżej linii talii, ale to będzie wyglądało całkiem dobrze. Natomiast rękawy mogą się okazać trochę za długie i będą wymagały skrócenia (no i spodnie oczywiście też). Ale garnitur trzeba przymierzyć bo może się też okazać, ze rękawy będą OK i skrócenia będą wymagały tylko spodnie.
Zdecydowanie odradzam garnitur na wzrost 164 bo rękawy marynarki na pewno będą za krótkie.
Dzień Dobry Panie Janie. Wpis jak zawsze bardzo ciekawy 🙂 Moje pytanie dotyczy doboru fularu do poszetki. O ile krawat i poszetka nie powinny być z tego samego materiału, koloru oraz wzoru o tyle u Pana zauważyłem na jednym zdjęciu, że fular i poszetka są niemal identyczne. Czy w przypadku noszenia fularu możemy zastosować zasadę jego pełnej zgodności z poszetką ? Pozdrawiam
We wpisie wspomniałem, że do fularu należy stosować te same zasady co do krawata. W tym także tę, że fular i poszetka z tego samego materiału są w złym guście. U mnie fular i poszetka są wprawdzie podobne, ale jednak inne – poszetka ma białe grochy mniej więcej dwa razy większe i rzadziej rozłożone niż na tkaninie, z której uszyty jest fular. Kolor tła też jest minimalnie różny na obu tkaninach.
Janie, dziękuję za ten wpis (o który, wraz z innymi czytelnikami bloga, kiedyś prosiłem). Zauważyłem, że fular w Twoich stylizacjach jest układany na różne sposoby – czasem jest prawie niewidoczny, czasem dość mocno wystaje ponad kołnierzyk koszuli. Czy któryś z tych wzorów można uznać za „klasyczny” bądź właściwy, czy też sposób ułożenia fulara może być dowolny, w zależności od preferencji noszącego? Ja staram się fular układać dość nisko, żeby nie wystawał ponad linię kołnierzyka, i tak moim zdaniem najlepiej on wygląda (również na Twoich zdjęciach). Oczywiście takie ułożenie jest możliwe tylko przy cienkich, jedwabnych fularach. Kiedyś z ciekawości zamówiłem fular za pośrednictwem pewnej orientalnej platformy zakupowej. Miał to być „pure silk”, a oczywiście okazał się grubym, nieprzyjemnym w dotyku poliestrem. Próba przymierzenia go potwierdziła, że był to kompletny niewypał – nie dość, że ze względu na grubość wyglądał jak szalik, to na dodatek był nieprzyjemny w dotyku i dość mocno grzał. Na drugim końcu mojej skali znajduje się jedwabny fular kupiony w sklepie (o ile mogę wymienić nazwę) Pewien Pan, który jest cieniutki, przyjemnie chłodny i daje się ułożyć zarówno nisko, pod kołnierzykiem jak i w taki sposób, aby dość wyraźnie wystawał ponad jego linię. Czyli, w przypadku fularu, podobnie jak w przypadku wszystkich części garderoby, jakość produktu decyduje, czy dobrze wygląda i dobrze się go nosi.
Można nosić fular zarówno nisko opuszczony, jak i wystający ponad linię kołnierzyka – mówię o tym w filmie o sposobach wiązania. Ja noszę raz tak, a raz tak, w zależności od tego jak wysoka jest stójka koszuli.
Mam nadzieję, że fular wyjdzie z cienia i powróci – zdecydowanie trzeba nam więcej różnorodności, krawaty są super, ale pora na więcej 🙂 zwłaszcza na specjalne okazje
Czy możemy liczyć na artukuły o pozostałych „męskich ozdobnikach na szyję” stosowanych do koszul?
O krawatach i muszkach pisałem wielokrotnie. Wystarczy do okienka z ikoną lupy na czerwonym tle (po prawej) wpisać „krawat” albo „muszka” i kliknąć lupę lub nacisnąć ENTER.
Dzień dobry.
Czy można nosić fular do koszuli z guzikami przy kołnierzyku?
Można 🙂
Dziękuję za odpowiedź i pragnę przeprosić, że niezbyt uważnie czytałem artykuł i nie oglądałem zdjęć. Na jednym z nich widnieje taka koszula.
Niestety, próba założenia fularu spełzła na niczym – prześwitywał przez koszulę. Doszedłem do wniosku, że koszula musi być o splocie „oxford”. Proszę mnie poprawić jesli się mylę i zasugerować rozwiązanie. Dziękuję bardzo.
Nie musi koniecznie być splot oxford. Prześwitujące koszule bawełniane to dziś rzadkość. Jeśli występują to chyba tylko w grupie koszul budżetowych.
Wólczanka
No właśnie!
Ech, ciężkie jest życie początkującego „dandysa” 😉
Czeka mnie nie mała rewolucja w szafie, ponieważ dotychczas uważałem tą firmę za solidną.
Czy może Pan polecić inną?
Nie twierdzę, że Wólczanka to zła marka. Wręcz przeciwnie: w swojej klasie cenowej ma sporo godnych uwagi produktów. Ma też linię Lambert, w której znaleźć można koszule naprawdę dobrej jakości. Jak każda duża firma ma też produkty nieudane, np. ze zbyt małymi wyłogami kołnierzyka, które nie nadają się do założenia do garnituru. Wszystkie firmy koszulowe kierujące swoją ofertę do masowego klienta, konkurują ze sobą głównie ceną, dlatego kompromisy jakościowe są tam nieuniknione. Z kolei sartorialne marki kierujące swoją ofertę do wyrobionych i wymagających klientów, mają na ogół wysokie ceny.
Witam
Szybkie pytanie: Czy fular dobrze współgra z kołnierzykami włoskimi?, czy też raczej powinien być noszony do kołnierzyków kent lub button down?
Fular w połączeniu z kołnierzykiem o bardzo szerokim kącie rozwarcia wyłogów (cutaway) wygląda rzeczywiście bardzo nietypowo. Jednak nie powiedziałbym, że gorzej; po prostu inaczej. Nie widzę przeszkód w noszeniu fularu do wszelkich typów kołnierzyków. Oczywiście poza takimi, w których wyłogi są połączone, czyli pin collar lub tab collar.
Panie Janie,
Proszę o poradę – gdzie kupić fular dobrej jakości?
Pozdrawiam
Łukasz
Np. tutaj: https://pewienpan.pl/pol_m_Akcesoria_Fulary-175.html
duży wybór jest też tutaj: https://akcesoriameskie.pl/pl/c/Jedwabne/152
Dziekuje uprzejmie!
Dzień dobry. Czy do fularu można nosić koszule na spinki?
Takie zestawienie trudno uznać za błąd, ja bym się jednak przed nim wzdragał.
Dzień dobry Panie Janie. Trafiłem na Pana bloga całkiem nie dawno i bardzo mi się spodobał. Mam dwa pytania co do fularów. Czy fular będzie pasował dla młodego mężczyzny (21 lat), ponieważ kojarzony jest jednak z osobami w troszkę starszymi? I czy dobrze będzie komponował się z kaszkietem? Ostatnimi czasy polubiłem to nakrycie głowy i zastanawiam się czy nie będzie błędem połączenia go z fularem.
Fular każdemu pasuje tak samo. Kojarzenie fularu z osobami w starszym wieku bierze się stąd, że mało kto go dzisiaj nosi a młodzi go nie pamiętają albo wręcz nie wiedzą o jego istnieniu. A ci, którzy pamiętają okres jego świetności i czasami po niego sięgają, mają na ogół więcej niż 60 lat. Moim zdaniem do kaszkietu fular pasuje idealnie – to mniej więcej ten sam poziom formalności. Tak jak krawat pasuje do kapelusza 🙂
Panie Janie,
jak zapatruje się pan na wizję fulara założonego na wesele? W środku wakacji, przy pięknej pogodzie, ale jednak jest to uroczystość wieczorowa. Czy fular będzie odpowiednim wyborem?
Z punktu widzenia klasycznej elegancji nie będzie to trafny wybór. Ale biorąc pod uwagę jak dziś potrafią się ubrać na wesele niektórzy goście (a czasami nawet pan młody), ubiór: garnitur + biała koszula + fular, może się okazać całkiem na miejscu.
Dzień dobry, trafiłem na ten poradnik przypadkowo, poszukując pewnych informacji. Muszę przyznać, że blog jest bardzo intrygujący, więc może Pan będzie w stanie udzielić mi odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Mianowicie: Każda fotografia powyżej to fular + gładka koszula i marynarka. Ja natomiast najczęściej noszę koszule bez marynarki (lato), oraz we wzory (stonowane, lub pstrokate). Jak dobrać fular do takiej koszuli? Czy wgl. wypada założyć fular do niejednolitej kolorystycznie koszuli? Czy w takim wypadku zastosuje się odwrotność, mianowicie skoro fular do koszuli gładkiej jest wzorzysty, to czy do koszuli ze wzorem powinien być gładki? Czy taki biały fular z fakturą (bez innych kolorów) będzie uniwersalny? Na jednym zdjęciu w komentarzach i we wpisie ma Pan fular i poszetke bordowe w groszki. Gdyby koszula miała taki wzór (bordowa w białe groszki) to, czy fular byłby biały?
Fular w pewnym sensie zastępuje krawat (po angielsku to: ascot tie) zatem nosi się go głównie w zestawach koszula + marynarka. Ale nie ma oczywiście zakazu noszenia fularu do samej koszuli.
Trzymanie się zasady, że jeśli koszula gładka to fular wzorzysty i odwrotnie jest bezpieczne – nigdy nie popełni się błędu. Łączenie wzorzystego fularu z wzorzystą koszulą jest możliwe ale trzeba wykazać się wyczuciem stylu i zmysłem estetycznym. Bo czasami takie zestawienie może być ciekawe i intrygujące ale czasami może okazać się katastrofą. Białych fularów nie polecam.
Panie Janie jest Pan ostatnim bastionem elegancji, szyku i dobrego smaku! W Polsce płeć męska schodzi na psy! Polacy w większości to łajzy którym daleko swoim wyglądem do akceptowalnych norm normalności! Ponad 40 lat jestem w branży handlowej i obserwuję odwrót od eleganckich butów i ogólnie – ubioru. Obraz większości panów i młodzieży to obraz rozpaczy – wytarte i wymięte porcięta zdezelowane szczurki i wymięty sweterek. Elegancję widać sporadycznie u starszego pokolenia, a dbałość o wygląd młodszych odbierana jest przez innych uśmieszkami i kąśliwymi komentarzami.
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Nie mam aż tak złej opinii o kulturze ubioru polskich mężczyzn. Owszem: sytuacja jest daleka od ideału, totalna każualizacja jest w natarciu a klasyczna elegancja – w odwrocie. Grono mężczyzn zainteresowanych dobrym ubiorem jest małe, fetysz „wygody” czy „komfortu” zdominował podejście do kwestii ubioru, a takie wartości jak: tradycja, elegancja, kultura, wyrażanie swoim ubiorem stosunku do innych, są w pogardzie. Mimo to jest też spora grupa mężczyzn, którzy się nie poddają terrorowi bylejakości i uważają, że kultura ubioru jest nie mniej ważna niż inne elementy kultury. Odnoszę wrażenie, że ta grupa powiększa się w ostatnich latach. Wystarczy przywołać temat studniówek, żeby zdać sobie sprawę, że tysiące młodych ludzi starają się zgłębić temat ubioru właściwego na ważne życiowe wydarzenia. I bynajmniej nie uważają, że tym ubiorem powinien być dres lub dżinsy plus tiszert.
Zgadzam się natomiast z Pana opinią, że takie lekceważące podejście do kwestii ubioru jest znacznie bardziej zakorzenione w męskiej części populacji. Kobiety mają lepsze od nas naturalne wyczucie piękna i bardziej od nas doceniają starania o to żeby dobrze wyglądać. Zatem jeśli mężczyźni nie potrafią zadbać o siebie z wewnętrznej potrzeby to ewolucyjnie będą eliminowani. Bo kobiety będą wybierać zadbanych 🙂
Panie Janie, czy może Pan polecić jakieś sklepy z fularami?
We wpisie zawarłem linki do kilku. Myślę jednak, że każdy szanujący się sklep z męskimi dodatkami ma w ofercie fulary. Np. Elegancki Pan, Sir Arthur, Tiestore i wiele innych.
Witam szanownego Pana, dopiero raczkuje w tej materii i dużo dowiedziałem się tutaj ciekawych rzeczy, które dużo dają do przemyślenia. Byłem dzisiaj na spotkaniu w białej koszuli oraz kamizelce w jodełkę w kolorze popielatym oraz spodni w tym samym kolorze w kancik, a także jakżeby inaczej fularze w kolorze wrzosowym, który zdobił moją szyję, niektórzy mówili, że w tym stroju wyglądam jak lord angielski co mi schlebiało.
A że mam bródkę i wąsy no i twarz pociągłą i należę do osób wysokich 1,80 m dodawało powagi. Szkoda jednak że nie można tutaj wysłać zdjęcia jak ta moja aparycja wygląda ale z opisu można sobie wyobrazić serdecznie pozdrawiam życzę zdrowia Karol.
Gratuluję i życzę dalszych sukcesów na polu klasycznej elegancji 🙂
Warto było najpierw przeczytać, a dopiero później myśleć o zakupach. Już przewinęły mi się fulary z bawełny, ponoć bardzo miękkiej i delikatnej, w co teraz już nie wierzę.
A czy kojarzy Pan krawaty/ apaszki? Coś w długości i szerokości krawata, ale bardziej delikatne, może zwiewne jak apaszka/ szal. Z symetrycznymi końcami i chyba węższe w miejscu okalającym kołnierzyk. Widziałem cos takiego gdzieś kiedyś na instagramie jakiegoś zagranicznego sartorialisty. Post zapisałem, ale nie mogę znaleźć, ani tego zdjęcia, ani podobnych przykładów, nie wiem też jak tego szukać, bo nie wiem jak to mogłoby się nazywać.
Była to bardzo stylowa i ciekawa propozycja nieformalna.
Nie kojarzę takiego rozwiązania o jakim Pan pisze. Natomiast dość często można zobaczyć małe apaszki (a może są to duże poszetki) wiązane na szyi, z małymi sterczącymi końcówkami. Mnie się to rozwiązanie nie podoba ale ma wielu zwolenników.
Znalazłem. Określają to jako scarf tie. I głównie prezentują to japońscy sartorialiści na instagramie, np. @ginga_ayuha
Niestety nie znalazłem konkretnego linku do sklepu oferującego takie chusty/krawaty.